T. Pitucha: Skutki wydarzeń w Białymstoku to efekt nachalnej promocji i propagandy środowisk LGBT
Cały kontekst i skutki wydarzeń w Białymstoku to efekt nachalnej promocji i propagandy środowisk LGBT – ocenił radny Tomasz Pitucha. Mimo to zamieszki z ub. tygodnia podczas tzw. Marszu Równości lewica próbuje wykorzystać w kampanii wyborczej, podsyca atmosferę i organizuje manifestację w Białymstoku.
Koalicjanci – Liderzy Wiosny, Lewicy Razem i SLD – wzywają do udziału przedstawicieli władz i partii w manifestacji. Od tych działań odcina się jednak nawet PO. Z kolei politycy prawicy podkreślają, że to niepotrzebne podsycanie napięć w społeczeństwie.
Działania ruchu LGBT i to, co stało się w Białymstoku mają określony kontekst – wskazał radny miasta Lublin Tomasz Pitucha.
– Te skutki wydarzeń białostockich to jest wynik nachalnej promocji, propagandy i prowokacji, którą lansują przez cały czas środowiska LGBT. Robią to w sposób świadomy i prowokacyjny, bo wiedzą, że dopóki marszów nie było w Polsce, nikt środowisk homoseksualnych nie atakował. Słyszeliśmy, co mówił Janusz Palikot: „Róbcie, manifestujcie i czekajcie, aż was ktoś pobije”. Nie jestem za tym, żeby sprawy rozwiązywać siłowo, ale jako ludzie prawicy, ludzie broniący zasad musimy konsekwentnie opowiadać się przeciwko tej propagandzie homoseksualnej – mówił Tomasz Pitucha.
Przypomnijmy, że radny Tomasz Pitucha został uznany przez sąd winnym rzekomego zniesławienia organizatora tzw. Marszu Równości w Lublinie. Tomasz Pitucha na Facebook’u napisał o tym marszu jako promocji pedofilii i homoseksualizmu. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia radnemu kary.
RIRM