Rozpoczęło się kolejne posiedzenie RDS na temat sytuacji w oświacie
Na spotkanie Dialogu Społecznego z nauczycielami przyjdziemy z konkretnymi propozycjami – zapowiada minister Elżbieta Rafalska. Od przebiegu spotkania zależy przyszłość, nie tylko samych nauczycieli, którzy walczą o podwyżki, ale i uczniów.
Związek Nauczycielstwa Polskiego z jednej strony deklaruje, że jest gotowy do rozmów z rządem.
– Jesteśmy gotowi do rozmów 24 h na dobę – powiedział Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Z drugiej stawia warunki i grozi strajkiem. Prezes Sławomir Broniarz domaga się uczestnictwa premiera w rozmowach. Chce również jasnego stanowiska „Solidarności”, czy ta poprze postulaty ZNP. Jeśli do porozumienia nie dojdzie prezes ZNP zapowiada rozpoczęcie strajku.
– Nie pozostaje nam nic innego – 8 kwietnia o 8.00 rano, czy 7.00 w odniesieniu do przedszkoli – jak zamknąć te placówki i rozpocząć bezterminowy strajk edukacyjny – mówił Sławomir Broniarz.
ZNP domaga się także interwencji pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy. Pierwsza dama nie zasiada jednak w Radzie Dialogu Społecznego informuje rzecznik prezydenta, minister Błażej Spychalski.
– Takie rzucenie czegoś w przestrzeń publiczną jest nietrafione po prostu w tej chwili – powiedział Błażej Spychalski.
Postulaty ZNP oraz Porozumienia Związków Zawodowych się nie zmieniły – 1000 zł do podstawowej pensji nauczycieli oraz innych pracowników szkół.
– Chyba nikt nie jest naiwny, że gdyby rząd spełnił żądania ZNP tzn. dał każdemu nauczycielowi 1000 zł to zakończy sprawę, oczywiście, że nie – ocenił Grzegorz Długi, poseł Kukiz’15.
ZNP może liczyć na pełne poparcie totalnej opozycji.
– Nauczyciele czują się jak grupa wykluczona – mówiła Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki uważa, że strajk ZNP to zwykły element gry politycznej.
– Pan Broniarz przecież nie protestował wtedy, kiedy PO zamroziła podwyżki dla nauczycieli i nie było nic. Dzisiaj, kiedy się okazuje, że jest za mało, pewnie chcielibyśmy żeby było więcej, ale jednak są podwyżki, to nagle protestuje, bo jest rok wyborczy – mówił Patryk Jaki.
Według ZNP w strajku zamierza uczestniczyć prawie 80 proc. szkół i przedszkoli w Polsce. Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej referenda strajkowe przeprowadzono jednak w niespełna 60 proc. placówek. Państwowa Inspekcja Pracy informuje, że spory zbiorowe ogłoszono w niespełna 42 proc. szkół.
TV Trwam News/RIRM