Zabiorą dzieci na podstawie donosu

Z Tomaszem Elbanowskim, prezesem Stowarzyszenia Rzecznik Praw
Rodziców, kontynuującym akcję sprzeciwu wobec ustawy pozwalającej na
bezzasadne odbieranie rodzicom dzieci, rozmawia Mariusz Bober

Organizacje
prorodzinne nadal wzywają do oprotestowywania znowelizowanej ustawy
„antyprzemocowej”. Czy nie przekonały Państwa poprawki zgłoszone przez
Senat i przyjęte przez Sejm?

– Poprawki Senatu wprowadziły ważne
zmiany, ale jest ich niewiele. W ustawie pozostało wiele rzeczy, które
nadal nas niepokoją. Chodzi przede wszystkim o zapis nakładający na
gminy obowiązek utworzenia zespołów, które mają ścigać sprawców przemocy
w rodzinie. W Polsce nie ma żadnego urzędu ds. rodziny, a na mocy
ustawy zostanie powołany krajowy system ds. przeciwdziałania przemocy w
rodzinie. Na jego czele stanie wiceminister pracy i polityki społecznej,
będą koordynatorzy wojewódzcy i komisja w każdej polskiej gminie.
Komisje otrzymają ogromne uprawnienia. Będą szukały przypadków przemocy
na podstawie definicji wprowadzonej w 2005 r., za rządów Sojuszu Lewicy
Demokratycznej, która mówi, że przemoc w rodzinie to „jednorazowe albo
powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające (…)
wolność”. Na mocy takiej definicji każdy normalny rodzic jest
podejrzany, co zresztą sformułowano dość otwarcie w uzasadnieniu
podpisanej wczoraj nowelizacji.

Taka definicja umożliwi
odbieranie dzieci rodzicom chcącym wychowywać je zgodnie ze swoimi
przekonaniami?

– Tak. Analogiczne prawo funkcjonuje m.in. w
Szwecji i Niemczech. Już obecnie zdarza się, że rodzicom w Polsce
odbierane są dzieci i są oni ścigani z nieuzasadnionych powodów. W
Europie Zachodniej wielu rodziców składa na takie decyzje skargi do
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który często
przyznaje im rację. Konkretne przypadki nadużyć urzędników w tej
dziedzinie opisywał niedawno także „Nasz Dziennik”.

Pozostaje
zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego?

– Wiele
autorytetów prawniczych wykazuje niekonstytucyjność ustawy. Do Trybunału
zamierzał ją zaskarżyć śp. Janusz Kochanowski jako rzecznik praw
obywatelskich. Teraz może to zrobić np. grupa parlamentarzystów.

Czy,
według Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, cała ustawa nadaje się do
kosza?

– Są w niej przepisy, jak ten o nakazie opuszczenia
mieszkania przez sprawcę przemocy, które można by wyjąć z tej ustawy i
uchwalić niezależnie. Wystąpiliśmy z taką propozycją. Oczywiście należy
przeciwdziałać przypadkom przemocy, które zdarzają się w niektórych
rodzinach, tak jak w całym społeczeństwie. Ale ustawa w obecnym
kształcie nie walczy z patologiami, tylko forsuje bezstresowe wychowanie
dzieci pod rygorem ich odbierania. Ktoś słusznie zauważył, że powinna
nosić tytuł: Ustawa o nacjonalizacji dzieci.

Co w takim razie
należałoby jeszcze w niej zmienić?

– Należałoby przede wszystkim
wyrzucić zapisy zmuszające gminy do tworzenia aparatu służącego ściganiu
rodzin oraz niezgodne z kodeksem karnym zapisy dotyczące rozumienia
samej przemocy. Prowadzą one do podważenia podstawowych zasad państwa
prawa, czyli np. domniemania niewinności. Uchwalone przepisy pozwalają
na ściganie ludzi już na podstawie czyjegoś donosu, i to nawet bez
wysłuchania nie tylko strony podejrzewanej o stosowanie przemocy, ale
również domniemanej ofiary przemocy. To całkowite ubezwłasnowolnienie
dorosłych obywateli naszego państwa.
Musimy pamiętać, że jedna z
promotorek ustawy, pani poseł Iwona Guzowska z PO, zapowiedziała
publicznie stworzenie systemu odpytywania w szkole wszystkich dzieci z
tego, czy rodzice w domu zachowują się poprawnie. Namawianie dzieci do
donoszenia na swoich rodziców, znane z modelu szwedzkiego, jest według
pani poseł jedyną szansą na sprawne działanie ustawy.

Jak
można w obecnej sytuacji wyrazić sprzeciw wobec tych zapisów?


Można nadal podpisywać sprzeciw wobec ustawy na stronie internetowej
rzecznikrodzicow.pl. Dotychczas zrobiło to już 46 tys. osób. Zapraszamy
też do szerokiej pomocy organizacjom prorodzinnym. Warto również
kontaktować się w tej sprawie z parlamentarzystami i politykami, którzy
mówią nam, że bardzo potrzebują takiego wsparcia. Promotorzy ustawy
stosują bowiem szantaż moralny: jeśli sprzeciwiasz się ustawie, to
znaczy, że jesteś za katowaniem dzieci. Dopiero trwający od marca tego
roku protest organizacji prorodzinnych, jak również wyraźne stanowisko
Komisji Episkopatu Polski ds. Rodziny pozwoliło przełamać narzucone
milczenie. Wielu posłów i senatorów, nawet z Platformy Obywatelskiej,
głośno zaprotestowało przeciw radykalnej zmianie relacji państwo –
rodzina, jaką wprowadza ustawa. Jak jednak widać, opór jest wciąż zbyt
słaby. A stawka tej gry jest naprawdę ogromna. Jeśli będziemy milczeć,
możemy być pewni, że w Polsce, podobnie jak stało się to w Szwecji,
więzi rodzinne ulegną daleko idącemu rozpadowi.

Dziękuję za
rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl