Rekolekcje adwentowe dla rolników: Msza św. z nauką rekolekcyjną – godz.9.00


Pobierz Pobierz

Cnoty kardynalne w życiu indywidualnym i społecznym polskiej wsi

(Rekolekcje adwentowe do rolników i mieszkańców wsi wygłoszone w sanktuarium maryjnym Matki Bożej Strażniczki Wiary w Bardzie, w dniach od 19 do 21 grudnia 2008 r.)

Dzień pierwszy – konferencja I – (piątek, 19 XII 2008, godz. 9,00)

Cnota roztropności

Wstęp

Najczcigodniejsi ojcowie redemptoryści, stróże tego świętego miejsca na czele z o. proboszczem i kustoszem Mirosławem oraz ojcem Benedyktem z Radia Maryja,
Drodzy bracia kapłani na czele z ks. prałatem Rafałem Kozłowskim, dziekanem dekanatu Kamieniec Ząbkowicki,
Drogie siostry zakonne,
Drodzy pielgrzymi, zwłaszcza rolnicy i mieszkańcy wsi.
Drodzy słuchacze Radia Maryja, uczestnicy radiowi naszych rekolekcji w Polsce i poza jej granicami.
Jesteśmy w końcowych dniach tegorocznego Adwentu. Liturgia tych ostatnich, adwentowych dni przybliża nam wydarzenia, które bezpośrednio poprzedziły narodziny Jezusa Chrystusa.

1. Przesłanie liturgii słowa

W dzisiejszej Ewangelii została nam przypomniana scena z zapowiedzią narodzin św. Jana Chrzciciela. Wydarzenie to miało miejsce w świątyni w czasie sprawowania posługi kapłańskiej przez Zachariasza, męża Elżbiety. Anioł Pański oznajmił, że ich prośba o potomstwo została wysłuchana i że żona Elżbieta urodzi syna, któremu należy nadać imię Jan. Anioł określił także misję jaką otrzyma mający się narodzić syn. Przerażony Zachariasz zwątpił w prawdziwość słów anioła. Miał bowiem świadomość, że oboje z Elżbietą są w podeszłym wieku i anielskie słowa są nierealne. Za zwątpienie przyszła chwilowa kara. Zachariasz do czasu narodzin syna stał się niemy. Najważniejsze było jednak to, że w łonie Elżbiety został powołany do życia prorok, który otrzymał misję przygotowania narodu na przyjęcie Mesjasza. Te szczególne okoliczności poczęcia i narodzenia Jana Chrzciciela zapowiadały szczególność i wyjątkowość jego misji.
Gdy dziś słuchamy tej historii, warto pamiętać, że wszyscy jesteśmy pod okiem Bożej Opatrzności i nic w naszym życiu nie wydarzyło się przypadkowo. Nasze życie niesione jest na skrzydłach Bożej miłości.
Nie jest też przypadkiem, że dzisiaj jesteśmy tu w Bardzie, w sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary. Na tym, omodlonym od wieków, miejscu stajemy dziś przed Panem Bogiem, stajemy do rekolekcji adwentowych, by się duchowo przygotować do godnego obchodu uroczystości Narodzenia Pańskiego. To urocze miejsce, gdzie Nysa Kłodzka przebija się przez pasmo Gór Bardzkich wybrała sobie Maryja na miejsce spotkań z ludźmi, na miejsce udzielania ludziom pomocy. W najbliższych trzech dniach to historyczne sanktuarium maryjne staje się naszym szczególnym miejscem modlitwy i refleksji. Zapraszamy tu całą Polskę, a w szczególności rolników i mieszkańców wsi. Zapraszamy wszystkich, którzy chcą być mądrzejsi i lepsi. Poprzez Radio Maryja łączymy się stąd z wszystkimi chętnymi do modlitwy i spragnionymi wspólnego myślenia o sprawach Bożych i ludzkich, o naszej ludzkiej kondycji przed Panem Bogiem. Jako temat naszej refleksji na dziś i na jutro obieramy cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie (wstrzemiężliwość). Wszystkie te cnoty zdobiły św. Jana Chrzciciela i wielu, wielu przyjaciół Chrystusa. Chcemy i my ubrać się w szaty tych cnót na nadchodzące święta Bożego Narodzenia i wyruszyć z nimi w Nowy Rok naszego życia.
Na obecnej Eucharystii przyjrzyjmy się pierwszej z listy cnót kardynalnych – cnocie roztropności. Rozważymy czym ona jest, jakie ma składniki i w jaki sposób możemy ją rozwijać i ugruntowywać w sobie.

2. Z teologii cnoty roztropności

a) Czym jest roztropność? – istota roztropności

W Katechizmie Kościoła Katolickiego z roku 1992, znajdujemy następujące informacje o roztropności: „Roztropność jest cnotą, która uzdalnia rozum praktyczny do rozeznania w każdej okoliczności naszego prawdziwego dobra i do wyboru właściwych środków do jego pełnienia. … Roztropność jest , jak za Arystotelesem pisze św. Tomasz. Nie należy jej mylić ani z nieśmiałością czy strachem, ani z dwulicowością, czy udawaniem. Jest nazywana auriga virtutum (woźnicą cnót): kieruje ona innymi cnotami, wskazuje im zasadę i miarę. Roztropność kieruje bezpośrednio sądem sumienia. Człowiek roztropny decyduje o swoim postępowaniu i porządkuje je, kierując się tym sądem. Dzięki tej cnocie bezbłędnie stosujemy zasady moralne do poszczególnych przypadków i przezwyciężamy wątpliwości odnośnie do dobra, które należy czynić, i zła, którego należy unikać” (p. 1806).
W tradycji chrześcijańskiej wymienia się osiem składników roztropności. Wymieńmy tu tylko najważniejsze. Pierwszym składnikiem roztropności jest pamięć (memoria). Nie można być roztropnym jeśli nie ma się doświadczenia przeszłości. Gdy się zna przeszłość, gdy np. się wie kiedy było dobro i pokój, kiedy była wojna i niepokój, gdy pamiętamy jakie były konsekwencje naszych wyborów moralnych, wtedy jest nam łatwiej podjąć prawidłową decyzję, dotyczącą przyszłości. Ciągle aktualne jest powiedzenie: historia est magistra vitae- „historia jest nauczycielką życia”. Zmarły w tym roku w maju ojciec prof. Mieczysław Albert Krąpiec mawiał, że teraźniejszość jest przejściem przeszłości w przyszłość. Teraźniejszość jest oczywiście najważniejsza i dlatego w naszej ulubionej modlitwie do Matki Bożej, prosimy: „módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. W tych słowach wyrażamy prawdę, że w życiu ludzkim tylko dwa wątki są najważniejsze: to, co się dzieje teraz i to, co będzie się działo w godzinę naszej śmierci. (por. Oblicza polityki. Rozprawy i szkice, Toruń 2008, s. 19).
Drugim składnikiem roztropności jest umiejętność rozumienia rzeczywistości, tego co jest; tego, co się dzieje wokół nas (intellectus). Wielu patrzy na rzeczywistość i jej nie rozumie. Bez rozumienia teraźniejszości, tego co się dzieje, nie można być człowiekiem roztropnym, nie jest się w stanie podejmować słusznych, owocnych decyzji.
Innym ważnym składnikiem roztropności jest otwartość na rady innych, czyli zdolność słuchania drugiego człowieka (docilitas). Nie chodzi tu o posłuszeństwo drugiemu, ale o wysłuchanie drugiego. Jest nam bardzo potrzebna umiejętność wysłuchania ludzi od nas bardziej doświadczonych, gdyż nikt z nas nie jest w stanie zgromadzić takiego doświadczenia, które pozwoliłoby nam wszystko trafnie ocenić.
Kolejnym składnikiem roztropności jest umiejętność dostrzeżenia zagrożeń i ewentualnego zła, czyli zapobiegliwość (cautio). Wiąże się to z następnym składnikiem roztropności jakim jest umiejętność przewidywania (providentia). Jest to najtrudniejsza umiejętność. Człowiek roztropny ogląda się w przeszłość, analizuje teraźniejszość i podejmując realizację celu, jakiegoś dobra, winien w porę przewidzieć, co może mu ułatwić a co utrudnić drogę do obranego celu.
Popatrzmy teraz na kilka wzorów ludzi roztropnych.

b) Wzorce roztropności

Pierwszym, najdoskonalszym wzorem roztropności jest Maryja, matka Jezusa i matka nasza. Nazywamy ją Panną roztropną .W czasie zwiastowania, gdy usłyszała, że pocznie syna, zapytała, jak to się stanie skoro nie zna męża. Gdy otrzymała wyjaśnienie, bez wahania powiedziała „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”. Była to roztropna i zbawienna mądra decyzja, która przyniosła dobro całej ludzkości. Roztropność i mądrość Maryi ujawniła się w przestrzeganiu Bożego prawa i i zachowywaniu zwyczajów religijnych swojego narodu. Co roku Maryja pielgrzymowała z Jezusem do Jerozolimy na święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, zdarzył się z Nim w czasie pielgrzymki incydent zagubienia, poszukiwania i znalezienia. Mądrość i roztropność Maryi ujawniła się także w Kanie Galilejskiej, a potem pod krzyżem i po zmartwychwstaniu w Wieczerniku, w oczekiwaniu na zesłanie Ducha Świętego.
Cnotą roztropności wyróżniali się święci. Wiedzieli, że ona jest matką wszystkich cnót. Dobrze się dzieje, gdy cnotą roztropności odznaczają się pasterze Kościoła. Wszyscy wiemy, że cnota ta zdobiła Prymasa Tysiąclecia i papieża Jana Pawła II. Kardynał Wyszyński wytykał rządzącym łamanie prawa i sumień ludzkich. Był bardzo odważny. Nie pozwolił, żeby na ołtarzu zasiadł cezar. Były jednakże i także sytuacje, kiedy uspokajał wzburzony naród, żeby uniknąć rozlewu braterskiej krwi.
Szczęśliwy ten naród, który ma roztropnych polityków. Z dumą wspominamy wielkich, roztropnych polityków z przeszłości. Na rekolekcjach dla rolników i mieszkańców wsi nie można nie wspomnieć przywódcę ludu wiejskiego i całego narodu Wincentego Witosa, męża wielkiej roztropności i mądrości na progu Drugiej Rzeczypospolitej.
Z grona roztropnych polityków wymieńmy prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Kennediego. Kierując się roztropnością uchronił on świat przed grożącą katastrofą jesienią 1962 r. . Przypomnijmy, że we wspomnianym roku. na półkuli Zachodniej miała miejsce blokada Kuby, po wykryciu na tej wyspie zainstalowanych rakiet sowieckich, wycelowanych w największe miasta Stanów Zjednoczonych. Trzecia wojna światowa wisiała na włosku. Na wysokości zadania stanął wtedy prezydent Kennedy. Okazał się mężem wielkiej roztropności i mądrości. Umiejętnie potrafił zażegnać bardzo wielkie zagrożenie dla światowego pokoju.
Można ubolewać, że tej cnoty nie widzimy u tak wielu dzisiejszych polityków, z pewnością dlatego, że nie chodzi im o prawdziwe dobro wspólne narodu, ale o prywatne, partykularne partyjne cele i korzyści, albo też tylko o to, żeby drugiemu dołożyć.

3. Cnota roztropności w naszym życiu

W trzecie, końcowej j części naszej refleksji spójrzmy na miejsce roztropności w naszym myśleniu, mówieniu i postępowaniu. Wiemy, że wszystkie cnoty, czyli sprawności do dobrego działania, zarówno cnoty boskie: wiara, nadzieja i miłość, jak też cnoty moralne na czele z czterema cnotami kardynalnymi, są w nas w stadium dynamicznym, zmiennym. Są w stanie wzrastania lub zmniejszania się, rozwoju lub zanikania. Rekolekcje obecne odprawiamy między innymi po to, żeby nastąpiło w naszym życiu religijnym i moralnym wewnętrzne odnowienie, ożywienie, duchowy wzrost.
W oparciu o to, co przed chwilą zostało powiedziane o cnocie roztropności, sformułujmy kilka wskazówek, w celu ożywienia w nas tej sprawności duchowej zwaną roztropnością.
a) Przypomniane zostało, że historia jest naprawdę nauczycielką życia. Powracajmy przeto często naszą myślą do przeszłości. W dziejach świata, narodów a także w historii naszego, osobistego życia, można łatwo działanie Pana Boga. Przede wszystkim z historii zbawienia dowiadujemy się jak bardzo nas Bóg pokochał. Tak nas umiłował, że podarował nam swojego Syna. Bóg w swoim Synu zamieszkał na ziemi. Byli ludzie, którzy z Nim na co dzień przebywali, którzy byli przy Jego śmierci i którzy Go widzieli po zmartwychwstaniu. Jezus pozostał z nami na ziemi. Żyje w Kościele. Liturgia święta, którą sprawujemy upamiętnia i uobecnia całe Jego zbawcze dzieło.
Wiele można nauczyć się z dziejów naszego narodu. Kto zna dobrze dzieje, to ma szansę uniknięcia popełnionych błędów. Powinniśmy modlić się za polityków, którzy w niejednym przypadku lekceważą naukę historii, nie wyciągają dla siebie wniosków z przeszłości, mają krótką pamięć. Przecież partie przemijają, rządy upadają, a naród, Kościół.
W nawrocie do przeszłości odkrywajmy historię Pana Boga w naszym życiu, to Boże: „Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą… Nie bój się… Ja cię wspomagam” (Iz 41,13-14).
Kiedyś Pan Bóg wysłał Mojżesza do swego narodu ze słowami: „Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do mnie” (Wj 19,4).

b) Powiedzieliśmy poprzednio, że ludzie roztropni potrafią poprawnie rozumieć teraźniejszość, oceniać bieg aktualnych wydarzeń i podejmować odpowiednie działanie. Gdy Gianna Beretta Molla rozeznała sytuację w jakiej się znalazła przed urodzeniem czwartego dziecka, gdy trzeba było wybierać między życiem jej a życiem dziecka, wybrała życie dziecka. Świadomie wybrała śmierć, żeby żył drugi człowiek. Tu roztropność przeszła w najwyższy rodzaj miłości.

c) Umiejmy wysłuchać drugiego człowieka. Wysłuchanie drugiego człowieka wcale nie zobowiązuje do posłuszeństwa, jednakże powinniśmy rozważnie zastanowić się czy przypadkiem ten ktoś nie ma racji. Kard. Dziwisz w filmie „Świadectwo” wiele razy przypominał, ze Jan Paweł II umiał wysłuchiwać ludzi. Tyle miał do powiedzenia drugim, ale potrafił wysłuchiwać innych wysłuchiwać.

Zakończenie

Maryjo, Strażniczko naszej wiary, Panno roztropna, dziękujemy Ci za Twoją miłość do nas. Prosimy Cię dzisiaj, wypraszaj Ojcu św., pasterzom Kościoła i wszystkim nam, łaskę mądrości i roztropności.

drukuj