fot. twitter.com

T. Grodzki: Senat może zakończyć prace tak, by wybory odbyły się 28 czerwca, ale PiS musi spełnić warunki opozycji

Senat może zakończyć prace tak, by wybory odbyły się 28 czerwca. Ale Prawo i Sprawiedliwość musi spełnić warunki opozycji – deklaruje w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” marszałek izby wyższej Tomasz Grodzki. We wtorek odbyła się kolejna tura rozmów „okrągłego stołu” na temat wyborów prezydenckich.

Marszałek Senatu przyznaje, że w sprawie ustawy o wyborach prezydenckich jest sporo punktów, które wymagają rozstrzygnięć. Chodzi np. o prawa nabyte kandydatów, czyli możliwość startu na podstawie podpisów zebranych do wyborów 10 maja.

„Nie stałoby się nic złego, gdyby wszyscy kandydaci musieli ponownie zebrać podpisy, o ile dostaną na to stosowny czas” – wskazuje Tomasz Grodzki.

W ocenie marszałka Senatu, na ich zebranie powinno być zagwarantowane od 10 do 14 dni. Tymczasem ustawa przygotowana przez Prawo i Sprawiedliwość zakłada, że kandydaci, którzy mieli startować w wyborach 10 maja, nie muszą powtarzać zbiórki 100 tys. podpisów.

Zdaniem Tomasza Grodzkiego, problem stanowi też kwestia finansowania kampanii. Zauważa, że nowi kandydaci będą mogli wydać tylko 50 proc. limitu kampanijnego, podczas gdy dotychczasowi kandydaci mogli wydać 100 proc.

– Wystarczy dobra wola opozycji, aby wybory się odbyły – zaznacza senator PiS Jan Maria Jackowski.

– Im dłużej marszałek Grodzki będzie przetrzymywał tę ustawę, tym mniej czasu będzie później na wszystkie terminy kampanijne, a więc: rejestrację komitetu wyborczego danego kandydata, zbieranie podpisów, rejestrację kandydatów. Czas ucieka. Mamy dzisiaj 20 maja, a wybory powinny odbyć się 28 czerwca. Im dłużej Platforma Obywatelska będzie przetrzymywała prace nad ordynacją w Senacie, tym krótszy będzie czas na zbieranie podpisów. Wszystko w rękach Platformy – wskazuje Jan Maria Jackowski.

W czwartek połączone senackie komisje zajmą się ustawą ws. wyborów prezydenckich.

Zuzanna Dąbrowska/RIRM

drukuj