El. MŚ 2018. Rywale nie pomogli Polakom w awansie

Dania pokonała na wyjeździe Czarnogórę 1:0 i zachowała szansę na awans z pierwszego miejsca w grupie E. Zwycięskiego gola dla Skandynawów zdobył Christian Eriksen. Już tylko o honor w bieżących eliminacjach walczą Rumunii, którzy wygrali u siebie z Kazachstanem 3:1.


Czarnogóra – Dania 0:1 (0:1)
Christian Eriksen 16’

Na to spotkanie polscy kibice czekali szczególnie. Remis obu drużyn otwierał przed piłkarzami Adama Nawałki drzwi piłkarskiego mundialu. Dla Danii była to szansa do rewanżu za wcześniejszą porażkę 0:1. Drużyna, która w trakcie eliminacji wykonała gigantyczny skok do przodu, chciała podtrzymać passę kontynuowaną od starcia z Kazachstanem.

16. minuta widowiska przyniosła indywidualny geniusz Christiana Eriksena. Największa gwiazda gości ruszyła z futbolówką w kierunku bramki i strzałem zza pola karnego otworzyła wynik spotkania. Obok gola Czarnogóra straciła także swojego najlepszego zawodnika. Stevan Jovetić musiał opuścić murawę z powodu urazu, a w jego miejsce trener desygnował do gry Lukę Djordjevicia.

Przez długi czas miejscowym brakowało precyzji i pomysłu na rozmontowanie duńskiej defensywy. Godzina rywalizacji nie przyniosła z ich strony nawet jednego, celnego strzału na bramkę. Sytuację diametralnie mógł zmienić Stefan Mugosa, który pomylił się po podaniu Marko Vesovicia. Choć w kolejnych minutach widowiska Czarnogórcy kontynuowali oblężenie w polu karnym przeciwnika, nie przełożyło się to na wynik.

Wygrana Duńczyków przybliża ich do awansu na mundial. Mało prawdopodobne jest jednak, by wyprzedzili Polskę. Wtedy pozostaje im jeszcze gra w barażu.

* * *

Rumunia – Kazachstan 3:1 (2:0)
Constantin Budescu 33’ 38’(k.) Claudiu Keseru 73’ – Baurzhan Turysbek 82’

W ostatnich miesiącach zwycięstwa w połączeniu z dobrą grą to w przypadku Rumunów rzadkość. Od wyjazdowej wygranej nad Armenią (5:0) zespół ten powoli tracił szansę na awans. Dwie porażki z Polską i remis z Danią sprawiły, że Skandynawowie ostatecznie pożegnali się z rosyjską imprezą. W meczu z Kazachstanem walczyli już tylko o godne pożegnanie z eliminacjami.

To im się udało, m.in. dzięki wyciągniętej dłoni golkipera gości. Stas Pokatiłow przepuścił uderzenie Constantina Budescu, choć było ono wyraźnie w jego zasięgu. Wcześniej rumuński zawodnik z łatwością ograł jednego z obrońców, co w konsekwencji przyniosło pierwszego gola. Po zmianie stron ten sam piłkarz wykorzystał rzut karny. Złudzeń o jakichkolwiek punktach rywali pozbawił Claudiu Keseru, który wykorzystał podanie Alexandru Chipciu.

Sport.RIRM

drukuj