Niebezpieczeństwo płynące z korzystania z wirtualnych kas fiskalnych
Wirtualne kasy fiskalne miały zachęcić przedsiębiorców do wyjścia z szarej strefy. Jednak, jak mówią eksperci, wprowadzenie takich kas rodzi pole do nadużyć. Ministerstwo Finansów zapewnia, że nie ma niebezpieczeństwa dla budżetu, a na ewentualne nieprawidłowości administracja skarbowa będzie mogła reagować praktycznie w czasie rzeczywistym.
Zgodnie z drugim rozporządzeniem, od 1 czerwca wirtualne kasy fiskalne będzie mogła stosować branża transportowa oraz branże, które pierwotnie były objęte obowiązkiem posiadania kas on-line od 1 lipca bieżącego roku: gastronomia, hotelarstwo, sprzedaż węgla, koksu i brykietu.
– Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. Ministerstwo Finansów, gdyby się nad tym głębiej zastanowić, powinno być instytucją najgłośniej protestującą przeciwko takiemu pomysłowi, bo to w interesy budżetu państwa, w jego dochody, mogą uderzyć skutki wprowadzenia kas wirtualnych – mówi dr Marian Szołucha, ekonomista z Instytutu Prawa Gospodarczego.
Marcin Monkiewicz, prezes Organizacji Pracodawców Branży Fiskalnej, wskazał, że wprowadzenie wirtualnych kas spowoduje stosowanie nieuczciwych praktyk.
– W dobie takiego kryzysu, który mieliśmy z Covid-19, gdzie restauracje mieliśmy pozamykane, będą szukali sposobu, żeby jak najszybciej odpracować straty, a niestety niektórzy nieuczciwi mogą wykorzystywać ten fakt do nie rejestracji, niewysyłania sprzedaży do Ministerstwa Finansów – powiedział Marcin Monkiewicz.
A unikanie rejestracji transakcji może prowadzić do wzrostu szarej strefy i zmniejszenia wpływów z VAT do budżetu państwa – dodał prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.
– Raz utracone pieniądze przez państwo, czyli raz niezapłacone podatki są stratami bezpośrednimi i przede wszystkim bezpowrotnymi. Nigdy tych pieniędzy nie odzyskamy. Nie jest to moment na takie eksperymenty – wskazał profesor Witold Modzelewski.
Prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji Stefan Kamiński wskazał na zastrzeżenia, jeśli chodzi o tryb i sposób wprowadzania rozporządzenia.
– Wprowadzanie czegoś na siłę, bez konsultacji z branżą, z praktykami jest złym rozwiązaniem i powinno to być robione w postaci dialogu. Ten dialog był, a w pewnym momencie został przerwany i myślę, że warto byłoby zastanowić się dzisiaj nad wycofaniem tego projektu, wróceniem do rozmów i uzgodnienie z branżą, jak ma to wyglądać w szczegółach, bo co do generalnej zasady się zgadzamy – podsumował Stefan Kamiński.
Eksperci podkreślają, że ze względu na łatwość ingerencji w oprogramowanie rośnie również ryzyko wycieku danych czy szpiegostwa gospodarczego.
TV Trwam News