Puchar Konfederacji. Nowa niemiecka maszyna nabiera tempa

Dwa trafienia Leona Goretzki i wszystko było jasne. Niemcy pokonali 4:1 Meksyk w półfinale Pucharu Konfederacji i to właśnie postawa pomocnika Schalke 04 ustawiła spotkanie. Po 8 minutach mistrzowie świata prowadzili 2:0 i mogli kontrolować przebieg widowiska.


To miało być bardzo wyrównane widowisko. Meksyk – choć miał spore problemy w starciu z Nową Zelandią (2:1) – w pojedynkach z Portugalią (2:2) i Rosją (2:1) pokazał, że potrafi grać w piłkę. Szczególnie remis z mistrzami Europy był dobrym zwiastunem przed dzisiejszym starciem. Rywal nie był jednak łatwy. Joachim Loew konsekwentnie buduje siłę swojej reprezentacji, wprowadzając do kadry młodych zawodników. Niemiecka maszyna nabiera tempa, co miała udowodnić poprzez awans do finału Pucharu Konfederacji.

Meksykiem wstrząsnęły już pierwsze minuty. Po podaniu ze skrzydła technicznym uderzeniem prawą nogą do siatki trafił Leon Goretzka. Chwilę później pomocnik Schalke powtórzył swój wyczyn, tym razem wykorzystując sytuację sam na sam po zagraniu Timo Wernera. Ten ostatni mógł kilka minut później podwyższyć wynik na 3:0, jednak w pojedynku oko w oko lepszy od niego okazał się Guillermo Ochoa.

El Tri uaktywnili się po upływie pół godziny gry. Najpierw dwukrotnie w dobrej sytuacji znalazł się Giovani dos Santos, a następnie – mając przed sobą tylko bramkarza – błędu Joshuy Kimmicha nie był w stanie wykorzystać Javier Hernandez. Zmarnowana szansa zemściła się po przerwie. Zamiast kontaktowego gola, Meksyk pożegnał się z ostatnią nadzieją na ostateczny sukces. Jonas Hector obsłużył Timo Wernera, a ten dopełnił formalności, strzelając do pustej bramki. 3:0!

Podopieczni Juana Carlosa Osorio dążyli do gola honorowego. Najpierw w tym celu przeszkodziła im poprzeczka, później na listę strzelców pięknym uderzeniem zza pola karnego wpisał się Marco Fabian. Niemcy zdążyli jeszcze odpowiedzieć. Trafienie na 4:1 przyniosła im akcja rezerwowych, po której Amin Younes wykończył podanie Emre Cana.

To był wielki dzień mistrzów świata i samego Joachima Loewa, który w oparciu o młodych konsekwentnie buduje nową, reprezentacyjną maszynę. Teraz przed jego podopiecznymi wielki finał. O wygraną nie będzie już tak łatwo. Siłą drużyny Chile są bowiem gwiazdy światowego formatu – Arturo Vidal i Alexis Sanchez.

* * *

Niemcy – Meksyk 4:1 (2:0)
Leon Goretzka 6’ 8’ Timo Werner 59’ Amin Younes 90+1’ – Marco Fabian 89’

Niemcy: Marc-Andre ter Stegen – Joshua Kimmich, Matthias Ginter, Antonio Ruediger – Benjamin Henrichs, Leon Goretzka (67’ Emre Can), Sebastian Rudy, Jonas Hector – Lars Stindl (78’ Julian Brandt), Timo Werner, Julian Draxler (81’ Amin Younes)

Meksyk: Guillermo Ochoa – Miguel Layun, Nestor Araujo, Hector Moreno, Oswaldo Alanis – Jonathan dos Santos (66’ Rafael Marquez), Hector Herrera, Giovani dos Santos (62’ Marco Fabian) – Raul Jimenez, Javier Hernandez, Javier Aquino (46’ Hirving Lozano)

Żółte kartki: Emre Can (Niemcy) oraz Raul Jimenez (Meksyk)

Sport.RIRM

drukuj