„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Wypowiadanie się w sprawach publicznych z nadzieją na osiągnięcie wpływu na decyzje dotyczące losu milionów ludzi w realiach państwa totalitarnego, o cechach faszystowskich, to nic innego, jak walenie głową w mur. Parlamentarna opozycja, związki zawodowe z SOLIDARNOŚCIĄ na czele, izby, stowarzyszenia i poszczególni eksperci mogą sobie pogadać do syta, publikować wnioski i odezwy gdzie tylko się da, krytykować i proponować bez końca w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

I tak nie będą wysłuchani.

Liczy się tylko zdanie popaprańców, którzy to jakże trafne określenie zdolności do rządzenia państwem zawdzięczają przebłyskowi olśnienia znanego z wizjonerstwa pierwszego prezydenta III Rzeczypospolitej. Władza i tak wie, co ludzie myślą. Wśród studentów prawa panuje przekonanie, że 1 na 100 polskich obywateli obejmuje inwigilacja służb specjalnych podległych premierowi Tuskowi. Przyszli adwokaci, prokuratorzy i sędziowie nie mają wątpliwości, że wizja
"Roku 1984" George”a Orwella doskonale realizuje się w Polsce roku 2011. Obok śledzenia ludzi za pomocą kamer, podsłuchów, rejestrowania rozmów telefonicznych, ściągania billingów. łamania tajemnicy korespondencji, w tym internetowej, pojawił się dojrzały program nadużyć władzy w obszarze kontroli władz samorządowych i przedsiębiorstw.

O konkretach krzyczy tytuł na onet.pl z 9. marca 2011 r. "10 najgłupszych celów państwa na 2011 r.
http://biznes.onet.pl/10-najglupszych-celow-panstwa-na-2011-r,18554,4206064,1,news-detal .

Pan Adam Wójcik tak rozpoczyna swój artykuł:
"Zbierać donosy na samorządowców, kontrolować firmy do upadłego i czasem przestrzegać terminów – trudno w to uwierzyć, ale właśnie tak rząd widzi swoją misję. Wszystko dla obywatela.”

Należy wątpić, czy krytyka prasowa przyniesie jakąś korektę twardych celów rządzącej partii, a także, czy kolejne próby nałożenia knebla na wolność wypowiedzi w internecie nie zakończą się wreszcie wyrwaniem ludziom tego jedynego medium wolnej wymiany opinii. Sama wymiana opinii oczywiście niczego nie zmieni, jeśli nie pojawi się wola działania pokrzywdzonej większości, jeśli ci, którzy sami jeszcze nie odczuli na własnej skórze cięgów wymierzanych ich krewnym, znajomym, współpracownikom, współobywatelom i – wreszcie – bliźnim, nie podniosą się z wygodnego fotela przed telewizorem i nie zaczną walczyć o wspólne dobro, póki jeszcze mogą. Wchodząc przez okno do pociągu, warto wspomnieć rozkradzione dobro narodowe w postaci Fabryki Wagonów PAFAWAG we Wrocławiu, rozsianych po całym kraju zakładów naprawczych taboru kolejowego, dworców i stacyjek w najmniejszych nawet miejscowościach. I ludzi, którzy mieli pracę na kolei. Wydając ciężkie pieniądze na kilogram importowanej ryby, trzeba westchnąć nad z rozmyslem zrujnowanym dobrem narodowym w postaci polskiej gospodarki morskiej. Także kupując kilogram cukru za 5 złotych, nie sposób nie pomyśleć o setkach tysięcy plantatorów buraków cukrowych i pracowników najbardziej nowoczesnych na świecie cukrowni, którym unijni doktrynerzy wyrwali siłą środki utrzymania, do fundamentów niszcząc przemysł cukrowniczy, dumę polskiej gospodarki.

Pani Nowak i pan Kowalski nie mają rodziny, ani znajomych wśród byłych kolejarzy, stoczniowców, czy rolników. Ona pracuje w filii zagranicznego banku, a on w dostał pracę w administracji po znajomości lokalnego partyjnego bonzy. Wysokie pensje, premie za pełne poświęcenia i bezrefleksyjne wykonywanie poleceń przełożonych pozwalają im żyć na godziwym poziomie, choć narzekają na korki i rosnące ceny paliw, jeszcze bardziej podnoszące koszty życia w korkach. Wśród innych zmartwień na pierwsze miejsce wysuwa się kurs franka szwajcarskiego. Wszak korzystne na wstępie kredyty na samochód. mieszkanie, dom, mogą okazać się niespłacalne nawet przy wysokich dochodach. Można sobie urobić w biurze ręce po łokcie, a i tak nad człowiekiem wisi groźba niespłacenia kredytu, zupełnie bez własnej winy. Ci, którzy mają tylko takie zmartwienia, pozostaną lojalni swoim pracodawcom i przez myśl im nie przejdzie żadna wojenka z establishmentem. Ci się boją, tamci milczą, albo klną po cichu. Byle przeżyć. Wąska grupa trzymająca władzę i tak wykona przyjęte na siebie obowiązki i doprowadzi do rozstrzygnięć dramatycznie absurdalnych, pozbawionych jakiegokolwiek uzasadnienia dobrem publicznym, sprawnie posługując się przy tym złożoną z bezmyślnych trybików parlamentarną maszynką do głosowania, dobrze oliwioną eksluzywnymi apanażami i możliwościami urządzenia się na wiele przyszłych pokoleń, możliwościami, o których pani Nowak i pan Kowalski wiedzieć nie mogą i pewnie nigdy się nie dowiedzą.

Nowakowie i Kowalscy mają za to lawinowo narastające okazje złożyć się na dobrobyt elity, której wybitni przedstawiciele są już dostrzegalni na najbardziej snobistycznych salonach światowej arystokracji. I płacąc daniny i odkręcając kurek gazowej kuchenki lud kupuje skrzynki szampana dla swych wybitnych przedstawicieli i ich ustami tego szampana spija.

O konkretach krzyczy tytuł w dzienniku "Polska The Times” z 5. marca 2011r.
"Pawlak nie przyszedł do Komorowskiego, bo wolał bal z kochanką. Berlusconiego.”

http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/376581,pawlak-nie-przyszed-do-komorowskiego-bo-wola-bal-z-kochank,id,t.html

 

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

drukuj