Liga Mistrzów. Lech za burtą, kolejna porażka z Bazyleą
Piłkarzom Lecha Poznań nie udało się odrobić strat z pierwszego meczu i ponownie ulegając FC Basel, tym razem 0:1, odpadli z dalszej rywalizacji o fazę grupową Ligi Mistrzów. Na pocieszenie pozostanie im jednak udział w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.
Mistrzowie Polski przed dzisiejszą potyczką znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji. Wynik pierwszego spotkania sprawił (1:3), że zawodnicy Macieja Skorży potrzebowali wygranej różnicą aż trzech bramek, aby być absolutnie pewnym udziału w kolejnej fazy rozgrywek. W tym celu trener poznaniaków zmienił nieco ustawienie taktyczne zespołu, stawiając tylko na jednego typowego defensywnego pomocnika. Co jednak ciekawe, piłkarzem najbardziej odpowiedzialnym za zdobywanie goli był Kasper Hamalainen. Fin dość niespodziewanie zastąpił w linii ataku Denisa Thomallę.
Pierwsza część meczu nie przyniosła kibicom zgromadzonym na trybunach stadionu St. Jakob-Park większych emocji. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a sytuacji podbramkowych w wykonaniu obu zespołów było jak na lekarstwo. Szczególnie martwiła przerażająco bierna postawa w ofensywie zawodników Lecha, którzy tak na dobrą sprawę tylko raz na poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Tomasa Vaclika. Konkretnie miało to miejsce już w 7. minucie, kiedy zza pola karnego nieznacznie chybił Darko Jevtić. W miarę ciekawie zrobiło się jeszcze w 35. minucie, ale próba Łukasza Trałki ostatecznie została zablokowana przez jednego z obrońców rywali.
Podopieczni Ursa Fischera natomiast mając świadomość, że nie muszą atakować, głównie skupiali się na defensywie oraz przeszkadzaniu mistrzom Polski w rozgrywaniu akcji. Najlepszą, a zarazem jedyną sytuację stworzyli sobie dopiero w 21. minucie. Wówczas, po dośrodkowaniu Matiasa Delgado z rzutu rożnego, gości od utraty gola uratował Kasper Hamalainen, który ofiarną interwencją wybił piłkę spod nóg składającego się do strzału Michaela Langa.
Druga połowa spotkania również przebiegała bez większej historii. Mistrzowie Polski, doskonale zdający sobie sprawę z powagi swojej sytuacji, przystąpili do ofensywy. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż piłkarzom Macieja Skorży albo zazwyczaj brakowało precyzji, albo bezbłędnie w bramce spisywał się Tomas Vaclik. Tak jak choćby w 79. minucie, gdy w świetnym stylu zatrzymał uderzenie Gergo Lovrencsicsa z ostrego kąta. Jak należy zdobywać gole pokazał za to Birkir Bjarnason, który w doliczonym czasie gry wykorzystał centrę Davide Calli i pewnym strzałem głową pokonał bezradnie interweniującego Jasmina Buricia. Na odpowiedź poznaniakom nie starczyło już czasu.
Tym samym Lech przegrał z Bazyleą 0:1 i pożegnał się marzeniami o fazie grupowej Ligi Mistrzów. To jednak nie koniec występów podopiecznych Macieja Skorży w Europie. Już w najbliższy piątek bowiem Kolejorz pozna rywala w czwartej – ostatniej – rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.
***
FC Basel – Lech Poznań 1:0 (0:0)
Birkir Bjarnason 90’
Basel: Tomas Vaclik – Michael Lang, Daniel Hoegh, Marek Suchy, Behrang Safari (89’ Adama Traore) – Zdravko Kuzmanović, Mohamed Elneny – Davide Calla, Matias Delgado (77’ Luca Zuffi), Birkir Bjarnason – Marc Janko (70’ Breel Donald Embolo)
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Barry Douglas – Łukasz Trałka – Dariusz Formella (68’ Gergo Lovrencsics), Darko Jevtić (73’ Denis Thomalla), Karol Linetty, Szymon Pawłowski – Kasper Hamalainen (84’ Marcin Robak)
Żółte kartki: Marek Suchy, Michael Lang, Davide Calla (Basel) oraz Karol Linetty, Marcin Kamiński, Barry Douglas (Lech)
Pierwszy mecz: 3:1 dla Basel
Awans: FC Basel
Sport.RIRM