Zginął ze względu na habit

Został zastrzelony przez Niemców z nienawiści do wiary, bo był ubrany w
habit zakonny. Dziś w Krakowie zostanie zakończony proces rogatoryjny
(pomocniczy) dotyczący męczeństwa Sługi Bożego Franciszka Jerzego
Powiertowskiego, karmelity bosego. Prace te były prowadzone w związku z
ogólnopolskim procesem beatyfikacyjnym drugiej grupy męczenników z okresu II
wojny światowej. Proces na etapie polskim zakończy się 24 maja w Pelplinie, a
później akta 122 kandydatów do chwały ołtarzy zostaną przekazane do Watykanu.

Sługa Boży Franciszek Jerzy Powiertowski urodził się 3 grudnia 1917 roku. W
wieku 27 lat wstąpił do klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej. Odznaczał się
miłością Boga i bliźniego, był człowiekiem modlitwy, ascezy, medytację kończył
konkretnym postanowieniem. 24 sierpnia 1944 r. został zastrzelony przez Niemców,
gdy wracał w habicie zakonnym do klasztoru z trzema współbraćmi nowicjuszami i
wychowawcą – o. Rudolfem Warzechą (1919-1999), również kandydatem na ołtarze.
Trafiony strzałem w sam kręgosłup, zdołał tylko wypowiedzieć słowo "Jezu". Już
wcześniej poprosił przełożonych, aby mógł ofiarować Bogu swoje życie, by nie
zginął w Powstaniu Warszawskim nikt z jego najbliższych. Jego rodzina ocalała,
on poniósł śmierć z rąk nazistów, stojąc na posterunku Pana. W 1989 r. na
miejscu jego śmierci ustawiono pomnik. Składane przy nim kwiaty świadczą o wciąż
żywej pamięci i szerokim kulcie wiernych.
Okoliczności śmierci brata Franciszka sprawiają, że staje się on wezwaniem do
wszystkich księży i zakonników, aby umiłowali strój duchowny oraz odważnie
nosili go jako znak przynależności do Chrystusa i świadectwo dla wrogiego wierze
środowiska. – Zabójstwo br. Franciszka Powiertowskiego ma oznaki męczeństwa "in
odium fidei" – z nienawiści do wiary. Kronikarz klasztoru podkreśla w swoim
zapisie, że "bracia szli ubrani w habity zakonne". W tamtych czasach zakonnicy
zawsze chodzili w habitach, a jednak kronikarz podkreśla ten fakt, jakby chciał
powiedzieć, że Niemcy, mimo że wiedzieli, że idący są zakonnikami, a nie
partyzantami (były to bowiem dni obławy na partyzantów), otworzyli do nich
ogień, wbrew temu, że dwa posterunki niemieckie pozwoliły im iść brzegiem lasu,
aby wrócić do klasztoru – tłumaczy o. Szczepan Praśkiewicz OCD. Jak podkreśla,
oprawcy, w swoim cynizmie, po oględzinach ciała zabitego i po ustaleniu jego
tożsamości cieszyli się z celnego strzału. – Tym samym naocznie potwierdzili, że
zabójstwo to było owocem prawdziwej wrogości i nienawiści oddziałów niemieckich
do Kościoła katolickiego i do chrześcijaństwa; wrogości i nienawiści
objawiającej się na sam widok stroju zakonnego – zaznacza o. Szczepan
Praśkiewicz.
Dzisiejsza uroczystość w Krakowie zamknie dochodzenie rogatoryjne w sprawie
męczeństwa Sługi Bożego Franciszka Jerzego Powiertowskiego, nowicjusza Zakonu
Karmelitów Bosych. Jest on jedną ze 122 osób objętych postępowaniem w procesie
beatyfikacyjnym ks. Henryka Szumana i towarzyszy, prowadzonym przez diecezję
pelplińską. Tamtejszemu Trybunałowi Kościelnemu w najbliższych dniach zostaną
przekazane akta sprawy, które wiosną wraz z pozostałymi dokumentami dotyczącymi
męczenników z innych diecezji trafią do Watykanu.

 

Małgorzata Bochenek

 

************************

Także przez strój głosimy Chrystusa

Ks. bp Igancy Dec z Komisji Duchowieństwa KEP, ordynariusz świdnicki:
Śmierć zadana ze względu na habit, sutannę to agresja wymierzona w
chrześcijańskie wartości, Kościół, samego Boga. Przesłanie br. Franciszka
Powiertowskiego OCD jest bardzo wymowne dla nas, kapłanów. Poprzez strój
kapłański, zakonny, sutannę, koloratkę, habit głosimy Chrystusa. To są znaki, że
dana osoba przynależy do Jezusa. Ludzie, kiedy w miejscach publicznych widzą
osobę duchowną w kapłańskim czy zakonnym stroju, podejmują refleksję natury
egzystencjalnej. Dla niektórych stwarza to okazję do pytań o: wiarę, modlitwę,
więź z Bogiem, cel i sens życia. Dlatego tak ważne jest, by nosić strój
duchowny, muszą o tym pamiętać wszyscy kapłani, bracia, ojcowie i siostry
zakonne. Stają się wówczas drogowskazami dla wciąż pędzącego, zapominającego o
Bogu człowieka. Niekoniecznie trzeba mówić, by głosić Ewangelię.

 

not. MB

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl