Wojenne święta w Syrii
Smutne Boże Narodzenie przeżywają chrześcijanie w Syrii. Powodu do świątecznej radości nie mają zwłaszcza ci, którzy stracili bliskich. A śmiertelnych ofiar tej wojny domowej jest już ponad 44 tysiące. W wielu miejscach brakuje też żywności i energii elektrycznej.
Jak informuje Radio Watykańskie, wyznawcy Chrystusa obawiają się zwycięstwa rebeliantów i dojścia do władzy radykalnych islamistów, którzy ukrócą swobody obywatelskie, zwłaszcza mniejszościom religijnym. Inni poważnie myślą o emigracji.
Przed świętami muzułmańscy rebelianci zagrozili szturmem dwóch miejscowości zamieszkiwanych przez chrześcijan: Mahrady i Sqailbiyeh, by – jak to określono – „usunąć bandy Asada”. Była to odpowiedź na zapewnienia nowego prawosławnego patriarchy Antiochii Youhany Yazigiego, że chrześcijanie pozostaną w Syrii, co uznano za deklarację lojalności wobec reżimu Asada. Z obawy przed przemocą wyznawcy Chrystusa rzadziej wychodzą z domów. Nawet kościołów nie uważa się za miejsca bezpieczne.
MM