Liga Mistrzów. Przed meczem Legia – Sporting
Konferencje przedmeczowe nie należą często do najciekawszych. Co może powiedzieć trener, którego zespół za każdym razem występuje w Lidze Mistrzów w roli outsidera? W nieskończoność powtarzają się teksty typu: „skutecznie w obronie, skutecznie w ataku” czy „jesteśmy gotowi do walki”. Czy po dwudziestu latach absencji w europejskiej elicie polska piłka klubowa ma prawo jeszcze na coś liczyć?
Na konferencji prasowej poprzedzającej mecz Legii Warszawa ze Sportingiem Lizbona humory dopisywały zarówno szkoleniowcowi Jackowi Magierze, jak i obrońcy Guilherme. To dobre nastawienie drużyny ze stolicy Polski przed kluczowym dla niej spotkaniem. „Cieszymy się, że będzie to gra o stawkę” – zaznaczył szkoleniowiec mistrzów Polski.
Z sali konferencyjnej padły pytania dotyczące ostatniego pojedynku Legionistów w Ekstraklasie. Magiera odpowiedział w prosty sposób: „Jesteśmy trochę poobijani po Wiśle, trudno jednak porównywać mecze ligowe z Ligą Mistrzów”. Chodzi tu o inne tempo gry, a także umiejętności, którymi dysponują gracze. Zapewne sam trener nie zwrócił uwagi na fakt, iż na około dwudziestominutowej konferencji przynajmniej trzykrotnie mówił o trudnym położeniu polskiego futbolu w obliczu pozostałych zespół w Europie. Magiera podkreślił, że Sporting występuje w roli zdecydowanego faworyta. „Mamy duży szacunek do ekipy z Portugalii, ale chcemy wygrać” – zaznaczył szkoleniowiec Wojskowych.
Wnioski z konferencji prasowej nie są tak optymistyczne, jak wyraz twarzy trenera i zawodnika.
Czy Szkoleniowiec Legii swoimi wypowiedziami nie chciał nieco ostudzić zapał kibiców, którzy od długiego czasu gorączkowo wyczekują dzisiejszego meczu przy Łazienkowskiej? Na pewno dziennikarze obecni na w sali mogli odczuć powiew chłodu.
20 lat, jakie dzieli nas od Europy, będzie bardzo trudnym zadaniem do odrobienia.
Sport.RIRM