Ekstraklasa. Stracona szansa Śląska
Śląsk Wrocław zremisował na wyjeździe z Koroną Kielce 2:2 w meczu inaugurującym 27. kolejkę Ekstraklasy. Podopieczni Mariusza Rumaka prowadzili na boisku rywala już 2:0, jednak złocisto–krwistym – za sprawą Airama Cabrery – udało się wywalczyć jeden punkt.
Zawodnicy z Dolnego Śląska potrzebowali zaledwie czternastu minut, aby wyjść na prowadzenie. Bramka dla gości padła w dość kuriozalnych okolicznościach. Tomasz Hołota uderzył piłkę po ziemi, ta odbiła się od kępki trawy i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Dariusza Treli. Koroniarze próbowali doprowadzić do remisu, ale nie potrafili przeprowadzić choćby jednej składnej akcji. Łukasz Sierpina i Elhadji Pape Diaw mogli pokusić się o wyrównanie – niestety, dla kieleckiej publiczności obaj wykazali się wyjątkową indolencją strzelecką. Przyjezdni starali się grać nieco zachowawczo, aby przypadkiem nie stracić gola i ta sztuka udawała im się bardzo dobrze.
Po zmianie stron gości wciąż byli lepszą drużyną, w efekcie czego w 59. minucie prowadzili już 2:0. Tom Hateley idealnie wrzucił futbolówkę do Laszy Dwaliego, a nowy nabytek wrocławian pewnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców. Gospodarze rzucili wszystkie swoje siły do ataku – na murawie pojawili się Marcin Cebula oraz Łukasz Sekulski. Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego złocisto-krwiści w końcu zdobyli kontaktowego gola, autorstwa Airama Cabrery. Hiszpan odnalazł się w polu karnym rywali i sprytnym strzałem zaliczył piąte trafienie w rundzie wiosennej.
Chwilę później kielczanom należał się rzut krany. W szesnastce gości zagrania ręką jednego z piłkarzy Śląska nie dopatrzył się arbiter Paweł Gil. Podopieczni Marcina Brosza nie zamierzali rozpamiętywać tej sytuacji i w 86. minucie doprowadzili do remisu. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Piłkę w wyznaczonym miejscu ustawił Cabrera, który mocnym strzałem zapewnił swojej drużynie niezwykle cenny punkt.
Śląsk zremisował 2:2, ale taki podział punktów powinien potraktować jak porażkę. Niemniej jednak wrocławianie awansowali na 14. miejsce w ligowej tabeli, spychając tym samym do strefy spadkowej Wisłę Kraków. Korona natomiast zrównała się punktami z Górnikiem Łęczną i jest obecnie 13.
***
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Airam Cabrera 74‘ 86′(k.) – Tomasz Hołota 14‘ Lasza Dwali 59‘
Korona: Dariusz Trela – Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Kamil Sylwestrzak – Łukasz Sierpina (66′ Łukasz Sekulski), Rafał Grzelak (66′ Marcin Cebula), Bartłomiej Pawłowski – Vlastimir Jovanović, Nabil Aankour (83′ Siergiej Pilipczuk) – Airam Cabrera
Śląsk: Mateusz Abramowicz – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Mariusz Pawelec (84′ Krzysztof Ostrowski) – Tomasz Hołota – Kamil Dankowski (87′ Peter Grajciar), Tom Hateley, Marcel Gecov, Robert Pich – Kamil Biliński (74′ Ryota Morioka)
Żółte kartki: Nabil Aankour, Kamil Sylwestrzak (Korona) oraz Kamil Biliński, Mariusz Pawelec, Robert Pich, Marcel Gecov (Śląsk)
Sport.RIRM