Liga Europejska. Bez goli, bez emocji, bez pomysłu – Lech na remis z Belenenses
Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie 1. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej pomiędzy Lechem Poznań, a portugalskim Belenenses Lizbona. Dla mistrzów Polski był to trzeci z rzędu mecz bez zwycięstwa. Na trybunach INEA Stadionu zasiadło niespełna 8 tys. kibiców.
Słaba postawa Lecha Poznań w Ekstraklasie oraz protest miejscowych kibiców przeciwko prowadzonej na piłkarskich stadionach w Europie akcji finansowego wsparcia dla uchodźców zdecydowały o najniższej w tym sezonie frekwencji na INEA Stadionie. Mecz obejrzało niespełna 8 tys. kibiców.
– Kibice zawsze, jeżeli przychodzą, jest ich więcej, dopingują na własnym stadionie, to lepiej się gra. Sami troszeczkę doprowadziliśmy do takiej sytuacji – zwrócił uwagę Dariusz Dudka, pomocnik mistrzów Polski.
Sześć porażek popularnego „Kolejorza” na krajowym podwórku sprawiło, że Liga Europejska przestała być dla mistrzów Polski celem nr 1.
W pierwszej połowie podopieczni Macieja Skorży mieli spore problemy z przedostaniem się pod pole karne przeciwnika. Brak pomysłu i koncepcji przedostania się pod pole karne rywali sprawiły, że z boiska wiało nudą, a zniecierpliwiona publiczność coraz głośniej gwizdała. Wcale lepszego wrażenie nie pozostawili po sobie również goście. Piłkarze Ricardo Sa Pinto tylko sporadycznie zagrażali bramce strzeżonej przez Jasmina Buricia, w efekcie czego obie drużyny udały się do szatni przy wyniku 0:0.
W drugiej odsłonie zobaczyliśmy ambitniej grający zespół z Poznania, który stworzył sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia gola. Bliscy szczęścia byli miedzy innymi: Denis Thomalla, Szymon Pawłowski oraz Dariusz Formella, ale za każdym razem obronną ręką z opresji wychodził Hugo Ventura. Golkiper przyjezdnych największym kunsztem wykazał się zwłaszcza w 65. minucie, kiedy w znakomitym stylu zatrzymał uderzenie z kilku metrów niemieckiego snajpera „Kolejorza”. W odpowiedzi na listę strzelców mógł wpisać się Carlos Martins. Na szczęście dla kibiców gospodarzy piłka po strzale Portugalczyka zatrzymała się na słupku. Ostatecznie do końcowego gwizdka sędziego żaden z zespołów nie przechylił szali zwycięstwa na swoją korzyść i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
– W tym meczu jeśli chodzi o agresję, wolę walki, to wyglądało to już naprawdę na dobrym poziomie. Trochę zabrakło szczęścia przy wykorzystaniu sytuacji. Myślę, że choć mecz zakończył się wynikiem 0:0, to jednak na leciutki plusik – powiedział Łukasz Trałka, defensywny pomocnik Lecha.
Belenenses Lizbona to teoretycznie najsłabszy przeciwnik Lecha w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W kolejnych meczach mistrzom Polski przyjdzie się zmierzyć ze szwajcarskim FC Basel i włoską ACF Fiorentiną. Dodatkowo podopieczni Macieja Skorży będą chcieli nadrobiać straty poniesione dotychczas w rozgrywkach Ekstraklasy.
– Najbliższy mecz zawsze jest najważniejszy. Do każdego podchodzimy na 110 procent, bo w każdym meczu chcemy punktować i wygrywać – podkreślił Karol Linetty, pomocnik drużyny z Poznania.
Polskim kibicom pozostaje mieć nadzieje na odrodzenie mistrzów kraju. Okazję ku temu piłkarze Lecha będą mieli już w najbliższą niedzielę, kiedy to w Białymstoku podejmą miejscową Jagiellonię.
***
Lech Poznań – Belenenses Lizbona 0:0
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka (46’ Karol Linetty), Dariusz Dudka – Dariusz Formella, Dawid Kownacki (60’ Kasper Hamalainen), Gergo Lovrencsics (68’ Szymon Pawłowski) – Denis Thomalla
Belenenses: Hugo Ventura – Andre Geraldes, Goncalo Brandao, Tonel, Joao Amorim – Andre Sousa (81’ Dias) – Luis Leal, Ruben Pinto, Carlos Martins (89’ Dalcio Gomes), Miguel Rosa – Fabio Sturgeon (63’ Kuca)
Żółte kartki: Dariusz Dudka, Kebba Ceesay, Tamas Kadar (Lech) oraz Joao Amorim (Belenenses)
Sport.RIRM