Polityczna prowokacja wymierzona w rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej
Posiedzenie sejmowej komisji, która w środę zagłosowała za uchyleniem immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu, przerodziło się w prowokację wymierzoną w rodziny ofiar tragedii smoleńskiej. Platforma Obywatelska wciągnęła w tę prowokację policję.
Zbigniew Komosa, prowokator, który zakłóca miesięcznice smoleńskie z udziałem prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, przyszedł do Sejmu, by kłamstwo zapisane na wieńcu zostawionym pod pomnikiem smoleńskim powtórzyć przy tych, którzy w 2010 roku stracili najbliższych.
– Postanowiłem zaznaczyć wątek odpowiedzialności (lub, jak kto woli: współodpowiedzialności) Lecha Kaczyńskiego za katastrofę – powiedział Zbigniew Komosa.
Sejmowa Komisja Regulaminowa dyskutowała nad odebraniem immunitetu prezesowi PiS. Jarosław Kaczyński reagował, gdy pod pomnikiem ofiar pojawił się wieniec z hasłem szkalującym pamięć jego brata, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Policja chce, by szef głównej partii opozycyjnej poniósł odpowiedzialność. W Sejmie pojawił się przedstawiciel Komendy Głównej Policji. Hasło z wieńca było cytowane przez inspektor, ale jego odczytania przy rodzinach ofiar trudno nie uznać za kolejną prowokację.
„Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach” – napisano na tabliczce umieszczonej na wieńcu.
Na tę prowokację zareagowały rodziny ofiar. Z ich strony padały słowa w obronie prezesa PiS i zarzucające policji, że ta chroni prowokatora i pozwala szkalować pamięć o ofiarach tragedii.
– Policja chce umożliwić temu człowiekowi dalsze obrażanie nas, obrażanie pamięci – podkreśliła Małgorzata Wasserman, córka Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie.
Polityk podkreślała, iż zarzut powielany przez prowokatora o naciskach prezydenta na pilotów jest nieprawdziwy, na co wskazują wszystkie ustalenia – także prokuratury.
– Gdyby nie to, że to wszystko stoi na głowie, to w normalnym kraju – takim zupełnie przeciętnym – policja zadbałaby o to z urzędu, żeby polski prezydent, który zginął na służbie, pełniąc obowiązki, nie był – jako najwyższy funkcjonariusz państwa polskiego – zniesławiany w sposób nieprawdziwy przez bardzo agresywnego, wulgarnego człowieka – zwróciła uwagę Małgorzata Wasserman.
Poseł Jacek Świat z Prawa i Sprawiedliwości wprost zarzucał policji, że pozwala obrzucać błotem byłego prezydenta.
– Ci, którzy zagłosują za odebraniem immunitetu, wpisują się w tę dzicz, barbarzyństwo, w tę antypolską narrację – ocenił parlamentarzysta.
Po tych słowach polityka, który w Smoleńsku stracił żonę, prowokować zaczął go kierujący pracami komisji Jarosław Urbaniak w Platformy Obywatelskiej. Przywołał on nazwisko Barbary Dolniak, która jest w Koalicji Obywatelskiej, a w katastrofie straciła męża.
– Pani Dolniak nigdy nie robiła na śmierci swojego męża polityki – stwierdził poseł PO.
Te słowa wywołały ogromne oburzenie.
– To już jest naprawdę przegięcie! To jest grube przegięcie! – oburzył się Jacek Świat.
Do polityka PO zwrócił się poseł reprezentujący prezesa PiS na posiedzeniu komisji, Zbigniew Bogucki.
– Ja bym na Pana miejscu przeprosił i to najlepiej teraz, ale to już jest Pana sumienie i Pana odpowiedzialność – zaakcentował.
Uchylenie immunitetu prezesowi PiS nie jest przesądzone – wątpliwości w tej sprawie zgłaszał w środę marszałek Sejmu.
TV Trwam News