„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Postawić problem na ostrzu noża, nazwać sprawę po imieniu, wzmocnić swoje argumenty twardą retoryką, okazać bezkompromisowość i wygrać. To dopiero sztuka! Takim sposobem osiągnięte zwycięstwo z jednej strony eliminuje wrogów i zmusza do milczenia przeciwników, a z drugiej – przysparza przyjaciół i poszerza strefę wpływów tryumfatora. Ludzie lgną do zwycięzcy.

W przyrodzie ożywionej dominuje brutalna przemoc, zwyciężysz albo zginiesz, chyba że zdążysz uciec, albo tak się zamaskować, że unikniesz ataku. Te prawa dżungli od dwóch tysięcy lat sam Bóg naznaczył piętnem niegodnych człowieka jako istoty tylko ciałem związanej ze znanym nam światem. Mało tego, dla lepszego zrozumienia swojej woli, w osobie Jezusa Chrystusa dał ludziom wzorzec osobowy człowieczeństwa, jakże odmienny od wcześniej im znanych. Wyrazistość ocen postępowania, ale szacunek dla osoby ludzkiej, bezkompromisowość, ale wyrozumiałość, sprawiedliwość, ale miłosierdzie, a nade wszystko miłość bliźniego, eliminująca zemstę, okrucieństwo i pogardę dla słabych.

Brutalna siła zawsze towarzyszyła zdobywaniu i utrzymywaniu władzy, czyli polityce. Była i jest skutecznym narzędziem podbojów i polityki wewnętrznej. Do czasu. Starożytny Rzym jednak nie przetrwał tysiąca lat, sowieckie imperium zła – nawet stu, a Rzesza Wielkoniemiecka „rozbudowana” o Polskę i Czechy – nawet dziesięciu. Opowiedzieć się za chrześcijańską wizją świata, to rzucić wyzwanie brutalnej sile, która w ograniczonych ramach czasu kumuluje niewyobrażalne zło skierowane przeciw człowiekowi, a dla podkreślenia nieuchronności swoich zbrodni powołuje się na wyimaginowaną nieprzemijalność systemu. Tysiącletnia Rzesza w krótkim czasie zrujnowała świat i samą siebie, ale do dziś obowiązujący hymn sąsiadującego z nami państwa-twórcy innego rozpadłego mocarstwa zaczyna od słów: Sojuz nieruszymyj riespublik swobodnych, Spłotiła nawieki Wielikaja Rus”, czyli Niezłomny Związek wolnych republik, Zespoliła na wieki Wielka Rosja. Ileż to ludzi padło ofiarą wprowadzania w życie ideologii totalitarnych, zarówno po stronie przeciwników, jak i zwolenników wcielonego zła.

Nam, należącym do starszych i średnich pokoleń obecnie żyjących, akurat przydarzyło się przetrwać. Przetrwaliśmy i pamiętamy. Mając w pamięci lata przemocy, rządów brutalnej siły i poniewierania godności pojedynczego człowieka, świętej osoby ludzkiej, jesteśmy szczególnie wyczuleni na łamanie naturalnych praw człowieka i obywatela. Ktoś powie, że jesteśmy nadwrażliwi, reagujemy alergicznie na każde zdarzenie podobne do opresji czasu niewoli, na każdą wypowiedź przypominającą arogancję władzy. No cóż, takie jest doświadczenie naszego narodu wyniesione z lekcji historii. Naród się nie zmieni, a dla rządzących będzie lepiej, kiedy zmienią rzeczników swoich racji, argumentację, retorykę i sposób odnoszenia się do ludzi i ich nierozwiązanych problemów. Od zaraz. Nie ma ludzi niezastąpionych na stanowiskach rządowych i partyjnych. Łatwiej znaleźć kandydata na ministra niż na obsadzenie wakatu anestezjologa lub instrumentariuszki, bez których obecności na sali operacyjnej ten minister nie przeżyje.

Kiedy nie wiadomo komu zaufać, lepiej zaufać ludowi. Vox populi, vox Dei. Szkoda, wielka szkoda, że aż tyle opłacanego przez podatników czasu i społecznej energii pochłania przerzucanie się inwektywami na poziomie coraz to bardziej zbliżonym do dialogu władz PRLu z burzycielami jedynie słusznej linii partii.

Zasadniczość i nieustępliwość w obronie suwerenności Polski to najjaśniejsza karta dokonań obecnego rządu i trudno sobie wyobrazić, do czego mogłoby dojść, gdyby wyniki wyborów i uzgodnień koalicyjnych po ostatnich wyborach parlamentarnych oddały reprezentację Polaków osobom o karku jak język giętkim. Rzeczywiście, Opatrzność ma nas w opiece. Ale czy naprawdę odpowiedzialnością za powodzenie bądź fiasko unijnej batalii o niepodległość Polski wolno obciążać zdesperowane grupy zawodowe? Ta wydumana presja moralna jest z gruntu fałszywa i na odległość cuchnie argumentacją z późnego Gomułki. Niechże nasi przedstawiciele w Brukseli, a także ich przeciwnicy dążący do zniewolenia Polaków i nieprzychylni nam obserwatorzy mają przekonanie o jedności narodowej zarówno w sprawie naszej suwerenności, jak i zniesienia niewolniczych warunków pracy zawodów medycznych w tak niesprawnym systemie ochrony zdrowia, że jego ofiary powinny podlegać obowiązkowej rejestracji. Liczby zmarłych z powodu braku dostępu do pomocy lekarskiej na aktualnym poziomie wiedzy medycznej, liczby osób, których stan zdrowia uległ pogorszeniu podczas oczekiwania na rozpoznanie i leczenie, liczby godzin straconych w poczekalniach oraz złotówek wydanych dodatkowo w stosunku do składek na Narodowy Fundusz Zdrowia w gabinetach prywatnych i aptekach trzeba rejestrować, a przynajmniej umiejętnie szacować, aby uciec od poniżającego wszystkich poziomu dyskusji.

Nie mogą pozostać bez odpowiedzi beztrosko rzucane oskarżenia o sabotaż polskiej pozycji negocjacyjnej. W miejscach protestów warto prezentować kartki ze znakiem graficznym pierwiastka, wywieszać transparenty popierające naszych przedstawicieli na szczycie w Brukseli, od czasu do czasu zebrać siły, aby razem gromko krzyknąć: pierwiastek albo śmierć!


Z Panem Bogiem
dr Zbigniew Hałat

drukuj