Trwa protest nauczycieli. Odwoływane są lekcje
Do protestu nauczycieli dołączył Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pracownicy edukacji masowo składają zwolnienia lekarskie. W niektórych placówkach lekcje zostały odwołane.
Odwołane lub skrócone lekcje, łączone klasy, a nawet w niektórych miejscach całkowicie zamknięte placówki – to efekt protestu nauczycieli, który od poniedziałku rozlewa się na całą Polskę. Nauczyciele masowo przynoszą zwolnienia lekarskie do dyrektorów szkół. Akcję protestacyjną poparł Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– Zachęcamy nauczycieli do dbania o własne zdrowie. Z wielką troską i z wielką sympatią odnosimy się do akcji, która została zainicjowana w poniedziałek – mówił Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Prezes ZNP ogłosił rozpoczęcie ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Związkowcy domagają się tysiąca złotych podwyżki. Ich wynagrodzenia, zwłaszcza nauczycieli na starcie, są dość niskie – ok. 2400 zł brutto. To nie wystarczy na podstawowe utrzymanie – zwróciła uwagę Małgorzata Gładysiewicz, dyrektor szkoły w Sopocie.
– Jest to w granicach 1700–1800 zł na rękę. Na starcie nauczyciel-stażysta, który musi się doszkalać, musi uczestniczyć w kursach – dla niego to jest największa trudność, żeby podjąć pracę i np. wynajmować mieszkanie, na które go nie stać – wskazała Małgorzata Gładysiewicz.
Nauczycieli jest coraz mniej, a ci, którzy pracują w szkolnictwie, często wykonują podwójną pracę – podkreśliła Danuta Utrata, przewodnicząca MSOiW „Solidarność” na Dolnym Śląsku.
– Czy godne jest niedotrzymanie słowa, że nie będzie nieodpłatnych godzin karcianych, które dalej są? Polski nauczyciel jest zmęczony, przemęczony i jeszcze kiepsko opłacany. To się musi skończyć – zaznaczyła Danuta Utrata.
Ministerstwo monitoruje protesty i przypomina jednocześnie, że pedagodzy otrzymali już część podwyżek.
– Nauczyciele w sumie w ciągu 2 lat będą mieli prawie 16 proc. podwyżki. To może nie jest kwota, która by wszystkich nauczycieli zadawalała, ale to jest od 2012 r. pierwsza zdecydowana podwyżka – mówiła Marzena Machałek, wiceminister edukacji narodowej.
Obecna forma protestu nauczycieli wprowadza wiele chaosu w szkołach. W trzech z nich nie odbył się próbny egzamin ósmoklasisty. Zastanawiająca jest też wzrastająca liczba nauczycieli przebywających na zwolnieniach lekarskich.
– Lekarz, który wystawia takie zwolnienie wiedząc, że jest to nieprawda -popełnia wykroczenie, co poświadcza nieprawdę na dokumencie urzędowym, jakim jest L4 – podkreślił dr hab. Bohdan Rożnowski z KUL.
Sprawą powinien zająć się Zakład Ubezpieczeń Społecznych – wskazała wiceminister edukacji Marzena Machałek.
– Zwolnienie to jest sprawa choroby i etyki lekarza oraz osoby, która bierze zwolnienie. Jeśli jest chora – jest na zwolnieniu, jeśli nie jest chora i jest na zwolnieniu, to wtedy ZUS realizuje swoje – pewnie nie we wszystkich przypadkach – powinności – powiedziała Marzena Machałek.
ZUS nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie.
TV Trwam News/RIRM