Anioł Pański z Ojcem Świętym Franciszkiem


Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

 

W poprzednią niedzielę liturgia zachęcała nas, abyśmy przeżywali okres Adwentu w postawie czuwania i także modlitwy: „czuwajcie” i „módlcie się”. Dzisiaj, druga niedziela Adwentu, wskazuje nam w jaki sposób urzeczywistniać to oczekiwanie: podejmując proces nawrócenia. Ewangelia przedstawia nam jako przewodnika na tej drodze postać Jana Chrzciciela, który „obchodził całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów” (Łk 3, 3). Aby opisać misję Chrzciciela św. Łukasz ewangelista podejmuje  starożytne proroctwo Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane” (ww. 4-5).

Aby przygotować drogę dla przychodzącego Pana, należy wziąć pod uwagę wymagania nawrócenia, do którego zaprasza nas Jan Chrzciciel. Przede wszystkim jesteśmy wezwani do zasypania wyrw wytworzonych przez oziębłość i obojętność, otwierając się na innych z tymi samymi uczuciami, co Jezus, to znaczy z tą serdecznością i braterską wrażliwością, która zajmuje się  potrzebami bliźniego. Zasypać zapadliny wywołane oziębłością. Nie można mieć relacji miłości, miłosierdzia, braterstwa z bliźnimi, jeśli istnieją jakieś „dziury”, tak, jak nie można iść drogą pełną „dziur”. To wymaga zmiany postawy. A wszystko to ze szczególną troską o najbardziej potrzebujących. Następnie musimy wyrównać wszelkie chropowatości spowodowane przez pychę i poczucie wyższości. Ilu ludzi, być może nieświadomie, jest pyszna, szorstka, nie okazuje życzliwości. Trzeba to przezwyciężyć podejmując konkretne gesty pojednania z naszymi braćmi, prosząc o przebaczenie naszych win. Pojednać się nie jest sprawą prostą. Często jest takie myślenie: kto uczyni pierwszy krok. Bóg nam w tym dopomoże, jeśli będziemy mieć dobrą wolę. Nawrócenie jest bowiem pełne, jeśli prowadzi do pokornego uznania naszych błędów, naszych niewierności i niewywiązywania się ze zobowiązań.

 

Wierzący to ten, który przez swoje bycie blisko swego brata, jak Jan Chrzciciel otwiera drogi na pustyni, to znaczy wskazuje perspektywy nadziei nawet w tych trudnych sytuacjach życiowych, naznaczonych porażką i klęską. Nie możemy się poddać w obliczu sytuacji negatywnych zamknięcia i odrzucenia; nie możemy dać się uzależnić od mentalności świata, ponieważ centrum naszego życia stanowi Jezus i Jego słowo światła, miłości, pocieszenia. Jan Chrzciciel zachęcał do nawrócenia ludzi swego czasu z mocą, zdecydowanie i surowo. A jednak potrafił też słuchać, umiał podejmować gesty czułości i przebaczenia wobec rzeszy mężczyzn i kobiet, którzy przyszli do niego, aby wyznać swoje grzechy i przyjąć chrzest pokuty.

Świadectwo życia Jana Chrzciciela pomaga nam w pójściu do przodu w dawaniu świadectwa naszym życiem. Czystość jego przepowiadania, jego odwaga w głoszeniu prawdy potrafiły rozbudzić oczekiwania i nadzieje Mesjasza, które już dawno były uśpione. Także i dzisiaj, uczniowie Jezusa są wezwani, aby byli Jego pokornymi, ale odważnymi świadkami, aby rozniecić nadzieję, aby uzmysłowić, że mimo wszystko królestwo Boże jest stale budowane z dnia na dzień mocą Ducha Świętego. Niech każdy z nas pomyśli, jak mogę zmienić cos w moim postępowaniu, aby przygotować drogę Panu?

Niech Najświętsza Maryja Panna pomaga nam w codziennym przygotowaniu drogi Pańskiej, poczynając od samych siebie; i rozsiewać wokół nas, z wytrwałą cierpliwością, ziaren pokoju, sprawiedliwości i braterstwa.

Tłuymaczenie: Radio Maryja

drukuj