El. ME 2018. Dymisja Dujszebajewa! Szanse na awans już tylko matematyczne!

Przegrany remis biało-czerwonych. Choć nasi szczypiorniści wywalczyli pierwszy punkt w trwających eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy, mogą powoli zapominać o awansie. Dymisję zapowiedział trener reprezentacji Polski – Tałant Dujszebajew.


„Wszystkie decyzje podejmowałem ja, jako trener. To ja jestem winny” – takie słowa można było usłyszeć z ust trenera biało-czerwonych po zakończonej rywalizacji z Białorusią. Remis 27:27 niemal przekreśla szanse polskich gladiatorów na awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy.

Pojedynek z naszym wschodnim sąsiadem od początku był bardzo wyrównany. Najwyższą przewagę rywale osiągnęli w 27. minucie, kiedy rzut karny wykorzystał Boris Puchowski (11:15). W odpowiedzi dwukrotnie skutecznie zagrał Przemysław Krajewski, a na więcej Białorusinom nie pozwolił Adam Morawski, broniąc próby Siergieja Szyłowicza i Artsioma Karaleka (13:15).

Po zmianie stron między słupkami błysnął Adam Malcher, dając tym samym impuls dla graczy ofensywnych. Do remisu doprowadził Michał Jurecki (18:18). Sporo nerwowości w postawie biało-czerwonych wprowadziło zachowanie Mateusza Kusa, który za brutalny faul wyleciał z boiska, otrzymując przy tym niebieską kartkę. Za sprawą Szyłowicza i Puchowskiego goście ponownie uciekli z wynikiem (21:24). Kontaktowego gola rzucił Krzysztof Łyżwa, chwilę później marnując kolejną doskonałą okazję (23:34).

Białoruś przerwała ofensywny przestój za sprawą Puchowskiego, narażając się na sportową złość Polaków. Przez obronę rywali przedarli się kolejno Przemysław Krajewski, Piotr Chrapkowski, Michał Daszek i Michał Jurecki, a pierwsza wygrana w eliminacjach była na wyciągnięcie ręki (27:25). Niestety, brak skuteczności w ekipie biało-czerwonych pozwolił przyjezdnym na odbudowanie nadziei. Najpierw rzut karny wykorzystał Iwan Browka, a po chwili z drugiej linii przymierzył Władysław Kulesz (27:27). Czwarta drużyna igrzysk olimpijskich mogła jeszcze odpowiedzieć, jednak fatalnym podaniem marzenia o sukcesie przekreślił Michał Jurecki.

Już tylko cud może uratować biało-czerwonych. Po wygranej Serbii nad Rumunią szanse na miejsce w czołowej dwójce stopniały do zera. Jedyną nadzieją jest awans z trzeciej lokaty. Ten najprawdopodobniej przypadnie którejś z ekip występujących w grupie 4, gdzie po cztery oczka zapisały na swoim koncie Ukraina, Czechy i Macedonia.

* * *

Polska – Białoruś 27:27 (13:15)

Polska: Adam Malcher, Adam Morawski – Michał Daszek 5, Przemysław Krajewski 5, Michał Jurecki 5, Krzysztof Łyżwa 2, Marek Daćko 2, Piotr Chrapkowski 2, Krzysztof Lijewski 1, Mateusz Jachlewski 1, Karol Bielecki 1, Mateusz Kus 1, Kamil Syprzak 1, Paweł Paczkowski 1, Arkadiusz Moryto, Rafał Przybylski
Karne: 1/1
Kary: 4 minuty

Białoruś: Wiaczesław Sałdacenka, Iwan Mackiewicz – Boris Puchowski 9, Władysław Kulesz 7, Siergiej Szyłowicz 5, Wadim Gajduczenko 2, Artsiom Karalek 2, Iwan Browka 1, Maksim Babiczew 1, Maksim Baranow, Artur Karwacki, Artsiom Kułak, Aliaksandr Podszywałow, Dzianis Rutenka, Aliaksandr Titow, Andrej Jurynok
Karne: 6/7
Kary: 0 minut

Sport.RIRM

drukuj