[TYLKO U NAS] M. Woś: Decyzja Krajowej Rady Sądownictwa jest dla asesorów wybitnie krzywdząca
Wszyscy wiemy, że już od dłuższego czasu Krajowa Rada Sądownictwa pozostaje w ostrym sporze z rządem i niestety, ale ofiarą tego konfliktu stali się świetnie wykształceni młodzi prawnicy. 265 osób tak naprawdę wrzucono do jednego worka, zostało ocenionych i wobec każdej z nich zgłoszono sprzeciw z zupełnie chybioną podstawą – podkreślił w programie „Polski punkt widzenia” w TV Trwam wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Przypomnijmy – przed kilkoma dniami KRS odmówiła nominowania kandydatów na asesorów z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości, czyli młodych prawników, którzy w przyszłości mogliby zostać mianowani przez prezydenta Polski na stanowisko sędziego. Zbigniew Ziobro ocenił decyzję Rady jako skandaliczną.
Własne oświadczenie w tej sprawie wydali natomiast asesorzy. W opublikowanym piśmie podkreślili, że nie zgadzają się ze stanowiskiem KRS, chcąc „wykonywać służbę w sposób należyty, sumienny i bezstronny, z dala od jakichkolwiek sporów, zagadnień czy kwestii mających charakter polityczny”.
– KRS nie miała żadnych podstaw prawnych do tego, aby podjąć taką, a nie inną decyzję, twierdząc, że są jakiekolwiek braki formalne. Pod względem formalnym – wszystko zostało dopełnione. Każdy jeden dokument, który wynikał z ustawy, został wcześniej zweryfikowany i następnie Radzie przedłożony. Mimo to KRS wniosła sprzeciw. […] Jest to skandaliczna decyzja. Na pewno nie została ona podyktowana troską o prawo, tylko innymi motywacjami – ocenił Michał Woś.
– Wszyscy wiemy, że już od dłuższego czasu KRS pozostaje w bardzo ostrym sporze z rządem i niestety, ale ofiarą tego konfliktu stali się świetnie wykształceni młodzi prawnicy. 265 osób wrzucono do jednego worka, zostało ocenionych i wobec każdej z nich zgłoszono sprzeciw z zupełnie chybioną podstawą – zwrócił uwagę polityk.
Jak podkreślił gość TV Trwam, na edukację asesorów państwo polskie wyłożyło gigantyczne środki finansowe. Jest to około 50 mln zł – dodał.
– Po pierwsze, są to osoby, które ukończyły bardzo trudne studia prawnicze. Po drugie, zdały egzaminy na aplikację, czyli dostały się do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. Po trzecie wreszcie, przeszły aplikację sędziowską zakończoną egzaminem sędziowskim – wyliczał wiceminister sprawiedliwości.
Cały spór na linii Krajowa Rada Sądownictwa – Ministerstwo Sprawiedliwości ma rozstrzygnąć teraz Sąd Najwyższy. Czas na wydanie decyzji będzie jednak uzależniony od każdego z 265 kandydatów na asesorów, którym przysługuje odwołanie od sprzeciwu.
– Z pewnością jest to spore utrudnienie dla tych osób. Mogliśmy się jednak zapoznać z oficjalnym oświadczeniem asesorów, które wprost wskazuje do KRS, że podniesione argumenty są zupełnie chybione i nietrafione, a wręcz fałszywe. Jest to przykre, że tym młodym ludziom zamyka się możliwości rozwoju i kariery, że się ich nie przyjmuje na służbę państwu polskiemu, tylko tak naprawdę zmusza się jeszcze do pisania odwołań – akcentował wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
RIRM