Żyję w kraju totalitarnym

Dyktatura zaczyna się wtedy, gdy część obywateli boi się przyznać do własnych
poglądów i preferencji politycznych.

Jestem obywatelem kraju, który przestał być państwem demokratycznym i państwem
prawa. Nie mam już co do tego żadnych wątpliwości. A głównym powodem pewności w
tej kwestii nie są najnowsze wydarzenia, które jedynie moją pewność
potwierdzają. Niemniej fakty te są bardzo symptomatyczne.
Oto Rada Etyki Mediów wydaje oświadczenie piętnujące "Nasz Dziennik" za artykuł,
który się nigdy na łamach tej gazety nie ukazał. Przewodnicząca REM przyznaje
się, że potępianego przez siebie tekstu nigdy nie widziała, a w rozmowie
niechcący (?) zdradza motyw działania. Jest nim walka z "Naszym Dziennikiem" za
to, że odważa się pisać o tragedii smoleńskiej i o tym, że śledztwo w tej
sprawie jest parodią dochodzenia. Zupełnie tak, jakby ani państwu, na terenie
którego doszło do katastrofy, ani państwu, które straciło elitę Narodu z
prezydentem na czele, nie zależało na wyjaśnieniu jej przyczyn i ustaleniu, kto
ponosi odpowiedzialność za ten dramat.
Moja pewność, że Polska staje się krajem dyktatury, nie wynika także z zabójstwa
dokonanego w biurze poselskim w Łodzi. Moja pewność, że żyję w kraju
totalitarnym, wypływa z tego, że znaczna część społeczeństwa jest już tak
zastraszona, że boi się przyznawać w przestrzeni publicznej do wyznawanych przez
siebie norm moralnych i wartości, a także do swoich poglądów politycznych i
preferencji wyborczych. Jednym z oczywistych dowodów tego stanu rzeczy jest
fakt, że od kilku lat niemal wszystkie sondaże przedwyborcze w sposób jaskrawy
odbiegają od rzeczywistości.
Pamiętam jeszcze czasy komunistyczne i nie przestraszę się żadnej dyktatury.
Także dyktatury liberałów, którzy chronią jedynie wolność do zła, a ośmieszają,
zastraszają oraz zwalczają tych, którzy bronią dobra, prawdy i miłości. Nie
przestraszę się tych, którzy mówienie o niewygodnych dla nich faktach nazywają
"skandalicznymi i niedopuszczalnymi poglądami" oszołomów. Nie przestraszę się i
gotów jestem podzielić los ks. Jerzego Popiełuszki. Jednak nikt z obywateli
mojego kraju nie ma obowiązku być heroicznym i poświęcać życia w obronie
oczywistych prawd, osobistej wolności czy własnego sumienia. To właśnie troska o
tych ludzi, którzy coraz bardziej czują się zastraszeni we własnym kraju, jeśli
nie mają poglądów takich, jakie podobają się sprawującym władzę czy właścicielom
dominujących mediów, skłania mnie do wezwania rządzących oraz ich medialnych
klakierów, aby się opamiętali. Nie gardźcie Narodem ani żadną grupą obywateli!
Nie gardźcie ludźmi tylko dlatego, że głośno mówią, iż człowiek jest człowiekiem
od poczęcia do naturalnej śmierci, że nie wolno nikogo z ludzi zabijać w żadnej
fazie rozwoju, że istnieją nie tylko święte, ale też podłe sposoby postępowania,
że jednym z przejawów takiej podłości jest sprawowanie władzy publicznej dla
własnego zysku i utrzymania władzy czy że skutkiem takiej podłości i prywaty
jest doprowadzanie kraju do kryzysu, za który płacić będą kolejne pokolenia.
Żadna dyktatura nie przetrwała długo, ale każda – zanim upadła – przynosiła
wiele zbrodni i ofiar. Ile razy musi powtórzyć się jeszcze ta sama historia?

 

Ks. dr Marek Dziewiecki
 

Autor jest psychologiem, adiunktem na Uniwersytecie Kardynała Stefana
Wyszyńskiego.

 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl