Homilia wygłoszona Bazylice Św. Krzyża w Warszawie podczas Mszy św. za Ojczyznę w Uroczystość 92. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości


Pobierz Pobierz


 

Listopadowe pielgrzymowanie po cmentarzach prowadziło nas nad mogiły tych,
którzy przed nami byli pełni zatroskania o losy naszej rodziny i naszej
Ojczyzny. Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to przykład mądrego,
głębokiego i prawdziwie ludzkiego świętowania. To zastanawiające, że przebywając
"zmarłych żyjących w Chrystusie”, można nauczyć się życia mądrego i
odpowiedzialnego.

Wiele kamiennych epitafiów w naszych świątyniach i na cmentarzach przypomina, że
nieśmiertelną jakością ludzkiego życia jest patriotyzm. 

To świadczy dobrze, że nie przechodzimy obojętnie nad grobami tych, którzy
wypełnili swoje życie ofiarną służbą Ojczyźnie i służyli naszej Ojczyźnie swoim
życiem, nic ze swego nie zatrzymując dla siebie. 

Tak, patriotyzm, czyli umiłowanie Ojczyzny ziemskiej, jest cechą mówiącą
o jakości ludzkiego życia. Patriotyzm jest wartością świadczącą o jakości
człowieka. Jest wartością dającą świadectwo również o jego świętości; o jego
nadprzyrodzonym wymiarze.
 

Ostatnimi laty patriotyzm, jako wartość życia indywidualnego i wspólnotowego,
przestał być uważany za konieczny dla egzystencji. Zaradność w zaspokajaniu
własnych potrzeb i gromadzenia dóbr osobistych, nawet za cenę zniszczenia dobra
wspólnego, stała się wartością. U podstaw III Rzeczpospolitej miejsce
patriotyzmu, zajęło stwierdzenie jednego z pierwszych premierów "nowej” Polski,
który powiedział, że "aby zostać bogaczem, to pierwszy milion trzeba ukraść". 

Propagowanie podobnych haseł zaowocowało tym, że wartość została zastąpiona
"anty-wartością”. Patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem; miejsce
uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem;
ofiarność i poświęcenie  –  chciwością i pazernością; miłość  –  nienawiścią. Natomiast
z dziejowego doświadczenia Kościoła i Narodu wiemy, że "prawdziwym bogactwem
jest stan ducha i umysłu ludzkiego, a nie grubość portfela”.
 

Każda społeczność, która swe prawa opiera na "anty-wartościach”, napełnia się
bólem i krzywdą. 

Czy w czasie zeszłorocznych uroczystości Święta Niepodległości, ktokolwiek z nas
przypuszczał, że prawo do własnej, niepodległej Ojczyzny oraz obowiązek ochrony
i obrony jej niepodległości zostanie nam przypomniane krwią Prezydenta
Rzeczypospolitej, Lecha Kaczyńskiego i 95 towarzyszących mu osób? 
Kolejny raz potwierdziła się prawda, że "drogę do wolności i niepodległości,
krzyżami się mierzy”. 

Czy ktokolwiek przypuszczał u progu III Rzeczpospolitej, że aby "Polska nie
zginęła” za naszego życia to koniecznie trzeba nam uczyć się miłości do Polski i
Polaków? 

Tak, drodzy Siostry i Bracia Polacy, żeby "…Polska żyła w nas”, żeby nie
utraciła niepodległości, żeby Polska nie utraciła władzy nad sobą jeszcze za
naszego życia i przez nasze życie, koniecznie natychmiast, od zaraz, musimy
uczyć się miłości do niej i do siebie nawzajem; potrzeba
od dziś uczyć się patriotyzmu!
 

Ojczyzna nasza umiłowana nie musi być miejscem na świecie "jękiem i
gniewem drgającym”, ale musi i może być "krainą mlekiem i miodem płynącym”. 

Dlatego garniemy się do Jezusa Chrystusa; garniemy się do Boga, który
jest Miłością, by z Nim i od Niego nauczyć się patriotyzmu, czyli miłości do
Ojczyzny ziemskiej, która jest "Bramą Niebios, dla pokoleń wędrujących przez
polską ziemię”. (Stefan kardynał
Wyszyński, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego)
 Ten,
który był i jest odwiecznym Synem Boga Ojca, "zrodzonym, a nie stworzonym”, "gdy
nadeszła pełnia czasu” stał się człowiekiem, który według ciała narodzonego z
Dziewicy Maryi należał umęczonego Narodu Izraelskiego. 

Lekcję patriotyzmu dostali od Jezusa Apostołowie, którzy otoczeni kilkutysięczną
rzeszą głodnych Rodaków chcieli ich odprawić, aby zaspokoili głód chleba własną
zaradnością. 

Jak czytamy w Ewangelii: "A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i
rzekli: /…/ Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie
żywności! Lecz Jezus im odpowiedział: Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im
jeść!” (Mt 14, 15-17) Zewnętrznym
przejawem patriotyzmu jest dzielenie ciężarów codzienności bliźniego. Natomiast
wyrazem braku miłości do Ojczyzny jest zrzucanie z siebie odpowiedzialności za
innych na innych. 

O tym, jak bardzo Jezus był oddany sprawom Ojczyzny mówią słowa: "Jeruzalem,
Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani.
Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła,
a nie chcieliście”. (Łk 13, 34) 
Tak, patriotyzm to przejaw wielkości ludzkiego życia. 
W skarbcu narodowego dziedzictwa znajdujemy liczne tego przykłady. 

Rodacy! 
Sursum corda! ("W górę serca!)
Jest od kogo w Ojczystym domu uczyć się miłości do Ojczyzny. Jak nie wspomnieć w
dniu dzisiejszym, marszałka Jozefa Piłsudskiego, gorliwego i oddanego żołnierza,
polityka, ale też wielkiego patriotę. 

Jak przejść obojętnie wobec premiera Ignacego Jana Paderewskiego, wspaniałego
pianisty, kompozytora, polityka, porywającego mówcy i jednocześnie wielkiego
patrioty?

Jak nie zauważyć dziś wielkich miłośników wolnej i niepodległej Polski: Romana
Dmowskiego, Wincentego Witosa i wielu, wielu innych? Są ich tysiące – patriotów
na miarę żołnierzy z pól Ossowa pod Radzyminem z sierpnia 1920 roku, "często
mniejszych od własnego karabinu”, którzy bohaterstwem odpowiedzieli na wezwanie
"Za Boga i Ojczyznę”, wypowiedzianego przez księdza majora Ignacego Skorupkę. 

Prymas Tysiąclecia, Stefan kardynał Wyszyński, kamień węgielny powojennego
patriotyzmu, przez całe dziesięciolecia przypominał i nauczał nas, swoich
rodaków: "Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować
wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie, kulturze narodowej i polskiej. /…/
Stąd istnieje obowiązek obrony kultury rodzimej. /…/ Mamy obowiązek chrzcić i
nauczać Naród polski oraz upominać się o uszanowanie naszej kultury rodzimej,
narodowej, abyśmy nie musieli kochać najpierw wszystkich narodów, a potem
dopiero na zakończenie, czasami od święta, i Polskę”.(S.Wyszyński, Prosimy –
wymagamy – żądamy, Kraków 12 maja 1974)

Doświadczony w patriotyzmie Biskup Warszawy i Gniezna, Prymas Polski wiedział,
że "…podstawą wszystkich cnót, jakimi ma żyć naród, jest miłość. /…/ Miłość ku
ojczyźnie uczy męstwa. A męstwo, wiemy, broni czasu wojny, służy słabym,
potrzebującym opieki czasu pokoju. Miłość uczy roztropności, umiarkowania w
wymaganiach dla siebie, uczy też wielkoduszności, gdy mamy myśleć o innych.
Naród prawidłowo wychowywany i wychowujący młode pokolenie wie, że bez miłości
nie przygotuje młodego pokolenia do wypełnienia przyszłych zadań. Miłość ku
ojczyźnie jako wartość wychowawcza uczy też wspaniałomyślności i daje siłę ducha
na chwile trudne, gdy trzeba zapomnieć o sobie.

Miłość ku ojczyźnie uczy patrzeć daleko w przyszłość ojczyzny i pragnie jej
istnienia i pomyślności  –  nie tylko dziś, ale i w przyszłości. Uczy też
przebaczać innym! (S.
Wyszyński,Bezimienny bohater symbolem ofiarnego poświęcenia dla Ojczyzny,
Warszawa, 31 października 1975)
 

Nauka Prymasa Tysiąclecia to nauka wielkiego Biskupa i wielkiego
Patrioty, która nie może leżeć w archiwum. Przyszedł czas, aby Prymas
Tysiąclecia jeszcze raz przeprowadził nas przez czasy trudne!

Gdyby nie miłość Prymasa Wyszyńskiego do Boga i Ojczyzny nie byłoby
Polski; nie byłoby też Papieża-Polaka.   Niech
nam zostanie w pamięci widok wielkiego Ojca świętego Jana Pawła II klęczącego
przed wielkim Prymasem i wielkim patriotą Stefanem kardynałem Wyszyńskim. Jan
Paweł II, syn polskiej ziemi i Kościoła Chrystusowego, w dzień po inauguracji
pontyfikatu, na spotkaniu z Rodakami uczył patriotyzmu. Mówił wówczas: "Miłość
Ojczyzny łączy nas i musi łączyć ponad wszelkie różnice. Nie ma ona nic
wspólnego z ciasnym nacjonalizmem czy szowinizmem. Jest prawem ludzkiego serca.
Jest miarą ludzkiej szlachetności – miarą wypróbowaną wielokrotnie w ciągu
naszej niełatwej historii”.(Rzym, 23 października 1978 roku) 

Bracia i Siostry!
Odpowiedzcie zatem, dlaczego posiadając tak wspaniałych Nauczycieli patriotyzmu,
na co dzień doświadczamy tak wielu braków, a czasami wręcz zaprzeczeń,
podstawowej sprawności w życiu społecznym jaką jest miłość? 

Przecież Chrystus przez dzieło Odkupienia uzdolnił nas do miłości i
zobowiązał do miłości nawet wobec nieprzyjaciół!
 

Dlaczego wciąż odradza się w nas egoizm, nieuporządkowana miłość do samego
siebie, zaspokajana kosztem bliźniego, często nawet za cenę jego zdrowia,
cierpienia, a nawet życia? 

Polityka to zadanie dla ludzi wielkich duchem, wielkich intelektem, wielkich
kulturą osobistą i wielkich charakterem. Zadaniom polityki są w stanie sprostać
tylko ludzie wielkiej miłości do Ojczyzny, a nie polityczni "klauni” z
antykościelnymi kompleksami. Przypomnę, że wszelkie nawoływanie do rasizmu i
nienawiści wobec kogokolwiek nie jest politykowaniem, ale działalnością
przestępczą. Takie zachowania zawsze poprzedzały krwawe akty przemocy człowieka
wobec człowieka. Ernest Hemingway w książce pt.: "Komu bije dzwon” opisuje
wojnę domową w Hiszpanii w 1937 r., w czasie której z nienawiści mordowano:
księży, policjantów, wojskowych, lekarzy, kolejarzy, burżuazję. Niech jej
lektura będzie przestrogą dla tych, którzy wmawiają, że religia chrześcijańska
jest przyczyną zniewolenia i wojen, gdy ona, tymczasem, prowadzi do miłości i
pokoju. 

Żadna ani żaden Polak nie może być człowiekiem pozbawionym wyobraźni,
szczególnie wyobraźni niepodległości i wyobraźni nieśmiertelności. Nadchodzi
bowiem czas, kiedy trzeba zdać sprawę ze swego włodarzowania przed Bogiem i
Narodem. 

Są takie decyzje, które umacniają niepodległość Polski i wolność
Polaków. Ale są też takie postawy i zachowania, słowa i decyzje, które
bezpośrednio zmierzają do utraty niepodległego bytu Narodu i państwa oraz
pozbawiają człowieka łaski Odkupienia. 

Wyobraźnia niepodległości i wyobraźnia nieśmiertelności każą wejść na
drogę miłości Boga i Ojczyzny. 

Do narodowego skarbca wielkich Nauczycieli Patriotyzmu, z dniem 10
kwietnia br., dołączyło 96 wielkich Polaków , którzy z niewyjaśnionych do dnia
dzisiejszego przyczyn, zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, będąc w
pielgrzymce pamięci o Katyniu. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, pan profesor
Lech Kaczyński i towarzyszące mu w drodze do Katynia Osoby, kierując się
wyobraźnią niepodległości, przypomnieli nam, że fundamentem miłości jest pamięć,
nawet wtedy, gdy zachowanie pamięci może kosztować nawet życie. 

W tegoroczne obchody Święta Niepodległości, w kolejną rocznicę wspaniałego dla
nas 11 Listopada 1918 roku, ocalmy od zapomnienia piękną pieśń  –  marzenie o
Polsce wolnej, Polsce bez kłamstwa i krat.  Pieśń powstała w latach
sowiecko-komunistycznej okupacji, w więzieniu mokotowskim. Jej autorzy to
uwięzieni, wspaniali patrioci. Słowa napisał Bohdan Rudnicki, żołnierz
wileńskiej AK, muzykę stworzył kapelan AK w Powstaniu Warszawskim  –  ks. Tomasz
Rostworowski, który śpiewał tę pieśń współwięźniom:

"Ojczyzna moja to malowane łany, 
Wichry szarpiące całunami chmur.
To błękit fali srebrną pianą tkany;
To czarne hałdy i zielony bór.
/…/

Ojczyzna moja to nie spętane słowo,
Spiżowych haseł modlitewny dźwięk;
To myśl radosna, że już ponad głową
Nie załopocze czarnym skrzydłem lęk.

Ojczyzna moja to kęs pszeniczny chleba,
Podany głodnym z wszystkich świata dróg.
Słoneczna przystań na drodze do nieba,
Statek dla Bożych i człowieczych sług.

Takiej Ojczyzny daj nam dożyć Panie
I znowu klęknąć w progu naszych chat.
Wiemy, że dobroć Twa rozwalić może
Gmachy obłudy w plątaninie krat.

drukuj