Polscy himalaiści bez poważniejszych urazów po wypadku podczas ataku na Mitre Peak
Polscy himalaiści Jacek Czech i Dominik Malirz nie doznali poważniejszych urazów podczas upadku przy próbie ataku na Mitre Peak (6010 m) w Karakorum. „Czuję się dobrze” – napisał na swoim profilu na portalu społecznościowym Czech, przebywający w szpitalu w Skardu w Pakistanie.
28-letniego Malirza wypisano ze szpitala już wcześniej.
„Czuję się dobrze. Podczas lotu jednak niestety nie udało się ominąć skały – stąd moje stłuczenia. Dzięki Bogu, prócz podkręconego stawu skokowego i podbitego oka jestem cały…” – napisał w niedzielnym wieczornym wpisie na Instagramie Czech, licencjonowany instruktor wspinaczki skalnej, taternictwa i alpinizmu PZA, uczestnik wypraw na Czo Oju i Nanga Parbat.
— dominobb (@dominobb) March 15, 2020
Do wypadku na Mitre Peak doszło w sobotę. Miała to być pierwsza zimowa, wielkościanowa wspinaczka w Karakorum w stylu alpejskim. Wyprawa została zorganizowana przez Fundację Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.
Polacy mieli szczęście w nieszczęściu, bo sytuację na ścianie Mitre Peak zauważył pilot helikoptera transportowego lecący przypadkowo w tej okolicy. W kolejnym locie, po dotankowaniu, powrócił na miejsce zdarzenia i podjął wspinaczy na pokład maszyny, transportując ich bezpośrednio do szpitala w Skardu – poinformowała fundacja.
W wyprawie oprócz poszkodowanych brali udział Jerzy Natkański, uczestnik wielu wypraw w góry najwyższe, m.in. zimowych na Nanga Parbat (1997/98), Makalu (2000/01) czy Netia-K2 (2002/03) oraz Janusz Gołąb, który razem z Adamem Bieleckim wszedł jako pierwszy na świecie zimą na Gaszerbrum I (8068 m) w Karakorum (9 marca 2012 r). Zdobył także latem 2014 r. drugi co do wysokości szczyt globu – K2 (8611 m) podczas wyprawy kierowanej przez Marcina Kaczkana (także wszedł na wierzchołek).
PAP