Rodziny ofiar smoleńskich dowiadują się na końcu
Trwa śledztwo w sprawie badania przyczyn i szczegółów dotyczących tragedii smoleńskiej. Wiele faktów wychodzi na jaw. Powinny być one na bieżąco przekazywane rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej. Jednak tak nie jest. Pierwszeństwo do informacji, mają władze państwowe – akcentują rodziny ofiar smoleńskich.
Prokuratura zapomina, że my jesteśmy osobami pokrzywdzonymi w śledztwie smoleńskim – powiedziała Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, Rzeczniku Praw Obywatelskich odniosła się do wczorajszego wystąpienia prokuratury ws. ustaleń „Rzeczpospolitej” o odnalezieniu trotylu na wraku Tupolewa.
Premier Donald Tusk, niebędący osobą pokrzywdzoną wiedział o tej sprawie już 20 dni temu; rodziny ofiar dowiedziały się wczoraj rano.
-Prokuratura wydaje się zapominać, że my jesteśmy poszkodowanymi w tym śledztwie i że to właśnie nam rodzinom należą się pierwsze wiadomości. W stosunku do rodzin prokuratura zachowuje się nielojalnie. Mamy przykład jak to prokurator Seremet w oburzający sposób zastosował w konfrontacji z rodziną Walentynowiczów, kiedy publicznie z mównicy sejmowej podważał ustalenia, które rodzina podawała – powiedziała Ewa Kochanowska.Poinformowanie o sprawie premiera uzasadnia jedynie ważnym interesem państwa. Jaką informacją była ta wiadomość ? – pyta mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar.
-To musi być szczególnie uzasadniany wypadek, czyli rozumiem sytuację ważną z punktu widzenia np. bezpieczeństwa państwa i wtedy rozumiem, przed ujawnieniem tej informacji opinii publicznej prokurator kontaktuję się z prezydentem, premierem i z odpowiednimi ministrami, ale jeżeli jest tak jak mówi pan prokurator Szeląg, że w zasadzie ta informacja na tym etapie postępowania jeszcze jest trudna do zweryfikowania i tak naprawdę nic nie ustalono; – To ja się pytam raz jeszcze, na jakiej podstawie kontaktuje się prokuratura z premierem rządu polskiego i pomija, ignoruje rodziny, które mają status osób poszkodowanych – podkreślił mec. Bartosz Kownacki.Płk Ireneusz Szeląg z Prokuratury Wojskowej poinformował, że badania laboratoryjne potwierdzą lub zaprzeczą obecność materiałów wybuchowych na wraku TU154 M. Zabezpieczone próbki są obecnie w Rosji. Wyniki mają być znane dopiero za pół roku.
Niektóre rodziny ofiar nie czekały na prokuraturę i same wysłały próbki do badań – mówi Ewa Kochanowska
-Przyznam się szczerze, że rewelacją „Rzeczpospolitej” nie byłam zaskoczona. Po prostu część rodzin już wie, że pewne materiały tam były. Natomiast jest absolutną koniecznością poinformować wszystkie rodziny w jak najkrótszym terminie czy rzeczywiście takie materiały się tam znajdują – zaznaczyła Ewa Kochanowska.Badane na jednym z amerykańskich uniwersytetów rzeczy śp. Ewy Bąkowskiej, która zginęła w katastrofie potwierdziły obecność Trotylu w TU154 M. Analizę prywatnie zlecił Stanisław Zagrodzki, kuzyn śp. Ewy Bąkowskiej.
RIRM