Rosjanie prą do wojny

Z prof. Włodzimierzem Marciniakiem, specjalistą ds. wschodnich z Instytutu Nauk Politycznych PAN, rozmawia Anna Wiejak

Można odnieść wrażenie, że Rosja dąży do kolejnego konfliktu zbrojnego z Gruzją. Czy rzeczywiście?

– Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale wiele na to wskazuje. W ostatnim czasie sytuacja dość poważnie się zaostrzyła.

Jaki, Pana zdaniem, jest cel rosyjskiej strategii względem Gruzji?

– Nie ma jednego celu, ale zbieg różnych celów i okoliczności. Ważne są cele, można powiedzieć, „irracjonalne”, psychologiczne, tzn. odsunięcie Saakaszwilego od władzy – polityka, którego rządzący Rosją po prostu nienawidzą.

Czym to tłumaczyć?
– Jego polityką, generalnie postawą. Tym, że jest to przedstawiciel nowego, młodego pokolenia polityków w krajach postsowieckich. Micheil Saakaszwili to człowiek Zachodu, energiczny, dążący do przekształcenia Gruzji w silne i sprawne państwo. Pamiętajmy, że w latach 90. Gruzja najciężej przeżywała skutki rozpadu ZSRS. Był tam największy kryzys, wojna domowa. Saakaszwili wyprowadził Gruzję z bardzo trudnej sytuacji. Ponieważ rok temu nie udało się go usunąć – to jest podstawowy powód, który przemawiałby za powtórzeniem tej operacji. Nie sądzę, żeby Rosjanie byli w stanie inkorporować Gruzję. Fakt, iż zdecydowali się poprzeć niepodległość Osetii Południowej i Abchazji, świadczy o tym, że nie widzą takiej możliwości. Cel Rosji wydaje mi się zupełnie nierealistyczny, bo w tej chwili nie ma żadnej alternatywy politycznej dla obecnego prezydenta akceptowanej w Gruzji. Ewentualnie Rosjanie mogą przywieźć jakieś marionetki, np. Igora Giorgadze z Moskwy, który już od wielu lat tam się ukrywa. Należy przy tym pamiętać, że wojny na Kaukazie są wojnami o Kreml, czyli jest to też jakiś element rozgrywki między Miedwiediewem a Putinem. Zauważmy, że w lipcu i czerwcu Medwiediew był coraz bardziej wojowniczy. Było wiele sygnałów, że powstała nić porozumienia między generalicją a prezydentem.
Cele są również w sferze racjonalnej – to, że ruszył projekt gazociągu Nabucco. Rosjanie nie mają już w zasadzie żadnego innego instrumentu powstrzymania tego projektu, jak tylko siłą zająć tereny, przez które potencjalnie by on biegł.

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wielokrotnie podkreślał konieczność porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii Gruzji. Czy należy się spodziewać amerykańskiej interwencji z chwilą wkroczenia wojsk rosyjskich na terytorium tego kraju?

– Przypuszczam, że nie, że to się ograniczy do tego, co Amerykanie już zrobili. Obama wykonał jednak wyraźny gest – w czasie pobytu w Moskwie wyraźnie mówił, że rozmawiał z Miedwiediewem na ten temat. Opowiedział się za integralnością terytorialną Gruzji. Powiedział także, że otrzymał jakieś zobowiązania od Miedwiediewa. Potem został wysłany wiceprezydent Biden, który też poczynił szereg wyraźnych sygnałów. Nie sądzę, aby Amerykanie poszli dalej z bardzo prostego powodu – Gruzja jest jednym z problemów amerykańskich, ale niekoniecznie najważniejszym. Jeżeli Rosja zdecyduje się jednak na kolejną agresję, wydaje mi się, że zostanie zepchnięta przez społeczność międzynarodową do kategorii reżimów zbójeckich.

Czy jest możliwe, że Rosjanie doszli do porozumienia z Amerykanami ponad głową Saakaszwilego i w najbliższym czasie ustalenia te będą realizowane?
– Nie sądzę. Kwestie obszaru postsowieckiego nie są przedmiotem uzgodnień, co nie oznacza, że Rosjanie nie mogą czegoś tu zrobić, ponieważ jest jasne, że Amerykanie wojsk nie wyślą.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl