Wywiad z Ks. dr hab. Tadeuszem Guzem, prof. KUL


Pobierz Pobierz

Z ks. prof. dr. hab. Tadeuszem Guzem, kierownikiem Katedry Filozofii Prawa
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Bogusław Rąpała

Od kilku tygodni obserwujemy demonstracje i happeningi przeciwników krzyża
przed Pałacem Prezydenckim. Obrażanie symbolu religijnego i jego obrońców jest
modne. To początek głębszej transformacji, a może kontynuacja ideologii
realizowanej od lat?

– Moim zdaniem, jest to raczej kontynuacja różnych ideologii wieków nowożytnych,
które expressis verbis wpisały się w negację Krzyża Chrystusa jako prawdziwego
znaku zbawienia. Bo w pytaniu o ten Krzyż najważniejsze jest pytanie o
zbawienie. Każdy ma jakieś doświadczenie przygodności życia, tzn. jego trosk i
cierpień. Szczytem zmagań osoby ludzkiej jest właśnie krzyż, także krzyż w
sensie śmierci, czyli rozpadu naszej wspaniałej duchowo-materialnej istoty. Tak
jak fundamentalnym zagadnieniem wieków nowożytnych jest pytanie, czy Bóg Osobowy
stworzył świat – na które główne ideologie nowożytności dają niestety odpowiedź
negatywną – tak też problematyka krzyża, również tego w Warszawie przed Pałacem
Prezydenckim, dotyczy drugiego zasadniczego pytania o zbawienie człowieka i
świata przez Jezusa Chrystusa jako, według Pisma św. i nauki Kościoła, jedynie
prawdziwego Mesjasza.

Biorąc pod uwagę hasła wykrzykiwane przez przeciwników krzyża i wypisywane na
ich transparentach, można mówić o "dialektyce negatywnej", czyli głównym
narzędziu nowej lewicy?

– Nie jestem przekonany, czy wszyscy protestujący przeciwko obecności krzyża w
tym miejscu publicznym są świadomi swojej pozycji ideowej i tego, że
rzeczywiście wpisują się w "negatywną dialektykę" (Th.W. Adorno) krzyża, która –
jeśli chodzi o wieki nowożytne – ma swój początek w reformacji Marcina Lutra.
Twierdził on, że Krzyż Jezusa z Nazaretu nie jest skutkiem nadużycia wolności
przez ludzi i upadłych aniołów, ale że Syn Boga musiał umierać na krzyżu jeszcze
przed stworzeniem świata. To oznacza, że Luter w swojej teologii dialektycznej
określił życie Boga istotowo poprzez śmierć, a zatem Krzyż w reformacji nie jest
znakiem zbawienia człowieka i świata, lecz ostatecznie znakiem samozbawiania się
"niesprawiedliwego" Boga. Natomiast przedstawiciel idealizmu niemieckiego Hegel
zaproponował, żeby uświadomić człowiekowi, iż wszelkie cierpienie jest
spowodowane niedoskonałością Boga Objawienia chrześcijańskiego. Według niego,
istotą wszelkiego bytowania, łącznie z Absolutem, jest właśnie żyć i umierać, a
Krzyż nie jest jednorazowym aktem Syna Bożego jako doskonałego Boga i
doskonałego Człowieka zarazem, dla zbawienia kosmosu. Ta filozofia niemiecka
dokonała racjonalizacji teologii Marcina Lutra i przeniosła myśl teologiczną na
płaszczyznę filozoficzną. W marksizmie i leninizmie świadomie dokonano negacji
Krzyża Chrystusa. Marks głosił konsekwentnie, że nie potrzebujemy Chrystusa jako
"Pośrednika" zbawienia. Najważniejszym narzędziem, jakie Marks wprowadził do
swojej ideologii materialistycznej w miejsce Krzyża Chrystusa, był system
komunistyczny, w którym ubóstwiona materia osiąga poprzez ideologię komunizmu
samozbawienie. Również hitlerowcy rozpoczynali swoją działalność od usuwania
krzyży. Naziści byli przekonani, że trzeba złamać wiarę w Boga Objawienia
chrześcijańskiego i w to miejsce wprowadzić rasę nordycką – jako mesjasza
zbawiającego świat. W programie utworzenia "narodowego kościoła Rzeszy" Alfred
Rosenberg zażądał "usunięcia z ołtarzy wszystkich krzyży, Biblii i obrazów
świętych", a w ich miejsce "położenia po prawej stronie ołtarza 'Mein Kampf’
Adolfa Hitlera, a po lewej miecza", natomiast "w dniu założenia" nadmienionego
kościoła Trzeciej Rzeszy "musi zniknąć krzyż chrześcijański ze wszystkich
kościołów, katedr i kaplic (…) oraz musi zostać zamieniony przez
nieprzezwyciężony symbol, Hakenkreuz". Martin Bormann, minister i sekretarz
Hitlera, też sądził, że "nie ma żadnego kompromisu pomiędzy narodowym
socjalizmem a nauką chrześcijańską". Nawet Bertrand Russell obwiniał dogmatykę
katolicką za powstanie niemieckiego nazizmu. Przedstawiciele ideologii nowej
lewicy Theodor W. Adorno i Max Horkheimer twierdzili, że nie ma żadnego
zbawienia i żadnego zbawienia być nie może. Dlatego nowa lewica i neomarksizm są
najbardziej niebezpieczne, ponieważ skasowały już całkowicie perspektywę
zbawczą. Tak więc walka z Krzyżem Jezusa z Nazaretu wpisała się w sposób istotny
w całą nowożytną kulturę ludzkości.

Wspomniał Ksiądz Profesor, że niektórzy nie są do końca świadomi, w czym
uczestniczą, ale czy to zwalnia ich z odpowiedzialności za podzielanie takich
ideologii walki z krzyżem?

– Na pewno inicjatorzy tych protestów są świetnymi znawcami nowożytnego rozwoju
myśli ludzkiej. Jestem pewien, że wielu spośród tych, którzy protestują przeciw
obecności krzyża przed Pałacem Prezydenckim, jest wykorzystywanych. Ale ponieważ
oni wszyscy mają sumienie zdolne do zasadniczego rozeznania dobra i zła, dlatego
też każda walka z krzyżem jest jednak w mniejszym lub większym stopniu świadomym
aktem osobowym, i tutaj należy zaznaczyć, że te protesty przeciwko krzyżowi są w
najwyższym stopniu karygodne.

Kto w takim razie świadomie manipuluje tymi ludźmi?
– Tego rodzaju walka z krzyżem wpisuje się w ruchy, które określiłbym jako
neokomunistyczno-neoliberalistyczne. Wspólnym mianownikiem wszystkich ideologii,
o których już mówiłem, jest istotowa negacja chrześcijaństwa katolickiego jako
doktryny, nauki i prawdy. Ale wydaje mi się, że nawet w środowisku liberalnym są
ludzie, którzy prywatnie wierzą w Boga i są przekonani, iż Chrystus jest
Zbawicielem.

Ale za to sposób traktowania wiary jako sprawy prywatnej wyklucza – w ich
mniemaniu – krzyż w miejscu publicznym, jakim jest chociażby plac przed Pałacem
Prezydenckim.

– Każde miejsce w Polsce i na świecie jest dobrym miejscem dla krzyża, ponieważ
Chrystus w swoim akcie zbawczym dokonał zbawienia nie tylko samego człowieka,
lecz także całego świata. To oznacza, że swoją zbawczą miłością objął każde
miejsce na świecie. I dlatego my, jako ludzie, nie możemy powiedzieć, że jakieś
miejsce nie jest godne obecności krzyża albo że krzyż nie jest godny jakiegoś
miejsca, ponieważ Chrystus umierał za każdy centymetr globu i wszechświata, za
wszystko, co istnieje, ale przede wszystkim umierał za człowieka.

Przeciwnicy krzyża swoje stanowisko argumentują również świeckością państwa
polskiego.

– Rzeczywiście, pojawia się tego rodzaju argumentacja, ale trzeba pamiętać, że
według Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej suwerenem Polski jest Naród. To
znaczy, że jeżeli Naród posiada władzę, a jego reprezentantami są politycy, to
zrozumiałe jest, że miejsca publiczne Polski, w których sprawowana jest władza,
są własnością katolickiego Narodu Polskiego. I w związku z tym, jeżeli wolą
Narodu jest, żeby miejsce, w którym każdy Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje
władzę, zostało naznaczone krzyżem, to ma do tego nienaruszalne prawo. Tym
bardziej że w kontekście tej wielkiej tragedii pod Smoleńskiem polityka polska i
Naród Polski zostały dotknięte wielkim krzyżem osobistym i narodowym.

Pielęgnowanie pamięci o ofiarach z 10 kwietnia stało się elementem historii
Polski, a co za tym idzie – również naszej tożsamości narodowej. Według
ideologii nowej lewicy tożsamość jest pojęciem negatywnym. Czy walka z tym
konkretnym krzyżem nie jest przejawem takiego sposobu myślenia?

– Ależ oczywiście. Proszę zobaczyć, że problematyka tożsamości w nowożytnej
filozofii jest całkowicie zatracona. Możemy powiedzieć, że w tych różnych
ideologiach, o których była wcześniej mowa, istnieją jeszcze resztki tożsamości.
Natomiast właśnie w przypadku nowej lewicy wszelkie mówienie o tożsamości jest
radykalnym nazizmem. Dąży się do całkowitego usunięcia tożsamości. Tak jak
wyraził się Adorno, że jeśli ktoś obstaje przy tożsamości, to tylko po to, aby
unicestwiać drugich. Mówi się o tożsamości bytu, żeby móc go prześladować.
Sądzę, że wielu tych, którzy protestują dzisiaj w Polsce przeciwko obecności
krzyża przed Pałacem Prezydenckim, sprzeciwia się zarówno symbolowi naszej wiary
chrześcijańskiej, jak i symbolowi naszego potężnego dramatu narodowego, jakim
była katastrofa z 10 kwietnia.

Czy nie niepokoi Księdza Profesora sposób przedstawiania tych wydarzeń w
mediach?

– Media są niewątpliwie pod bardzo silnym wpływem ideologicznej struktury
neomarksizmu, postmodernizmu, i są wobec nich dalece zobowiązane. A to oznacza,
że trudno oczekiwać wiarygodnych relacji, zarówno jeśli chodzi o komentarz, jak
i zestawienie obrazu ze słowem. Przez to, że wiele koncernów medialnych uległo
potężnej ideologizacji, trudno jest im zrozumieć problematykę Krzyża naszego
Zbawiciela czy problematykę pokoleniową w Polsce katolickiej, do której – jak mi
się wydaje – jednak zdecydowana większość Polaków ma bardzo rzetelne,
chrześcijańskie podejście, umiłowanie Boga, Kościoła, sprawy narodowej czy
europejskiej. Niestety, przedstawia się te kwestie wycinkowo, a wtedy bardzo
łatwo o manipulację.

Śledząc wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu, z niepokojem można
zaobserwować dużą liczbę młodych wśród przeciwników krzyża, którzy często
podejmują próby konfrontacji zwłaszcza z osobami starszymi modlącymi się pod tym
znakiem wiary.

– Zagraniczne koncerny medialne kierują się filozofią o proweniencji
postkomunistycznej, neomarksistowskiej i neoliberalistycznej. W związku z tym
manipulują nieraz naszym Narodem oraz polskim katolicyzmem, dążąc do
przeciwstawienia sobie pokoleń i do pewnego zakłócenia równowagi
międzypokoleniowej. Młodzież, która protestuje przeciwko krzyżowi, jest
zmanipulowana i nie końca zorientowana ideowo, o co w tym zmaganiu chodzi.
Doprowadzenie przez dzisiejszą strukturę polityczną do takich ekscesów
przekraczających wszelkie granice przyzwoitości jest jednym ze środków
manipulacji Narodem Polskim. Odwraca się w ten sposób uwagę od zasadniczych
spraw polskiej racji stanu, nauki, polityki, gospodarki i kultury. I wielkie
koncerny medialne niestety mają w tym swój udział. Niemniej jednak jestem
przekonany, że mamy bardzo dużo dobrej młodzieży wiernej Bogu i sprawie
Kościoła. Warto przywołać tu osobę i wielkie dzieło Sługi Bożego Jana Pawła II
jako niezwykłego i bohaterskiego aż do przelewu krwi świadka Krzyża Chrystusa.
Jestem przekonany, że wraz z Nim zwyciężymy jako Polacy w tej godzinie
doświadczenia krzyża narodowego i państwowego.

Partie lewicowe wojnę o krzyż starają się wykorzystać do napiętnowania
wszelkich przejawów religijności w życiu publicznym, a szczególnie politycznym.

– Z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także ze struktury prawa Unii
Europejskiej jasno wynika, że narody Europy mają prawo do uzewnętrznienia swoich
praktyk religijnych. To, z czym teraz mamy do czynienia, jest próbą zawężenia
przestrzeni wolności religijnej tylko do sfery prywatnej. Krzyż jest symbolem o
ogromnej wartości ideowej, moralnej, patriotycznej i politycznej. Właśnie w
Chrystusie polityka ma swoje absolutne kryterium dla tego, co dobre i złe.
Dlatego stoimy przed pytaniem, czy polityka ma być oparta na Dekalogu i na
prawie naturalnym, które jest dostępne dla każdego człowieka na ziemi,
wierzącego i niewierzącego, ponieważ każdy człowiek jest dzieckiem Boga i z
natury od Niego pochodzi. W przypadku gdy wolność religijną usiłuje się
ograniczać, a nawet całkowicie negować, czymś całkowicie słusznym i naturalnym
wydaje się to, że Naród katolicki broni się przed tym, żeby nie wykreślić Boga z
istoty polityki, nauki, życia społecznego, moralności Narodu, polskiej
katolickiej kultury i wszelkich aktywności narodowych. Mamy bowiem do takiego
świadectwa nienaruszalne prawo.

Dlaczego za sporządzenie karykatury Mahometa można stracić życie, a w Polsce
dochodzi do publicznych aktów bezczeszczenia krzyża i nikomu nic za to nie
grozi?

– To przykład na to, że są narody, które o wiele bardziej cenią wartości
religijne. Także ich reprezentanci, czyli politycy, okazują dużo większy
szacunek wobec symboli religijnych. Niestety, trzeba przyznać, że polska
polityka przeżywa bardzo głęboki kryzys, nie radzi sobie w konfrontacji ideowej
we współczesnym świecie i dlatego dochodzi do takich potężnych nieporozumień,
jak to na Krakowskim Przedmieściu, które można było w bardzo prosty sposób
zażegnać. To, że w codziennych aktach prawnych polskiego czy europejskiego
prawodawstwa brakuje odwołań prawno-naturalnych, powoduje, że można u nas – w
Polsce czy w Europie – poniżać i deprecjonować znaki naszej wiary katolickiej,
co rzeczywiście w niektórych krajach arabskich, afrykańskich czy nawet
azjatyckich byłoby nie do pomyślenia. W Polsce mamy obecnie do czynienia z
potężną próbą zanegowania krzyża, czyli najważniejszego znaku naszej wiary
chrześcijańskiej. Jeżeli Polakom nie uda się obronić tego symbolu, to
przypuszczam, że nasz Naród i nasze państwo wpadną w jeszcze głębszy kryzys i
nie będziemy w stanie rozwiązać podstawowych problemów w nauce, ekonomii czy w
ogóle w zarządzaniu Rzecząpospolitą.

Nawet największe systemy ideologiczne wieków nowożytnych, które walczyły z
krzyżem, prędzej czy później upadały.

– To rzeczywiście bardzo znamienne, że ilekroć ktokolwiek przystępował do walki
z krzyżem, tylekroć przegrywał. W XIX w. Heinrich Heine przestrzegał Francuzów
przed niszczeniem tego "łagodnego i delikatnego talizmanu", jak określił
chrześcijański krzyż i jego "najpiękniejszą zasługę" w obronie człowieka i
świata, bo jeśli zostanie on złamany, to wtedy "zrodzi się na nowo taka dzikość
starych wojowników", że będą musieli obawiać się o własne francuskie istnienie.
Dzisiaj Polska stoi przed podobną alternatywą: albo pozostanie wierna Krzyżowi
Chrystusa jako jedynemu symbolowi prawdziwego zbawienia dokonanego przez
prawdziwego Mesjasza, albo pożegna się z Chrystusem i Jego Kościołem. Ufam
mocno, że Naród Polski jest na tyle światły, mądry i wierny swoim tysiącletnim
dziejom, kulturze chrześcijańskiej, Ewangelii Chrystusa i Kościołowi
katolickiemu, że także z tej konfrontacji wyjdzie zwycięsko i również polska
polityka stanie się jeszcze bardziej chrześcijańska. Bardzo głęboko wierzę, że
zwyciężą Prawda i Miłość Chrystusa symbolizowane w Jego Krzyżu, tak jak
zwyciężyły wtedy, kiedy Jan Paweł II stanął na placu Zwycięstwa i wraz z Narodem
Polskim stał się w mocy Krzyża Chrystusowego narzędziem służącym do rozpadu
wielkiego sowieckiego bloku komunistycznego i odrodzenia się niepodległej
Rzeczypospolitej.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj