Obowiązkowe czarne skrzynki w autach?

Czarne skrzynki w autach – takie rozwiązanie proponuje należąca do PZU firma Link4. Urządzenie powiadomi ubezpieczyciela, czy przekraczamy prędkość lub hamujemy z piskiem opon. Natomiast jeżdżący bezpiecznie, zapłacą mniej za polisę.

O pomyśle informuje „Gazeta Wyborcza”. Pierwsze czarne skrzynki miałby pojawić się w samochodach już w październiku. Na razie trafią do pojazdów firmowych, oczywiście za zgodą właścicieli przedsiębiorstw.

Poseł Andrzej Adamczyk, wiceprzewodniczący sejmowej  Komisji Infrastruktury stwierdził, że takie rozwiązania mogą funkcjonować, ale pod warunkiem dobrowolności.

– Nie możemy poddawać się takim działaniom firm ubezpieczeniowych, które zmniejszają ich ryzyko, ale są kolejnym obciążeniem dla ich klientów. Dopóki będzie to niezobowiązujące, każdy, kto chce zamontować takie urządzenie, które będzie inwigilowało, potwierdzało firmie ubezpieczeniowej, że kierujący pojazdem nie przekracza prędkości itd., – wtedy tak. Natomiast gdyby montaż tych urządzeń miał być obowiązkowy to myślę, że nasuwa się tutaj bardzo dużo wątpliwości. My nie możemy być stale inwigilowani. Wszędzie jest cała masa kamer, podsłuchów. Ja jestem przekonany co do tego, że stała praca nad kulturą jazdy i kierowców przynosi równie spore efekty – powiedział poseł Andrzej Adamczyk, wiceprzewodniczący sejmowej  Komisji Infrastruktury.

Podobne rozwiązania obowiązują np. we Włoszech, Francji, w Wielkiej Brytanii czy USA.

Z wyliczeń z jednej z firm doradczych wynika, że gdy pod maską jest „czarna skrzynka”, liczba wypadków spada o 6-13 proc., a te, do których dochodzi, są mniej groźne.

RIRM