Puchar Anglii. Bez rozstrzygnięcia na Anfield, Liverpool remisuje z Blackburn

FC Liverpool bezbramkowo zremisował przed własną publicznością z Blackburn Rovers w ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Anglii. Ten rezultat jest powodem do dumy dla przyjezdnych, ponieważ przedstawiciele Championship nadal liczą się w walce o półfinał FA Cup.


Pierwsze minuty spotkania pokazały, że to Liverpool będzie dyktował warunki. Już po kwadransie gry Lazar Marković swoim uderzeniem z dalszej odległości próbował zaskoczyć Simona Eastwooda. Po jego kopnięciu piłka znalazła się w rękawicach bramkarza przyjezdnych. W kolejnych akcjach The Reds brakowało dokładnego kluczowego podania. Po niemrawym początku goście doszli do wniosku, że nie będą się tylko bronić. Ich kontrataki stwarzały ogromne zagrożenie pod bramką Simona Mignoleta. Na szczęście piłkarzy z Anfield Road przytomne zachowania Kolo Toure i Glena Johnsona  w porę zapobiegały utracie bramki.

W 34. minucie Kolo Toure cieszył się ze strzelonego gola, ale defensora miejscowych uciszył sędzia boczny, który dopatrzył się spalonego. Do końca pierwszej połowy obie ekipy toczyły wyrównany bój o półfinał. Blackburn swoją zadziornością pokazał, że nie straszny mu rywal z najlepszej ligi świata.

Drugą część gry mocnym akcentem zaczęli piłkarze Gary’ego Bowyera.  Dośrodkowanie z rzutu rożnego spadło na głowę Alexa Baptiste. Defensor Blackburn strzelił w taki sposób, że Mignolet z ogromnymi trudnościami wybił piłkę. W odpowiedzi Daniel Sturridge i Philippe Coutinho postraszyli Eastwooda. Uderzenie pierwszego zostało zablokowane, natomiast dobitka drugiego poleciała w trybuny. Po godzinie gry rzut wolny mieli gospodarze. Centra trafiła na głowę Toure, który trafił w słupek.

Następne minuty to walenie głową w mur przez piłkarzy Brendana Rodgersa. Strzałów z dalszej odległości próbowali kolejno Mario Balotelli oraz Daniel Sturridge. Ich próby pozostawiały wiele do życzenia. W ostatnich minutach Liverpool podkręcił tempo. Najpierw z ostrego kąta przymierzył Jordan Henderson, następnie Philippe Coutinho. To było zdecydowanie za mało, by wygrać spotkanie.

Remis na Anfield Road spowodował, że rozegrany zostanie jeszcze jeden mecz. Tym razem odbędzie się on na Ewood Park w Blackburn.

***

FC Liverpool – Blackburn Rovers 0:0 

Liverpool: Simon Mignolet – Glen Johnson, Martin Skrtel (11′ Kolo Toure), Dejan Lovren – Lazar Marković (59′ Mario Balotelli), Jordan Henderson, Emre Can, Raheem Sterling – Adam Lallana, Philippe Coutinho –  Daniel Sturridge

Blackburn: Simon Eastwood – Adam Henley, Alex Baptiste, Matthew Kilgallon, Marcus Olsson – Corry Evans, Lee Williamson – Craig Conway, Tom Cairney, Ben Marshall (68′ Chris Taylor) – Rudy Gestede

Żółte kartki: Emre Can (Liverpool) oraz Tom Cairney (Blackburn)

Sport.RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl