Audiencja generalna Ojca Świętego Franciszka 05.10.2022

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Podejmując temat rozeznawania, ostatnim razem uznaliśmy za jego niezbędny element modlitwę, rozumianą jako zażyłość i relacja zaufania z Bogiem. Dziś chciałbym, w sposób niemal komplementarny, podkreślić, że dobre rozeznanie wymaga także znajomości samych siebie. Angażuje ono bowiem nasze ludzkie władze: pamięć, intelekt, wolę, uczucia. Często nie potrafimy rozeznać, ponieważ nie znamy siebie wystarczająco dobrze, i dlatego nie wiemy, czego naprawdę chcemy.

U podstaw wątpliwości duchowych i kryzysów powołaniowych nierzadko leży niewystarczający dialog między życiem religijnym a naszym wymiarem ludzkim, poznawczym i afektywnym. Pewien autor książek o duchowości zauważył, jak wiele trudności w kwestii rozeznania odnosi się do problemów innego rodzaju, które należy rozpoznać i zbadać. Autor ten pisze: „Doszedłem do przekonania, że największą przeszkodą w prawdziwym rozeznaniu (i w prawdziwym rozwoju w modlitwie) nie jest nieuchwytna natura Boga, lecz fakt, że nie znamy siebie wystarczająco, a nawet nie chcemy poznać siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy. Prawie wszyscy chowamy się za maską, nie tylko przed innymi, ale także wtedy, gdy patrzymy na siebie w lustrze” (Thomas H. GREEN, Il grano e la zizzania, Roma, 1992, 25).

Zapomnienie o obecności Boga w naszym życiu idzie w parze z nieznajomością samych siebie, cech naszej osobowości i naszych najgłębszych pragnień.

Poznanie samego siebie nie jest trudne, ale jest żmudne: zakłada cierpliwe badanie duszy. Wymaga umiejętności zatrzymania się, „wyłączenia autopilota”, aby zyskać świadomość co do naszego sposobu postępowania, uczuć, które są w nas, powtarzających się myśli, które nas warunkują, często bez naszej wiedzy. Wymaga też rozróżnienia emocji od władz duchowych. „Czuję” to nie to samo, co „jestem przekonany”; „czuję że” to nie to samo, co „chcę”. W ten sposób dochodzimy do uznania, że pogląd, jaki mamy na siebie i rzeczywistość, jest czasem nieco zniekształcony. Uświadomienie sobie tego jest łaską! Rzeczywiście, wielokrotnie może się zdarzyć, że błędne przekonania na temat rzeczywistości, oparte na doświadczeniach z przeszłości silnie na nas wpływają, ograniczając naszą swobodę postawienia na to, co naprawdę liczy się w naszym życiu.

Żyjąc w dobie technologii informatycznych, wiemy jak ważna jest znajomość haseł, aby dostać się do programów, w których znajdują się najbardziej osobiste i cenne informacje. Życie duchowe też ma swoje „hasła”: są to słowa, które poruszają serca, bo odnoszą się do tego, na co jesteśmy najbardziej wrażliwi. Kusiciel dobrze zna te słowa klucze i ważne jest, abyśmy i my je znali, abyśmy nie znaleźli się tam, gdzie nie chcemy być. Pokusa nie musi sugerować rzeczy złych, ale często rzeczy nieuporządkowane, przedstawione z przesadną wagą. W ten sposób hipnotyzuje nas atrakcyjnością, jaką te rzeczy w nas wzbudzają, rzeczy piękne, ale złudne, które nie mogą dostarczyć tego, co obiecują, pozostawiając nas w końcu z poczuciem pustki i smutku. Mogą to być stopnie naukowe, kariery, związki – wszystkie rzeczy, które same w sobie są godne pochwały, ale jeśli nie jesteśmy wobec nich wolni,  to grozi nam, że będziemy mieć nierealne oczekiwania, takie jak na przykład potwierdzenie naszej wartości. Z tego niezrozumienia często wynikają największe cierpienia, bo żadna z tych rzeczy nie może być gwarancją naszej godności.

Dlatego tak ważne jest poznanie siebie, poznanie haseł naszego serca, tego, na co jesteśmy najbardziej wrażliwi, aby uchronić się przed tymi, którzy przedstawiają się perswazyjnymi słowami, aby nami manipulować, ale także aby rozpoznać, co jest dla nas naprawdę ważne, odróżniając to od mód danej chwili czy krzykliwych, powierzchownych sloganów.

Pomocą jest w tym rachunek sumienia, czyli dobry nawyk spokojnego odczytania na nowo tego, co dzieje się w naszym dniu, ucząc się dostrzegania w naszych ocenach i wyborach tego, do czego przywiązujemy największą wagę, czego szukamy i dlaczego, i co w końcu znajdujemy. Przede wszystkim ucząc się rozpoznawania tego, co nasyca serce. Bo tylko Pan może dać nam potwierdzenie, ile jesteśmy warci. Mówi nam to każdego dnia z krzyża: umarł za nas, aby pokazać nam, jak cenni jesteśmy w jego oczach. Nie ma przeszkody ani porażki, która mogłaby przeszkodzić w tym, aby czule wziął nas w ramiona.

Modlitwa i poznanie samych siebie pozwalają nam wzrastać w wolności. Są to podstawowe elementy życia chrześcijańskiego, cenne elementy dla odnalezienia swojego miejsca w życiu.

Tłumaczenie: Radio Maryja

drukuj