Mieszkańcy Lekitek przeciw budowie elektrowni wiatrowej
Społeczeństwo nie chce farm wiatrowych w pobliżu miejsc zamieszkania. Ci, którzy protestują w niektórych przypadkach są brutalnie pacyfikowani przez policję.
W tym samym czasie rząd nie zajmuje się kwestią uregulowania lokalizacji wiatrowych siłowni – zauważają posłowie opozycji.
Mieszkańcy Lekitek koło Jezioran walczą z budową elektrowni wiatrowej. Podczas protestu zostali siłą usunięci przez policję. Wraz z nimi był poseł Jerzy Szmit.
– Rzecz miała miejsce z soboty na niedzielę w ostatnim tygodniu, gdzie protestujących na drodze mieszkańców przeciwko przejazdowi ciężarówek, które miały dowieźć materiały budowlane na budowę wiatraku i przygotowanie drogi pod farmę wiatrową. Mieszkańcy próbowali je zatrzymać. W ciągu dnia ta blokada była skuteczna, jednak o godz. 1:00 w nocy, w stosunku do protestujących (również do mnie) została użyta siła. Policjanci zepchnęli nas tarczami z drogi – mówił poseł Jerzy Szmit.Poseł Krzysztof Tchórzewski przypomniał, że w zamrażarce sejmowej leży projekt ustawy przewidujący budowanie elektrowni wiatrowych 3 km od zabudowań mieszkalnych.
W Sejmie procedowana jest ustawa o OZE. Problem w tym, że reguluje kwestie finansowania i trybu wydawania certyfikatów – zauważa wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury.
– Premier obiecywał, że kwestie te znajdą się w tej ustawie, jednak tak się nie stało. Dziś dalej tkwimy w starym systemie. Oznacza to, że elektrownie wiatrakowe są budowane właściwie bez regulacji prawnych w takich miejscach, w jakich w innych państwach (np. w Niemczech) są w tej chwili likwidowane i rozbierane. A te z kolei trafiają do nas – dodał poseł Krzysztof Tchórzewski.W Polsce pierwsze turbiny wiatrowe powstały na początku lat 90. Za najlepsze tereny do budowy takich elektrowni uznawane są wybrzeże Morza Bałtyckiego, Suwalszczyzna, Beskid Śląski i Żywiecki, Bieszczady i Podgórze Dynowskie, Mazowsze oraz środkowa część Wielkopolski.
RIRM