fot. Monika Bilska

[TYLKO U NAS] W. Papuga: Brak K. Grosickiego to mimo wszystko zaskoczenie; skrzydłowy dużo dawał reprezentacji

Sporo zamieszania jest wokół Kamila Grosickiego. Skrzydłowy nie grał w West Bromwich Albion. Ostatni mecz w lidze zanotował ok. 4 miesiące temu. Podjął jednak duże ryzyko, kiedy pod koniec zimowego okna transferowego oświadczył, że zostaje w klubie. Mimo wszystko jest to zaskoczenie, ponieważ Grosicki był piłkarzem, który bardzo dużo dawał reprezentacji – powiedział Wojciech Papuga z redakcji sportowej Radia Maryja w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.


Selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa, ogłosił 26-osobową kadrę na nadchodzące zgrupowanie przed mistrzostwami Europy. W składzie zabrakło kilku ważnych piłkarzy, w tym Sebastiana Szymańskiego czy kontuzjowanego Krzysztofa Piątka. [czytaj więcej]

– Do kadry wraca Tomasz Kędziora, który był największym nieobecnym meczów marcowych. Za kadencji trenera Jerzego Brzęczka rozegrał 9 z 10 spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy. Zaskoczenia więc nie ma. Powołany został też Tymoteusz Puchacz, naturalny następca Arkadiusza Recy. Gdyby nie kontuzja, to zawodnik Crotone zostałby powołany i pewnie byłby podstawowym piłkarzem w zespole Paulo Sousy. Lekko kontrowersyjne może wydawać się powołanie Michała Helika. Co prawda jest to jeden z wyróżniających się piłkarzy na zapleczu angielskiej Premier League, został wybrany najlepszym piłkarzem sezonu 2020/21 w Barnsley FC, ale trzeba przyznać, że (…) znalazł się w gronie piłkarzy, którzy w jakimś stopniu rozczarowali podczas marcowych meczów – powiedział Wojciech Papuga.

Dziennikarz w kontekście powołanych pomocników zaznaczył, że „największą kontrowersją jest brak powołania dla Sebastiana Szymańskiego, piłkarza Dynama Moskwa”.

– To jeden z ważniejszych zawodników zespołu ze stolicy Rosji. Statystyki nie powalają na kolana – gol i 5 asyst, ale był wiodącym piłkarzem. Szymański ostatecznie nie znalazł uznania. W dużym stopniu decyzja była podyktowana tym, że skrzydłowy rozczarował w marcowych meczach eliminacyjnych. (…) Może zaskakiwać także powołanie dla Karola Linetty’ego, który rozczarowywał we Włoszech w tym sezonie. To piłkarz, który miał być jednym z liderów Torino, a w ostatnich miesiącach często wchodził z ławki i niczym szczególnym się nie wyróżniał. Linetty na pewno skorzystał na kontuzjach Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego. Zaskoczeniem jest też mimo wszystko powołanie Przemysława Frankowskiego z Chicago Fire – zwrócił uwagę gość Radia Maryja.

– Lekko kontrowersyjne może być także postawienie na Przemysława Płachetę, który nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie drugoligowego zespołu w Anglii, a jednak Paulo Sousa na niego postawił – dodał.

Na liście rezerwowych znaleźli się: Rafał Augustyniak (Urał Jekaterynburg), Kamil Grosicki (West Bromwich Albion), Robert Gumny (Augsburg FC) i Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa)

– Sporo zamieszania jest wokół Kamila Grosickiego. Skrzydłowy nie grał w West Bromwich Albion. Ostatni mecz w lidze zanotował ok. 4 miesiące temu. Podjął jednak duże ryzyko, kiedy pod koniec zimowego okna transferowego oświadczył, że zostaje w klubie. (…) Mimo wszystko jest to zaskoczenie, ponieważ Grosicki był piłkarzem, który bardzo dużo dawał reprezentacji – powiedział.

Wojciech Papuga podkreślił, że „lista powołanych raczej się już nie zmieni. Selekcjoner może powołać docelowo 26 piłkarzy”.

– Jeżeli nie będzie kontuzji czy innych czynników losowych, jak COVID-19, to kadra ogłoszona przez Paulo Souse uda się na turniej. Praca rozpocznie się na zgrupowaniu w Opalenicy (od 24 do 8 czerwca). 1 czerwca gramy towarzysko z Rosją, potem 8 czerwca z Islandią i 9 czerwca kadrowicze udadzą się do bazy w Sopocie. Pierwszy mecz na mistrzostwach Europy rozegramy 14 czerwca ze Słowacją – poinformował dziennikarz.

Robert Lewandowski w meczu SC Freiburg – Bayern Monachium strzelił swojego 40. gola w obecnym sezonie Bundesligi, dzięki czemu wyrównał rekord Gerda Mullera. W ostatniej kolejce ekipa z Allianz Arena zmierzy się na własnym terenie z FC Augsburg. Niemiecka prasa mówi jednak, że lepiej by było, gdyby Robert Lewandowski nie pobił rekordu.

– Niemców to boli. Nie dość, że pojawiła się perspektywa tego, że ktoś może pobić rekord tak znaczącego piłkarza dla niemieckiej piłki, być może największego w historii, to jeszcze może to zrobić Polak. Ze wszystkich indywidualnych rekordów w jego karierze, ten najbardziej działałby na wyobraźnię, bo byłby to wynik, który przez dekady wydawał się nie do pobicia. Weźmy pod uwagę to, że kiedy Gerd Muller strzelił 40 goli w sezonie 1971/1972, rozegrał 34 mecze. Każde ze spotkań rozegrał od pierwszej do ostatniej minuty. Robert Lewandowski w tym sezonie nie zagrał w pięciu meczach. W sporej liczbie spotkań schodził z boiska. Polski napastnik strzela średnio gola raz na 59 minut, a Muller strzelał średnio raz na 76 minut. Ten wyczyn Lewandowskiego jest nieprawdopodobny. Gdyby nie kontuzje, wynik zostałby już dawno wyśrubowany – zaznaczył Wojciech Papuga.

Cała rozmowa z Wojciechem Papugą dostępna jest [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj