FIFA World Cup 2018. Belgowie sprostali ogromnym oczekiwaniom, Brazylia jedzie do domu

Klęska Brazylii, klęska drużyn z Ameryki Południowej. Po wygranej Belgów nad Canarinhos na placu boju pozostały już tylko zespoły ze Starego Kontynentu. Czerwone Diabły grały na wysokich obrotach. Dwa gole zaliczki mogły się rozpłynąć, gdyby nie Thibaut Courtois. To on w doliczonym czasie gry uratował swoją drużynę po strzale Neymara.


Od klęski z Walią – w trakcie Euro 2016 – Belgom przytrafiła się tylko jedna porażka. W towarzyskim spotkaniu rozegranym we wrześniu 2016 roku ulegli Hiszpanii 0:2. Kolejne lata zwycięstw nie miałyby najmniejszego znaczenia, jeśli dzisiaj Czerwone Diabły nie zdołałyby wyeliminować Brazylii. W piłce nożnej liczą się sukcesy, a tych tak wspaniałemu pokoleniu zawodników wciąż brakuje. Faworytem byli Canarinhos, osłabieni brakiem pauzującego za kartki Casemiro. To miał być kolejny wielki mecz Neymara, miał… bo swoje święto zepsuł sam napastnik PSG.

fot.,PAP/EPA

Nic nie zwiastowało klęski podopiecznych Tite. W 7. minucie – po dośrodkowaniu z narożnika boiska – Thiago Silva główkował w słupek. Po chwili sporo miejsca przed bramką miał Paulinho. Pomocnik prawdopodobnie trafiłby do siatki, gdyby… nie był zaskoczony podaniem. Brazylia atakowała, ale to Belgowie strzelili gola. Po centrze z kornera źle zachował się Fernandinho, który – nie atakowany przez żadnego z rywali – skierował futbolówkę do własnej siatki.

W 31. minucie temperatura kibiców Brazylii poszła mocno w górę. Romelu Lukako przedarł się środkiem boiska i zagrał do Kevina De Bruyne’a. Piłkarz Manchesteru City podholował trochę futbolówkę i płaskim uderzeniem w kierunku dalszego słupka nie dał szans Alissonowi.

Na tak wysokim poziomie różnicę w pierwszej kolejności robią bramkarze. Swój dzień miał dziś Thibaut Courtois. Jeszcze przed przerwą zatrzymał próbę z ostrego kąta Marcelo, po czym – równie widowiskowo – poradził sobie ze strzałem Philippe’a Coutinho. W odpowiedzi okazję z rzutu wolnego miał Kevin De Bruyne. Pomocnik huknął pod poprzeczkę, ale z interwencją zdążył Alisson.

fot. PAP/EPA

Tite dał wyraźny sygnał do ataku. Na ławce usiadł Willian, a na murawie pojawił się Roberto Firmino. Belgowie długo grali na maksymalnych obrotach. Przypłacili to utratą sił w końcówce widowiska. Najpierw sporo nerwów na murawie zagwarantował nam Neymar, który – w swoim stylu – próbował wymusić rzut karny. Cwaniactwo nie popłaciło, bo kontaktowego gola Canarinhos zdobyli po fantastycznej akcji. Dośrodkowanie Coutinho trafiło na głowę Renato Augusto, a ten precyzyjnym strzałem przywrócił swoim kolegom nadzieję na awans.

W 81. minucie ten sam zawodnik mógł doprowadzić do wyrównania, ale pomylił się przy uderzeniu zza pola karnego. Po chwili w jeszcze lepszej okazji – po podaniu Neymara – znalazł się Coutinho, lecz także on przestrzelił. W doliczonym czasie gry gwiazda PSG zrobiła wszystko, co było niezbędne do pokonania golkipera Belgów. Niebiosa sprzyjały dzisiaj jednak rywalom. Thibaut Courtois – w sobie tylko znany sposób – zatrzymał piłkę zmierzającą w samo okienko bramki.

To był ostatni akord Brazylii na mundialu w Rosji; ostatni akord drużyn z Ameryki Południowej. Na placu boju pozostały już tylko zespoły z Europy.

* * *

Brazylia – Belgia 1:2 (0:2)
Renato Augusto 76’ – Fernandinho 13’(sam.) Kevin De Bruyne 31’

Brazylia: Alisson – Fagner, Thiago Silva, Miranda, Marcelo – Paulinho (72′ Renato Augusto), Fernandinho – Willian (46′ Roberto Firmino), Philippe Coutinho, Neymar – Gabriel Jesus (58′ Douglas Costa)

Belgia: Thibaut Courtois – Toby Alderweireld, Vincent Company, Jan Vertonghen – Thomas Meunier, Axel Witsel, Marouane Fellaini, Nacer Chadli (82′ Thomas Vermaelen) – Kevin De Bruyne, Romelu Lukaku (86′ Youri Tilemans), Eden Hazard

Żółte kartki: Fernandinho, Fagner (Brazylia) oraz Toby Alderweireld, Thomas Meunier (Belgia)

Sport.RIRM

drukuj