LM piłkarzy ręcznych. Zmienne szczęście polskich drużyn

Wisła Płock od zwycięstwa rozpoczęła zmagania w tegorocznej edycji EHF Ligi Mistrzów. Nafciarze pokonali u siebie Wacker Thun 34:24. Porażkę ponieśli szczypiorniści Vive, którzy na wyjeździe ulegli Veszprem 27:29.


Telekom Veszprem HC – PGE Vive Kielce 29:27 (14:13)

Szczypiorniści Veszprem mają za sobą nieudany sezon. Nie dość, że swoją przygodę w Lidze Mistrzów zakończyli na 1/8 finału, to jeszcze przegrali batalię o mistrzostwo Węgier. Teraz wrócili i wysłali pierwszy sygnał, że będą się liczyć w walce o najwyższe cele.

W spotkanie dobrze rozgrzany wszedł Borut Mackovsek. Kiedy Słoweniec spuścił nieco z tonu, przypomniał o sobie Dragan Gajić. Wynik oscylował wokół nieznacznej przewagi gospodarzy. Vive odpowiadało za sprawą Alexa Dujszebajewa. W bramkę nie mógł się wstrzelić Michał Jurecki. Do przerwy wynik pozostawał otwarty. Tym bardziej, że w ostatniej akcji pierwszej części gry nie trafił Rene Toft Hansen. Obie drużyny dzielił jeden gol (14:13).

Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Wicemistrzowie Węgier wciąż byli krok przed Vive. Goście potrafili stracić trzy bramki z rzędu po to, by już chwilę później znowu naciskać na rywali. Czekała nas emocjonująca końcówka, jednak za każdym razem, kiedy kielczanie byli blisko, Veszprem odpowiadało golem. Mistrzowie Polski pretensje mogli mieć tylko do siebie. W decydujących minutach zmarnowali okazję na kontrę. Do siatki trafił wtedy Mate Lekai. Michał Jurecki wlał jeszcze odrobinę nadziei, ale nie odmienił losów widowiska. Miejscowi zwyciężyli 29:27.

W ekipie gości 10 goli rzucił Alex Dujszebajew. Największy wkład w wygraną Veszprem mieli Dragan Gajić i były szczypiornista Vive Manuel Strlek.

* * *

Orlen Wisła Płock – Wacker Thun 34:24 (18:13)

Od tego sezonu Wisła Płock o awans do TOP 16 Ligi Mistrzów musi rywalizować w gronie słabszych potencjalnie rywali. Trafiła do grupy D, ale przed rokiem to właśnie w tym samym miejscu swój marsz po wygraną w całych rozgrywkach rozpoczęło francuskie Montpellier.

W pierwszych minutach aktywni byli Michał Daszek i Marko Tarabochia. Ta dwójka ciągnęła grę Nafciarzy w ofensywie. Wisła złapała rytm w drugim kwadransie. Dwie bramki z rzędu rzucił Przemysław Krajewski. Skuteczny był Dan-Emil Racotea, co w konsekwencji przyniosło prowadzenie 16:10. Od tego momentu wicemistrzowie Polski kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Na 23:18 trafił Ondrej Zdrahala. Chwilę przed końcem zabawił się Tarabochia i fantastyczną wkrętką podwyższył rezultat (30:21).

Podopieczni Xaviera Sabate wygrali ostatecznie 34:24. Do wygranej poprowadził ich Ziga Mlakar (8 goli) razem z Marko Tarabochią (5 bramek).

Sport.RIRM

drukuj