NBA. Znakomite otwarcie fazy play-off w Waszyngtonie, świetny mecz Gortata!
Washington Wizards starcie z Atlantą Hawks w pierwszej rundzie fazy play–off rozpoczęli od zwycięstwa 114:107 w Verizon Center. Marcin Gortat w ciągu 31 minut spędzonych na boisku zdobył 14 punktów, zanotował 10 zbiórek oraz 2 bloki.
Dla naszego rodaka to już piąta edycja najważniejszych rozgrywek w NBA. Polak pokazał się z bardzo dobrej strony – grał agresywnie, wygrał indywidualny pojedynek z Dwightem Howardem i odnotował double-double. Łodzianin zebrał aż 6 piłek na atakowanej tablicy, a zaliczając dwie mocne „paki” nad obrońcami pokazał, że play-offy to nie tylko wyjątkowy czas dla największych gwiazd ligi.
Pierwsze posiadanie piłki wywalczyli Hawks, którzy od początku postawili na swojego lidera – Paula Millsapa. Skrzydłowy Jastrzębi jednak nie wpłynął na tempo spotkania, a zawodnikiem, który pierwszy opanował parkiet był John Wall. Rozgrywający Wizards asystował przy trafieniach Gortata i Markieffa Morrisa, a po jego udanej akcji „2+1”, gospodarze prowadzili 12:8.
Czarodzieje zdobyli kolejne 6 punktów, a Mike Budenholzer poprosił o czas dla swoich podopiecznych (18:8). Na nieszczęście Wizards, po wejściu rezerwowych zawodników obu drużyn, to goście zdominowali kolejne minuty i wygrali premierową kwartę 29:25.
W drugiej części meczu zarówno jedni, jak i drudzy mieli problem ze skutecznością. Pierwsi odblokowali się Hawks. Millsap seryjnie trafiał z linii osobistych, a po wsadzie Howarda, przewaga przyjezdnych wynosiła 8 oczek (29:37). Przed zejściem do szatni Bradley Beal i Wall próbowali zmniejszyć straty. Jastrzębie do przerwy prowadzili 48:45.
Trzecią odsłonę Morris rozpoczął od pary celnych rzutów, a punkty z dystansu i spod kosza dostarczyli Otto Porter Jr oraz Gortat (55:52). Silny skrzydłowy Czarodziei nie zwalniał. Po dwóch akcjach zakończonych z góry Wizards prowadzili już 65:55. Goście przed ostatnią częścią pojedynku przegrywali 76:83.
W czwartej kwarcie w ofensywie gospodarzy liderował Beal. Podopieczny Scotta Brooksa dobijał, trafiał zza łuku i po wjazdach w pole trzech sekund. Wynik ustanowił „The Polish Hammer”. Po wsadzie Polaka nad Millsapem ławka Czarodziei oszalała, a miejscowi prowadzili 108:97. Ostatecznie Wizards zwyciężyli 114:107.
Niewątpliwie największy wpływ na wygraną drużyny ze stolicy miał John Wall – autor 32 punktów i 14 asyst. Dobrze swoje zadania wykonali również Bradley Beal (22 oczka, 3 asysty), Markieff Morris (21 punktów, 7 zbiórek) oraz Marcin Gortat (14 oczek, 10 zbiórek).
Kolejne spotkanie pomiędzy Wizards i Hawks odbędzie się w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego.
***
Washington Wizards – Atlanta Hawks 114:107 (25:29, 20:19, 38:28, 31:31)
(John Wall 32, Bradley Beal 22, Marcin Gortat 14 – Dennis Schroeder 25, Paul Millsap 19, Taurean Prince 14)
Sport.RIRM