Kwalifikacje do IO. Polacy bliscy falstartu. Wygrana z Kanadą po tie-breaku

W oficjalnym spotkaniu polscy siatkarze jeszcze nigdy z ekipą Kanady nie przegrali. Dlatego podopieczni Glenna Hoaga wydawali się wprost wymarzonym przeciwnikiem dla mistrzów świata na początku japońskiego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Podopieczni Stephane’a Antigi wprawdzie wygrali to spotkanie 3:2 (25:18, 17:25, 25:21, 18:25, 15:9), ale należy bardziej podkreślić, że dzisiaj stracili cenny, być może w końcowym rozliczeniu, punkt.


I set

1Polscy siatkarze spotkanie z Kanadą rozpoczęli nerwowo. Pierwszy atak zepsuł  Michał Kubiak, pomylił się również nasz atakujący Bartosz Kurek. Niespodziewanie to Mateusz Mika, co do którego nie wiadomo było czy wystąpi w pierwszym składzie, ciągnął grę biało-czerwonych w ataku. Kiedy Kurek przedarł się mocnym zbiciem przez kanadyjski blok, prowadziliśmy 6:5 i od tego momentu podopieczni Stephane’a Antigi grali już swoją siatkówkę.  Świetnie w obronie i bardzo cierpliwie w ataku. Kiedy do tego koncertu dołączyli jeszcze środkowi, nasi stopniowo budowali bezpieczną przewagę punktową. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:5, po nie ze środka skutecznie zaatakował Karol Kłos, nie mylił się Mateusz Mika, a Gavin Schmitt zepsuł zagrywkę (13:11). Po efektownym i efektywnym bloku naszych siatkarzy na drugą przerwę techniczną oba zespoły zeszły przy prowadzeniu mistrzów świata 16:13. Następnie nasi przejęli całkowicie kontrolę nad końcówką partii. Szybko i skutecznie środkiem atakował Mateusz Bieniek, nie mylił się Kurek i Kłos. Po przeciwnej stronie wynik ratować próbował Nicholas Hoag, ale w pojedynkę nie był w stanie nic zrobić. Ostatni punkt w secie zdobył Mateusz Mika po skutecznej zagrywce (25:18).

II set

2To, co wydarzyło się w drugim secie trudne jest do opisania. Podopieczni Antigi wyszli na ten fragment spotkanie jakby nie byli sobą, a Kanadyjczycy po prostu rozstrzelali nas zagrywką, po której tylko zbierali punktowe żniwo. Tradycyjnie pierwszy atak zepsuł Kubiak, a po nim zaczęła się cała seria punktów naszych przeciwników. John Perrin kończył wszystkie ataki, a my przegrywaliśmy 0:5! W polskim zespole punktował tylko Kurek, który zdobył dwa oczka, ale one pozwoliły naszym schodzić na pierwszą przerwę techniczną przegrywając 2:8. Kiedy wydawało się, że Kanadyjczykom w końcu zdarzy się przestój po zepsutej zagrywce Justina Duffa, po naszej stronie siatki ten sam błąd popełnił Mateusz Bieniek. Po atakach i zagrywkach Hoaga i Schmitta polscy siatkarze nie mieli zupełnie nic do powiedzenia. Na drugiej przerwie technicznej przegrywaliśmy 7:16. Po niej podopieczni Antigi zdobyli kilka punktów, które uchroniły nas przed pogromem. Odrobinę ożywienia w nasze szeregi wprowadziła podwójna zmiana Fabiana Drzyzgi (zaserwował asa) i Dawida Konarskiego, ale na odrabianie strat było już za późno. Ostatecznie po mocnym zbiciu Perrina przegraliśmy do 17.

III set

3Już trzeci set w wykonaniu biało-czerwonych w japońskim turnieju miał ogromne znaczenie. Niestety, było to widać czasem w nerwowych zagraniach naszych siatkarzy. Chociaż tym razem rozpoczęli całkiem dobrze, kończąc za sprawą odrodzonego Miki pierwsze piłki. Na kontrze nie mylił się Kurek. Nasz kapitan Kubiak, choć zdarzało się że został zatrzymany blokiem, szybko odgryzał się przeciwnikom sprytnymi kiwkami. Po przeciwnej stronie swój wysoki poziom trzymali Hoag i Schmitt, a kiedy na zagrywkę powędrował Duff z 7:6 dla nas zrobiło się 7:8. Po kilku zagraniach punkt za punkt w polu zagrywki przebudził się Kurek, który wyprowadził Polaków na prowadzenie 12:11. O czas poprosił wówczas Glenn Hoag i jego podopieczni szybko odzyskali rezon i prowadzenie w tej partii. Po atakach ponownie Perrina i Schmita zaczęło pod siatką iskrzyć, a w dodatku po polskiej stronie mylił się Kubiak. Mistrzowie świata przegrywali 14:16. Kiedy w trudniej sytuacji ponownie pomylił się Kubiak, przegrywaliśmy czterema punktami, a o czas poprosił Antiga (15:19). Ta chwila pozytywnie pobudziła naszych graczy. Dwie skończone piłki w ataku i dwa punktowe bloki dały nam remis po 19. Po takim szybkim powrocie swoich przeciwników Kanadyjczycy byli tak zszokowani, że łatwo oddali nam końcówkę seta. Dwie ostatnie piłki skończył Mateusz Mika i wygraliśmy do 21.

IV set

4Kolejna partia i kolejny kalejdoskop. Ponownie biało-czerwoni nie popisali się dobrym startem i od samego początku musieli gonić rywali z Ameryki Północnej. Dopiero zagrywka Bartosza Kurka i skuteczne ataki ze środka Karola Kłosa pozwoliły naszym wyrównać na 5:5. Na pierwszej przerwie technicznej jednak przegrywaliśmy jednym punktem i na taki dystans zawodnicy Hoaga długo nas przetrzymywali. Tak było do momentu, kiedy zablokowany został Bieniek i przegrywaliśmy 10:13. Od tej pory naszym siatkarzom zdarzało się poprawnie skończyć atak, ale w większości psuli zagrywki, brakowało im też szczęścia, kiedy po obronie Kanadyjczyków piłka wpadło w sam narożnik naszego boiska. Trzeba jednak przyznać, że to nasi przeciwnicy, prowadzeni przez Schmitta, grali bardzo dobrze. Dość powiedzieć, że piłkę setową wywalczyli po zagrywce niezawodnego Perrina, a seta zakończyli blokując Bieńka na środku siatki (18:25).

V set

5Tie-break od mocnego akcentu rozpoczął Bartosz Kurek, następnie w najlepszym możliwym momencie swoją zagrywkę uruchomił Bieniek, który dwa razy z rzędu zaskoczył Dana Lewisa (4:1). Szybko o czas poprosił Glenn Hoag, ale po tej przerwie Polacy tylko zablokowali jego atakującego, a Kurek, mimo mocnego skosu, znakomicie skończył swój atak. Wówczas o ostatnią przerwę na żądanie poprosił trener Kanadyjczyków. Nic to nie dało, bo mistrzowie świata w końcu grali swoją siatkówkę, nieosiągalną dla graczy państwa Klonowego Liścia. Wprawdzie drugi punkt zdobył dla nich Nicholas Hoag, ale wtedy Polacy prowadzili już 7:2. Zagrywkę popsuł nawet Perrin, a po przeciwnej stronie siatki zapunktował Kurek, chociaż nasz atakujący potem zepsuł swój atak i tak wygrywaliśmy 9:3. Na 11:3 z zagrywki zapunktował także Mika, jednak potem dwa razy z rzędu blok przeciwników powstrzymał Kurka i o czas poprosił Stephane Antiga. Po nim skuteczną przepychanką na siatce dwunasty punkt zdobył nasz kapitan. Ostatni punkt w tej partii po ataku z lewej flanki zdobył Mika i polscy siatkarze, po momentami koncertowej grze w tie-breaku, wygrali do 9, a całe spotkanie 3:2.

***

Polska – Kanada 3:2
(25:18, 17:25, 25:21, 18:25, 15:9)

Polska: Bartosz Kurek (21), Mateusz Mika (17), Mateusz Bieniek (12), Michał Kubiak (10), Karol Kłos (5), Grzegorz Łomacz, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski (4), Fabian Dryzga (1) i Rafał Buszek

Kanada: John Perrin (17), Gavin Schmitt (17), Nicholas Hoag (9), Justin Duff (4), TJ Sanders (2), Graham Vigrass (1), Dan Lewis (libero) oraz Jansen Vandoorn (11), Rudy Verhoeff, Toontje Van Lankvelt, Steven Marshall i Blair Bann (libero)

Sport.RIRM

drukuj