Dopuszczono do upadku URSUS-a
Upadają dobrze prosperujące zakłady pracy. Ostatnio dopuszczono do upadku URSUS-a. „Solidarność” w Ursusie zarzuca brak nadzoru Skarbu Państwa nad majątkiem zakładu oraz jego wyprowadzenie z firmy.
Po fabryce nie ma już śladu. Zostały jedynie resztki hal, które kiedyś stanowiły potężny zakład. W tragicznej sytuacji są także pracownicy URSUS-a, którzy nie otrzymują pensji.
– Ursus został już tylko nazwą dzielnicy warszawskiej. W Ursusie po fabryce na dobrą sprawę nie ma śladu, a jeżeli to tylko resztki hal, które kiedyś stanowiły ten potężny zakład. W 2010 roku otrzymaliśmy sadowy nakaz wypłaty zaległych płac i związanych z tym świadczeń, odpraw itd. Nawet syndyka mnie było, bo nie uznano upadłości. Do chwili obecnej komornikowi udało się zebrać zaledwie 10% należnej sumy. Żeby zaspokoić roszczenia i to co uzyskaliśmy wyrokiem sadowym w dalszym ciągu potrzeba ok. 1 mln 200 tys. zł – powiedział Janusz Mierkowski – członek zarządu NSZZ Solidarność w Ursusie.
Tymczasem „te pieniądze w obecnej sytuacji są już w większości dla nas stracone” – dodał Janusz Mierkowski.
– Komornik, który nas reprezentuje, obiecuje, że jeszcze coś, na jakąś niewielką sumę „wyrwie”. Stanowić to będzie może następne 10%, a może i tego nie. Co będzie z resztą? To wielka niewiadoma. To pytanie należałyby skierować do ludzi, którzy doprowadzili do sprzedaży bez wiedzy pracowników. Postanowili, że URSUS w Ursusie nie będzie już istniał. My na to pytanie nie znamy odpowiedzi – dodał Janusz Mierkowski.
RIRM