UE nie zaprzestaje prac nad dyrektywą o tzw. prawie autorskim mimo sprzeciwu m.in. Polski

Mimo sprzeciwu Polski i siedmiu innych krajów członkowskich w Brukseli trwają prace nad kontrowersyjną dyrektywą o tzw. prawie autorskim. Rumuńska prezydencja otrzymała mandat do negocjacji z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym kształtem nowych regulacji.

Tzw. trilog, czyli negocjacje między krajami członkowskimi, Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską, rozpocznie się w najbliższy wtorek.

Dyrektywa ma zmieniać m.in. zasady publikowana i monitorowania treści w internecie. Jej zwolennicy zwracają uwagę, że zmiana ochroni twórczość m.in. artystów i dziennikarzy. Przeciwnicy regulacji ostrzegają, że jest to pierwszy krok do ostrej cenzury.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski poinformował, że zmniejszy się liczba państw blokujących projekt.

– Polska, tak jak i kilkanaście innych krajów, zasadniczo sprzeciwia się dyrektywie w kształcie, który został zaproponowany przez prezydencję. Natomiast kilka krajów wycofało swój sprzeciw za niewielkie ustępstwa w innych kwestiach, dotyczących praw autorskich zawartych w dyrektywie. W związku z tym nie udało się osiągnąć mniejszości blokującej. W tej chwili Rada dostała mandat do tego, żeby prowadzić dalsze rozmowy z PE. Z tego, co wiem, PE nie jest zadowolony z kompromisu, który został zawarty w Radzie. Istnieje duża szansa, że ostatecznie Rada z PE nie dogadają się, natomiast cały czas istnieje jeszcze szansa na to, żeby się porozumiały i żeby dyrektywa weszła w życie jeszcze w tej kadencji PE – powiedział Paweł Lewandowski.

Sprzeciw Polski budzą w szczególności art. 13 i 11 dyrektywy. Chodzi o zapis o obowiązku filtrowania treści pod kątem praw autorskich oraz o art. dotyczący tzw. praw pokrewnych dla wydawców.

Ostateczna wersja dyrektywy może stać się obowiązującym prawem po przegłosowaniu w PE i implementacji w państwach członkowskich. Jeżeli dyrektywa zostanie przyjęta w obecnej kadencji PE, proces ten może zakończyć się za 2-3 lata.

RIRM