Ekwador pięć lat po wizycie apostolskiej Ojca Świętego Franciszka

Państwo „na równiku”, bo tak określa się Ekwador, jest miejscem, które wybrał 35 lata temu św. Jan Paweł II, a 30 lat później tak samo uczynił papież Franciszek. Co pozostało w sercach mieszkańców tego kraju i z jakimi wyzwaniami się mierzy? – na te i inne pytania odpowiada Lidia Luna Cichowlas, Polka mieszkająca w Ekwadorze.

 

Ekwador był pierwszym etapem podróży apostolskiej Franciszka w Ameryce Łacińskiej. Dokładnie pięć lat temu uczestniczyłaś we Mszy św. z Papieżem. Jaki obraz pozostał w Twoim sercu z tego wydarzenia?

– Miałam to szczęście, że akurat, kiedy przyleciałam do Ekwadoru, kilka miesięcy później odbyła się pielgrzymka papieża Franciszka. Była to ogromna radość dla mnie, gdyż mogłam uczestniczyć w głównej Mszy świętej w Quito. Obraz, jaki zapamiętałam, to przede wszystkim niesamowite pragnienie wśród Ekwadorczyków, żeby zobaczyć przejeżdżającego Papieża przez miasto. Ludzie tłumnie wychodzili na ulice, wspinali się na drzewa niczym Zacheusz, gdy przechodził Jezus. Widać było, że byli jak owce bez Pasterza. Myślę, że wciąż tacy są, choć muszę przyznać, że Ekwador ma wspaniałego arcybiskupa (ks. abp Alfredo José Espinoza Mateus – red.). Człowieka ducha, serca i rozumu.

Ojciec Święty Franciszek w homilii poruszył sprawę ewangelizacji i niesienia dobrej nowiny innym ludziom. Powiedział nawet, że ma to być „krzyk” głoszenia Ewangelii, który powinien być równie palący i pobudzający, co krzyk pragnień niepodległościowych i wyzwoleńczych, jaki towarzyszył temu narodowi sprzed ponad 200 laty. Czy Ekwador nadal potrzebuje głoszenia dobrej nowiny?

– Zdecydowanie tak! Palącymi problemami Kościoła w Ekwadorze są z jednej strony rozwody, a z drugiej brak młodzieży w kościołach. Nie ma również pomysłu na to, jak przyciągnąć młodzież do wiary. Osobiście widzę, że Bóg „ma związane ręce”, by działy się cuda w Ekwadorze, bo brakuje tutaj żywej wiary. I to mnie niesamowicie zaskakuje, bo od Ekwadorczyków doświadczam wiele tolerancji, poznałam tutaj wspaniałych księży, w pełni oddanych swojej misji. Ale jest też bardzo mało powołań. Na parafiach jest jeden ksiądz proboszcz. W wielu kościołach nie ma możliwości sprawowania Mszy św. w ciągu tygodnia, bo brakuje kapłanów na parafiach. Kościół katolicki ma tutaj, że tak powiem, konkurencję w postaci chrześcijan, wyznawców Kościoła protestanckiego.

Czy Ekwadorczycy czują ten głód Boga?

– Myślę, że z jednej strony  – tak, i widać to, gdy przy parafii ogłosi się jakieś dodatkowe wydarzenia. Chętnie biorą udział w rekolekcjach, przychodzą do kościoła na modlitwę, dość sporo osób uczestniczy we Mszy św. w ciągu tygodnia, jeśli jest tylko taka możliwość. A z drugiej strony – nie. Widać to, gdy Ekwadorczycy jadą na wakacje. Ci, którzy mają dobrą formację, szukają możliwości uczestniczenia w Eucharystii, ale niestety większość zapomina o Bogu. Zauważyłam też, że duże znaczenie ma kapłan tzn. jaki jest? W jaki sposób przemawia? Znam przypadki osób, które przestały chodzić do kościoła, bo do parafii przyszedł nowy proboszcz.

Zwróciłaś uwagę na to, że w Ekwadorze brakuje kapłanów. Jak myślisz, z czego wynika ten brak powołań?

– To trudne pytanie. Nie jestem socjologiem, choć bardzo lubię obserwować ludzi, rozmawiać z nimi, wymieniać się opiniami. To, co widzę to mocne więzi rodzinne, szczególnie na linii matka-syn. I nieraz słyszałam od Ekwadorek takie stwierdzenia, że „one nie chcą, by ich syn był kapłanem”. W kraju panuje taki  nacisk społeczny na to, żeby dzieci były dobrze wykształcone, by założyły rodziny. Myślę, że brakuje takiej formacji w rodzinie, ukierunkowanej na prawdziwą wiarę i pokazywanie wartości życia kapłańskiego. W dzisiejszych czasach nie uczy się dzieci przebywania w ciszy. Jesteśmy zarzucani ilością informacji ze wszystkich stron. Myślę, że kluczowa jest umiejętność przebywania w ciszy, żeby głos powołania dotarł do osoby powołanej.

A świeccy włączają się w głoszenie dobrej nowiny?

– Przy mojej parafii są różne grupy, którymi zarządzają świeccy. Mamy grupę lektorów, jest aktywna Caritas, katechezy dla dzieci i młodzieży. Są takie ruchy jak „Encuentro Matrimonial” (Spotkania Małżeńskie), które organizują weekendowe warsztaty komunikacji dla małżeństw. Jako grupa lektorów mieliśmy kurs „modlitwy myślnej” poprowadzony przez osobę świecką. Mocno w apostolstwo są zaangażowane osoby z Opus Dei. Tak, świeccy są zaangażowani, ale brakuje charyzmatycznych kapłanów, którzy przyciągną ludzi młodych do Kościoła. Większość osób w grupach parafialnych to osoby starsze. To oni są głównie zaangażowani.

Czego Tobie jako Polce najbardziej brakuje w tym odległym kraju?

– Wspólnot. Od początku rzuciło mi się w oczy, że są jakieś grupy takie bardziej funkcyjne, ale nie ma wspólnot. W Polsce miałam takie doświadczenie, że przy każdej parafii zawsze można było pójść i zapytać, jaka wspólnota działa i znaleźć wsparcie duchowe. Z takich ruchów przypominających wspólnoty jest Opus Dei i ostatnio odkryłam ruch małżeński „Nasza Pani”. Brakuje mi takiego żywego życia wspólnot, w których mogliby się odnaleźć młodzi ludzie.

Czego w takim razie potrzebują mieszkańcy Ekwadoru? Jakie zadania stoją przed Kościołem w Ekwadorze?

Moim zdaniem na ten moment największą troską pasterzy Kościoła w Ekwadorze, to powrót ludzi do regularnej spowiedzi. Pandemia pozamykała kościoły, już ponad 4 miesiące Mszę św. są tylko i wyłącznie transmitowane w internecie. Nie ma możliwości uczestnictwa w Eucharystii w kościele, choć już je otworzono i przystosowano do wymogów sanitarnych. Można przyjść i się pomodlić przez 20 minut przed Najświętszym Sakramentem. Na ten moment można już skorzystać z sakramentu pokuty, ale ludzie wciąż się boją. Myślałam, że będą straszne kolejki do spowiedzi, którą tutaj trzeba umówić wcześniej telefonicznie, jednak jak zadzwoniłam, to bez problemu umówiłam się na następny dzień. To mi dało do myślenia, że ludzie mają obawy. I się nie pomyliłam, bo kilka dni później pojawił się list biskupa, który tłumaczył, że spowiedź powszechna nie jest równoznaczna ze spowiedzią sakramentalną. Jeżeli chodzi o wyzwania, które były jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa, to przede wszystkim ochrona życia od poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Ogromną zmorą są tutaj również rozwody. Pojawiają głosy środowisk, które chcą legalnej aborcji na życzenie i legalizacji związków homoseksualnych. Osobiście uważam, że to wynika z innego, głębszego problemu. Brakuje żywej wiary i ta przytłaczająca letniość katolików. Co z tego, że w niedzielę na każdej Mszy św. kościoły są pełne, skoro ci sami ludzie nie żyją wiarą i tym samym nie podejmują prawdziwych czynów wiary. Gdzieś tutaj kuleje formacja. Często spotykałam się z tym, że ktoś uznaje się za katolika i uczestniczy w Eucharystii, a np. uważa, że nie musi się spowiadać, że rozwody są w porządku albo nie ma nic złego w stosowaniu środków antykoncepcyjnych, czy seksie przedmałżeńskim. Takie rzeczy wychodzą przy rozmowach i różnych spotkaniach. Natrafiłam nawet na kapłana, który podczas Mszy św. usprawiedliwiał małżeństwo, które poczęło swoje dziecko za pomocą in-vitro! Albo też przekonywał, że inseminacja nie jest grzechem. I niestety, nie jest on jedynym księdzem w Ekwadorze, który ma takie pomieszane podejście do tych kwestii. Także jednym z ogromnych wyzwań Ekwadoru, to formacja małżeństw i rodzin, by wychowywali dzieci w duchu prawdziwej wiary. Wtedy moim zdaniem będą powołania. Inna to głęboka przemiana pośród kapłanów. Na szczęście jest też wielu takich, którzy żyją naprawdę w duchu świętości i wierzę, że oni mogą wpływać pozytywnie na innych księży.

Anita Suraj – Bagińska/radiomaryja.pl

Lidia Luna Cichowlas jest trenerką rozwoju osobistego i duchowego. Pomaga kobietom wierzącym w Boga budować silne i prawdziwe poczucie własnej wartości, oswoić emocje i stres. Wspiera kobiety już blisko 4 lata poprzez sesje indywidualne, grupowe i warsztaty on-line. Na swojej stronie na FB dzieli się wiedzą, inspiruje i motywuje do pracy nad sobą, swoim charakterem. Wykształcenie dziennikarskie zdobyła w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, a potem z pasji do rozwoju człowieka ukończyła kursy coachingu. Posiada również niedyplomowane studia psychologiczne i teologiczne.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl