Chaos prawny. Kolejne orzeczenie TK podważane przez rządzących
Kolejne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest podważane przez rządzących. Premier niezgodnie z prawem uchyla swoje decyzje i otwarcie zapowiada, że praworządność będzie przez niego łamana. Minister sprawiedliwości chce z kolei dzielić sędziów na legalnych i nielegalnych. Eksperci zwracają uwagę, że konsekwencje tych działań mogą być dramatyczne.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zakres działania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Zdaniem sędziów nie jest precyzyjnie określony w uchwale Sejmu. Trybunał uznał też, że sama uchwała została podjęta wadliwie, ponieważ marszałek Sejmu bezprawnie wygasił mandaty posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
– Konsekwencją bezprawnych działań marszałka Sejmu oraz organów postępowania karnego wykonawczego było wadliwe ukształtowanie składu Sejmu, który podjął kontrolowaną uchwałę – podkreślił sędzia Trybunału Konstytucyjnego, Stanisław Piotrowicz.
Rządzący jednak za nic mają decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Podważają jego status i status części sędziów.
– Orzekał pan sędzia Piotrowicz, który był posłem na Sejm, który brał udział w tworzeniu tego prawa – wskazał poseł Paweł Śliz, przewodniczący komisji sprawiedliwości.
– Nie powstrzyma to prac komisji. Będziemy pracowali dalej – zaznaczyła poseł Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa.
Konstytucjonalista, prof. Anna Łabno, zwróciła uwagę, że podważanie orzeczeń jednego z najważniejszych organów w państwie niesie ze sobą daleko idące konsekwencje.
– Najbardziej niebezpieczne jest to w odniesieniu do ludzi młodych, młodego pokolenia, które dzisiaj jest w szkołach, uczy się i któremu przecież chcemy przekazywać postawy i rozumienie prawa zgodnie z tym, co jest jego podstawą – podkreśliła konstytucjonalista.
Za podważaniem Trybunału Konstytucyjnego idzie podważanie zapisów konstytucji. Premier Donald Tusk przekonuje, że uchylił kontrasygnatę do postanowienia prezydenta w sprawie minowania sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
– To jest sytuacja – takie określenie pada – śmieszno-straszna. Śmieszna, bo premier wycofuje się z własnego podpisu, a straszna, bo pokazuje, że premier po raz kolejny podpisuje dokument i nie wie, co podpisuje – zaznaczył prezydent Andrzej Duda.
Premier Donald Tusk nie mógł wycofać swojej kontrasygnaty, o czym mówią nawet przychylni mu prawnicy – m.in. sędzia Igor Tuleya czy prof. Andrzej Zoll. Mimo krytyki premier zapowiada następne, wadliwe prawnie decyzje.
– Dalej takie decyzje będę podejmował z pełną świadomością ryzyka, że nie wszystkie będą odpowiadały kryteriom pełnej praworządności z punktu widzenia np. purystów w dobrym tego słowa znaczeniu – mówił premier Donald Tusk.
W tym samym czasie minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, proponuje przepisy, które dzielą sędziów na tych, których władza uznaje i tych, których nie uznaje. Tym drugim grozić będą postępowania dyscyplinarne, wydalenie ze stanu sędziowskiego, czy kajanie się przed rządzącymi.
– Jeśli złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje – wskazał minister Adam Bodnar.
To propozycja nie do zaakceptowania – zwróciła uwagę szef Kancelarii Prezydenta, Małgorzata Paprocka.
– Jakie gwarancje daje sędzia, który został przymuszony do swego rodzaju hołdu wobec ministra sprawiedliwości? W żadnym demokratycznym państwie takie standardy, propozycje, po prostu nie mieszczą się w głowie – podkreśliła Małgorzata Paprocka.
W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy ówczesna opozycja powtarzała narrację o rzekomym łamaniu praworządność. Dopiero teraz ta praworządność i konstytucja są zagrożone – mówił poseł PiS, Paweł Jabłoński.
– Oni kwestionują organy, które funkcjonują zgodnie z konstytucją i ustawami, ale nie podobają się Platformie Obywatelskiej – wskazał poseł Paweł Jabłoński.
Z kolei dr Łukasz Bernaciński z Ordo Iuris zwrócił uwagę, że działania obecnej władzy mogą sparaliżować państwo.
– Teraz obowiązuje narracja, że można łamać i przekraczać prawo, po to, aby „przywrócić praworządność”. To prowadzi do większej anarchii i chaosu – zaznaczył dr Łukasz Bernaciński.
Na wydarzenia w Polsce po zmianie władzy nie reaguje Unia Europejska. Kiedy Prawo i Sprawiedliwość dokonywało zmian w wymiarze sprawiedliwości Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę naruszeniową.
TV Trwam News