NBA. Wizards ograli faworytów
Marcin Gortat zdobył 16 punktów i miał dziewięć zbiórek, a jego Washington Wizards pokonali u siebie czołową drużynę Konferencji Zachodniej Portland Trail Blazers 105:97. To ich czwarta wygrana z rzędu.
Polski środkowy przebywał na parkiecie 38 minut, trafił osiem z 10 rzutów z gry, zebrał siedem piłek w obronie i dwie w ataku, miał także blok, stratę i dwa faule. Raz sam został zablokowany.
Wszyscy gracze pierwszej piątki „Czarodziejów” kończyli mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową. Najwięcej uzyskali Bradley Beal – 23 i John Wall – 21, 11 asyst i dziewięć zbiórek. Paul Pierce dorzucił 16, a Brazylijczyk Nene – 12.
W zespole gości wyróżnili się LaMarcus Aldridge – 24 i 12 zb., Arron Afflalo – 15, Damian Lillard – 14 i 9 as. oraz Francuz Nicolas Batum – 12 i 15 zb. i reprezentant Niemiec Chris Kaman – 12.
Koszykarze ze stolicy znakomicie rozpoczęli poniedziałkowe spotkanie. Po pierwszej kwarcie prowadzili 27:20, do przerwy, dzięki szybkim kontratakom i 57-procentowej skuteczności rzutów (rywale – 35 proc.), różnica wzrosła do 60:40.
W trzeciej kwarcie po bloku Gortata na Lillardzie i punktach z kontrataku zdobytych dynamicznym smeczem przez Nene uzyskali najwyższe w meczu prowadzenie 71:46.
Od tego momentu koszykarze Randy’ego Wittmana zanadto się zdekoncentrowali. Do głosu doszli rywale, którzy trzecią kwartę wygrali 34:21, a na początku czwartej zbliżyli się na zaledwie trzy punkty (83:80 na 8.49 min przed końcem).
W tym momencie wrócił na parkiet Gortat. Po czasie wziętym przez trenera za trzy trafił Beal, w kolejnej akcji efektowne punkty w powietrza na 88:80 zdobył polski jedynak w NBA i gospodarzom łatwiej było kontrolować wynik. Rywale jeszcze kilkakrotnie zmniejszali różnicę do czterech punktów, ale nie byli w stanie zbliżyć się bardziej.
PAP/Sport.RIRM