Kolejna rozprawa w procesie prezydenta Gdańska – 22 marca

22 marca odbędzie się kolejna rozprawa przed Sądem Rejonowym w Gdańsku w procesie prezydenta miasta Pawła Adamowicza, oskarżonego o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012. W środę przed sądem wystąpił jeden świadek.

69-letnia Maria M., mieszkanka Słupska, zeznała, że jako pielęgniarka opiekowała się babcią żony prezydenta Gdańska, na kilka miesięcy przed jej śmiercią.

„Znałam ją wcześniej z przychodni lekarskiej. Dużo mówiła o wnuczce Magdzie (Magdalena Adamowicz – żona prezydenta Gdańska). Faworyzowała ją, chyba z tego względu, że była pobożna, jeździła na pielgrzymki. Odnosiłam wrażenie, że ulubioną wnuczką pani W. i jej męża była właśnie Magda, bo skończyła studia, wyszła za mąż za prezydenta, co było uznane jako prestiż. W mojej ocenie, dziadkowie Magdy byli majętnymi ludźmi, żyli na wysokim standardzie” – mówiła świadek.

Na kolejną rozprawę, wyznaczoną na 22 marca 2019 r., ponownie wezwana zostanie świadek Elżbieta K-D. ze Słupska, która sąd chciał przesłuchać w środę. Kobieta dwukrotnie nie odebrała jednak zawiadomienia pocztowego o terminie rozprawy, a z informacji uzyskanych przez sąd wynika, że przebywa obecnie za granicą.

Zdaniem obrońcy prezydenta Gdańska Jerzego Glanca, świadek Elżbieta K-D. pracowała w punktach gastronomicznych prowadzonych przez dziadków żony Adamowicza i może mieć wiedzę o ich dochodach. Mieszkanka Słupska ma być ostatnim świadkiem w procesie. Adwokat zastrzegł, że jeśli za cztery miesiące kobieta nie pojawi się w sądzie, to nie będzie już wnioskował o dalsze jej przesłuchiwanie.

Pytany przez dziennikarzy po rozprawie prokurator Piotr Baczyński powiedział, że trudno jest ocenić, czy podczas marcowej rozprawy dojdzie do mów końcowych.

„Jest jeszcze dużo materiału dowodowego do ujawnienia z dokumentów. Być może więc te czynności przedłużą jeszcze proces o kolejny termin” – dodał.

Prezydenta Gdańska nie było na środowej rozprawie, reprezentował go adwokat.

Podczas pierwszej rozprawy w tym procesie, pod koniec września ub. roku Adamowicz przyznał, że nie podał w oświadczeniach majątkowych wszystkich informacji. Tłumaczył, że stało się tak przez pomyłkę, będącą skutkiem powielania błędów z poprzednich oświadczeń, a pierwsze z nich powstało w kwietniu 2010 r.

Wyjaśniał, że był w tym czasie zaangażowany w organizację kilku uroczystości pogrzebowych ofiar katastrofy smoleńskiej pochodzących z Gdańska, a jego żona, będąc w zaawansowanej i zagrożonej ciąży, trafiła do szpitala. Adamowicz mówił też śledczym, że sprawami finansowymi zajmuje się żona.

W prokuraturze samorządowiec tłumaczył, że pomyłka miała charakter mechaniczny i nieświadomy i była powielana automatycznie przy kolejnych oświadczeniach. Adamowicz wyjaśniał, że gdy zdał sobie sprawę z błędów, sam je skorygował w kolejnych oświadczeniach.

„Opłacaliśmy z żoną od naszych mieszkań stosowne podatki, więc nie było moim zamiarem ukrywanie czegokolwiek” – zapewniał.

Prezydent wyjaśniał też w prokuraturze niejasności związane z danymi dotyczącymi oszczędności. Wyjaśniał, że obie jego córki dostały pieniądze od dziadków i pradziadków (ze strony żony) w kwocie kilkuset tysięcy złotych.

„Te darowizny stanowią majątek odrębny moich dzieci i nie wymagały wykazywania tego w moich oświadczeniach majątkowych” – mówił w trakcie śledztwa.

To już drugie sądowe postępowanie w tej sprawie. Po raz pierwszy trafiła ona do gdańskiego sądu rejonowego w grudniu 2015 r. Wówczas wniosek o warunkowe umorzenie postępowania, na okres dwóch lat próby, oraz zasądzenie od prezydenta Gdańska świadczenia w wysokości 40 tys. zł złożyła prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Sąd wniosek prokuratury w marcu 2016 r. uwzględnił.

Wydając takie postanowienie gdański sąd rejonowy uznał wtedy, że wina i społeczna szkodliwość zarzucanych prezydentowi czynów nie są znaczne i nie ma podstaw do uznania, że działał on z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa. Sąd wyjaśniał też m.in., że posiadając już pięć mieszkań i dwie działki, Adamowicz kupił wraz z żoną w styczniu 2009 r. i lutym 2010 r. dwa kolejne mieszkania w Gdańsku, nie umieszczając ich jednak w oświadczeniu majątkowym; nie zgadzały się również dane dotyczące zgromadzonych oszczędności, wszystkie były zaniżone – najmniej o ponad 51 tys. zł, a najwięcej o ok. 320 tys. zł.

Po tym orzeczeniu polecenie złożenia apelacji na niekorzyść Adamowicza wydał poznańskim prokuratorom dyrektor Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej – prokurator tym samym zaskarżył postanowienie, o jakie sam wcześniej wnosił.

Rozpatrując to odwołanie, Sąd Okręgowy w Gdańsku w grudniu 2016 r. uwzględnił wniosek prokuratury i uznał, że sprawa podawania przez Adamowicza nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012 musi być ponownie rozpatrzona przez sąd niższej instancji. Zdaniem sądu okręgowego, sąd niższej instancji powinien m.in. wnikliwie zbadać motywy i pobudki postawy samorządowca.

PAP/RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl