fot. PKWP

Wspomnienie patronki niewolników. „Przestępcy nie szukają najbiedniejszych”

„Handlarze ludźmi coraz częściej szukają osób ze znajomością języka angielskiego, umiejących korzystać z komputera. Zmuszają ofiary do pracy przy wyłudzaniu pieniędzy przez internet. Stosują przemoc. Wymyślają długi, a ich spłaty domagają się poprzez oddanie organów” – mówi Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie dr Radosław Malinowski, prezes Fundacji HAART, wspierającej osoby skrzywdzone.

8 lutego, we wspomnienie św. Józefiny Bakhity, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Modlitwy i Refleksji Przeciwko Handlowi Ludźmi. W tym roku towarzyszy mu hasło „W drodze po godność: wszystkie kontynenty jednoczą się w modlitwie”.

W rozmowie z PKWP dr Radosław Malinowski z Fundacji HAART, która prowadzi w Kenii schronisko dla ofiar handlu ludźmi, tłumaczy, że św. Józefina Bakhita jest dla nich szczególną patronką.

„Była to osoba, która podjęła walkę z niewolnictwem, a udało jej się uwolnić przez batalię sądową” – mówi dr Radosław Malinowski.

Wyjaśnia, że przez ostatnie pięć lat dramatyczna „liczba ofiar raczej rośnie niż spada”. Dodaje, że skalę zbrodniczego procederu szacuje się już nie na 40 mln, ale 50 mln osób sprzedawanych rocznie.

„Zmieniają się metody i cele. Rosną liczby osób, które zostają sprzedane do pracy przymusowej. Coraz więcej jest mężczyzn i chłopców w ramach całej liczby ofiar” – zaznacza dr Radosław Malinowski.

Przypomina, że za handlem ludźmi stoją organizacje przestępcze, które często zniewalają ludzi przez fałszywe obietnice związane z pracą czy edukacją. W Kenii, gdzie głównie koncentruje się działalność Fundacji HAART, otwierany jest nowy kierunek dla handlu ludźmi i obejmuje rynki dalekowschodnie.

Coraz częściej grupy przestępcze nie szukają osób najbiedniejszych, ale takich, które mogą przysłużyć się im do zarabiania pieniędzy.

„Szuka się np. osoby z pewną znajomością języka i minimalną znajomością pracy przy komputerze. Mieliśmy grupę 32 osób sprzedanych z Kenii do Laosu. Mafia chińska trzymała ich w kontenerach i zmuszała do pracy przy wyłudzaniu pieniędzy przez internet. Te osoby kontaktowały się z kimś z USA i Europy Zachodniej, a nie zrobiłyby tego bez dobrej znajomości angielskiego” – podkreśla dr Radosław Malinowski.

Prezes Fundacji HAART wyjaśnia, że wobec takich osób jest stosowana przemoc. Ofiary pracowały w trybie zmianowym, ale za niewyrobienie normy groziła im kara. Gangsterzy wymyślali im długi, a ci, którzy sobie z nimi nie radzili, byli zmuszani do zapłaty poprzez oddanie narządów.

„Były osoby z bliznami, którym np. wycięto nerkę, bo nie byli w stanie zapłacić za swoje długi” – mówi dr Radosław Malinowski.

Handel ludźmi jest trzecim źródłem dochodu dla organizacji przestępczych, zaraz po handlu bronią i handlu narkotykami. Raporty organizacji międzynarodowych wskazują, że zbrodniczy proceder generuje roczny dochód sięgający 32 mld dolarów.

Fundacja HAART i Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie od lat współpracują przy kampanii pt. „WOLNI – nieWOLNI”. W ubiegłym roku dołączyła do niej diecezja kaliska, której wierni na rehabilitację ofiar handlu ludźmi przekazali 100 tys. zł.

Więcej o pracy Fundacji HAART można dowiedzieć się [tutaj].

Biuro Prasowe PKWP Polska/radiomaryja.pl

drukuj