fot. PAP/Radek Pietruszka

[TYLKO U NAS] Prof. W. Wysocki: Rzeź Woli była niesłychanym ludobójstwem. Mordowano bez względu na wiek każdego ujętego Polaka

To było niesłychane ludobójstwo. (…) Bez jakiegokolwiek pardonu zdecydowano się zaatakować i zlikwidować cywilną ludność tej dzielnicy. Literalnie wypełniono rozkaz Hitlera. Esesmani i policjanci mordowali, bez względu na wiek, każdego ujętego Polaka – mówił w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja prof. Wiesław Wysocki, historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego (5-7 sierpnia 1944 roku) doszło do rzezi Woli. Niemieckie oddziały dokonywały masowych egzekucji i mordów na mieszkańcach warszawskiej dzielnicy Wola.

Na to, że doszło do rzezi Woli, złożyło się wiele czynników – wskazał prof. Wiesław Wysocki.

– Na Woli nie udało się oddziałom AK-owskim osiągnąć zaplanowanych miejsc, które mieli zdobyć. To była też dla Niemców bardzo ważna część miasta, bo prowadziła przez nią arteria do Mostu Kierbedzia, która zapewniała główne zaopatrzenie formacjom jeszcze pozostającym po drugiej stronie Wisły. Jednocześnie na wiadomość o wybuchu powstania Hitler, Himmler i inni wydali rozkazy nakazujące likwidację jak największej liczby osób i zniszczenie miasta. To jest właściwie początek różnych zbrodni, rozstrzeliwań, które szły w dziesiątki, setki, tysiące – wyjaśnił.

Wydarzenia na Woli z 5 sierpnia 1944 roku były czymś niespotykanym – podkreślił historyk.

– To było niesłychane ludobójstwo, nieporównywalne z dotychczasowymi sytuacjami z pierwszych dni powstania, bardzo ekstremalnymi, też ludobójczymi. Tutaj jednak bez jakiegokolwiek pardonu zdecydowano się zaatakować i zlikwidować cywilną ludność tej dzielnicy. Literalnie wypełniono rozkaz Hitlera. Esesmani i policjanci mordowali, bez względu na wiek, każdego ujętego Polaka – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.

Wykładowca UKSW ocenił, że Niemcy poprzez masowe mordy na Woli chcieli pokazać swoją bezwzględność, aby stłumić zapędy powstańcze już w zarodku.

– Okazało się dosyć szybko, że powstańcy, że Armia Krajowa nie będzie jednak poddawała się tej terrorystycznej presji niemieckiej i będzie jeszcze wzmagała walkę. Toteż potem zaczęto „racjonalizować”, tzn. o ile na początku likwidowano przede wszystkim w pierwszych dniach powstania mężczyzn, czyli zdolnych do podjęcia walki, to potem zaczęto tych, którzy byli w sile wieku wywozić do różnych miejsc – od obozów koncentracyjnych poczynając – a zaczęto likwidować kobiety, dzieci, starców i to w formie masowej. Na tym polegał ten racjonalizm niemiecki. Z tym jednocześnie łączy się likwidacja szpitali i rannych, którzy właściwie powinni być pod ochroną – tłumaczył prof. Wiesław Wysocki.

Podczas Rzezi Woli zginęło od 30 do nawet 60 tys. osób. Rozbieżności w szacunkach wynikają z faktu, że wiele ciał ofiar tych wydarzeń zostało spalonych.

– Niemcy zaczęli – oczywiście nie swoimi rękami, tylko rękami Polaków – gromadzić te ciała, które były w miejscach dostępnych, a następnie likwidować, palić je. Spalono zresztą właściwie całą dzielnicę, w obawie także przed ewentualną epidemią. Gromadzono w grobach tych, których szczątki można było przenieść. Wiele z tych grobów zresztą do dziś jest bezimiennych. Cmentarz Wolski jest jednym z najbardziej dramatycznych, bo tam zwieziono tony popiołów po zamordowanych – mówił historyk.

Całość rozmowy z prof. Wiesławem Wysockim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

RIRM

drukuj