Kancelaria Premiera obchodzi przepisy by nagradzać „swoich”?
W rządzie Ewy Kopacz funkcjonuje aż 16 pełnomocników. Pozwala to ominąć prawo i nagradzać wybranych polityków – informuje dziennik „Rzeczpospolita”.
W myśl przepisów minister może mieć kilku podsekretarzy stanu, ale wyłącznie jednego sekretarza stanu, który jest jego zastępcą. Przepis ten można jednak ominąć, powołując pełnomocnika rządu w randze sekretarza.
Pełnomocnik taki zarabia 11 tys. zł i ma wyższą pensję od zwykłego wiceministra. Ponadto, jeśli jest parlamentarzystą, to zachowuje dietę w wysokości 2,5 tys. zł miesięcznie.
Z odpowiedzi na interpelację posła Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Zielińskiego wynika, że w rządzie jest dziś aż 16-tu pełnomocników z czego połowa ma rangę sekretarza stanu. Takie posunięcie nie ma uzasadnienia – dodaje poseł.
– Niewątpliwie jest tak, że powołując pełnomocników rządu ds. często naciąganych, błahych, takich, które nie uzasadniają tworzenia takich stanowisk – pani premier koalicyjnego rządu Ewa Kopacz, a wcześniej Donald Tusk – obdzielali pewnymi profitami polityków koalicji rządowej, zwłaszcza polityków PO. To nie jest tanie państwo, to jest po prostu nieliczenie się z kosztami i pieniędzmi tak ciężko zarabianymi i wpłacanymi w formie podatków przez obywateli, podatników – zwraca uwagę Jarosław Zieliński.
Nadprogramowych wiceministrów w randze sekretarza stanu mają resorty: spraw wewnętrznych, edukacji, finansów, infrastruktury, gospodarki, skarbu, środowiska oraz zdrowia.
rp.pl/RIRM