Widzieliśmy w jakim kierunku zmierzał sąd ws. Grudnia `70

Wypowiedź Piotra Andrzejewskiego, przedstawiciela NSZZ „Solidarność” w procesie ws. Grudnia `70 dla Radia Maryja.

Po wyroku z dnia 19 kwietnia 2003 roku przychodzi refleksja, iż zarówno postępowanie sądowe, które się przecież rozpoczęło jeszcze w Gdańsku w 1995  roku o tym  jaki wyrok zapadł w procesie zbrodni Grudnia `70 dowodzą, że III RP nie potrafi uporać się z rozliczeniem zbrodni komunistycznych. Odnoszę również wrażenie, że tego nie chce.

Wydarzenia Grudnia `70 były eskalowane i wywołane w związku z podwyżką podstawowych produktów żywnościowych i drastycznym pogorszeniem sytuacji bytowej społeczeństwa jako prowadzące do zmian personalnych na najwyższych szczeblach władzy, a oskarżeni (na podstawie mojego doświadczenia od 1995 roku, gdzie występuję jako przedstawiciel społeczny NSZZ „Solidarność”) weszli w skład grupy przestępczej, złożonej z funkcjonariuszy różnego szczebla władzy partyjnej, rządowej i przede wszystkim Wojska Marynarki Wojennej, lotnictwa, milicji, służb resortu Spraw Wewnętrznych, które to zaprzysiężenie niejako, za wiedzą Dowództwa Układu Warszawskiego użyło środków bojowych wobec ludności cywilnej, traktując tę ludność cywilną – jej protest jako „kontrrewolucję”.

W myśl zasady, którą formułowali wtedy przybyli na Wybrzeże przedstawiciele najwyższych władz partyjnych, to jest „kontrrewolucja”. Z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela – i strzelano.

Trzeba pamiętać, że te wydarzenia nie dotyczyły tylko Wybrzeża, ale miały dotyczyć całego kraju. Postawiono wojska nadwiślańskie w stan pogotowia i obsadzono wojskiem radio i telewizję w Warszawie. Trzeba w tej sytuacji powiedzieć, że ten proces był procesem, który zmierzał do takiego finału do jakiego zmierza, tzn. do tego, żeby z ludzi oskarżonych, głównych decydentów, w których rękach były te wydarzenia z użyciem ogromnej ilości wojska, żeby oni już w końcowej fazie zniknęli z ławy oskarżonych; na skutek śmierci, złego stanu zdrowia – ich już nie będzie dotyczyło zakończenie tego postępowania, przynajmniej bezpośrednio.

Trzeba pamiętać, że najpierw to postępowanie prowadziła Prokuratura  Marynarki Wojennej. Prowadziła to bardzo długo, przesłuchując w sposób bardzo wybiórczy, co do okoliczności poszczególnych odpowiedzialnych osób. Uwolniono wtedy – postanowieniem o umorzeniu –  tych bezpośrednich sprawców. Z pola widzenia zniknął ówczesny decydent na Wybrzeżu, który tak naprawdę kierował tym wszystkim; mianowicie admirał Janczyszyn. Sformułowano akt oskarżenia, w którym przesłuchano 3516 osób; z czego do przesłuchania w sądzie zawnioskowano 1091 świadków, a resztę do odczytania.

Jak traktować ten proces, skoro przy ponownym rozpoznaniu sprawy, wtedy kiedy została ona w skutek śmierci zdekompletowana ława oskarżonych, ale też   ława sędziowska, co skutkowało odnowieniem tego procesu, ale już w 1911 roku już wyłączono generała Jaruzelskiego ze względu na  jego zły stan zdrowia. On już nigdy nie zostanie osądzony. Później dołączyła do niego Wiesława Gopa i zostało trzech oskarżonych. Pytania moje, jako przedstawiciela społecznego, które kształtowały w dużej mierze w poprzednim rozpoznaniu sprawy zakres ustaleń dowodowych, zostały potraktowane jako niedopuszczalne i sąd pozbawił mnie prawa zadawania pytań. Zrobił to wtedy, kiedy zmierzały one do ustalenia kontaktów między zbrodniczym generałem – który był na Wybrzeżu i kierował tym wszystkim, sam strzelał z helikoptera – a generałem Jaruzelskim i ministrem obrony narodowej w ramach jego dziennika operacyjnego. Widać było w jakim kierunku zmierza sąd.

Ten wyrok nie jest zaskoczeniem. Akt oskarżenia zarzucał sprawstwo kierownicze dla wielokrotnego zabójstwa; ale ani prokuratura, ani sąd przy ponownym rozpoznaniu sprawy w roku 2010 nie wziął pod uwagę uprawnionego wniosku przedstawiciela NSZZ „Solidarność” – jako przedstawiciela społecznego  – co do możliwości zakwalifikowania tych czynów, jako zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości w zakresie sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego, o wielkich rozmiarach dla życia, zdrowia, mienia na terenie całego kraju.

Proszę pamiętać, że skala użycia broni była zupełnie niebywała. Na samym Wybrzeżu Gdańskim zastosowano atak 8680 żołnierzy, 1339 samochodów wojskowych, 394 transporterów opancerzonych i 313 czołgów; przy czym w Gdyni 17. Dla spowodowania skutków zewnętrznych w tym zmiany na najwyższych szczeblach władzy państwowej, wydano rozkaz otworzenia ognia z broni maszynowej, z czołgów i z opancerzonych pojazdów. Strzelano do ludzi idących do pracy – na wezwanie wicepremiera Kociołka.

Także dzisiaj zakwalifikowanie tego – tak jak sąd sygnalizował to miesiąc temu, że będzie taka możliwość –  jako udziału wojskowych, którzy zostali skazani, jako tych którzy wzięli udział w bójce, w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni. Referentka w swoim uzasadnieniu mówiła, że użycie broni było bezprawne, ale że trzeba wszystko indywidualizować, że ona rozpoznaje nie w całości te wydarzenia, tylko w zakresie tego, co dotyczy tylko i wyłącznie zakresu winy i stanu faktycznego dotyczącego oskarżonych.

Sąd działał jak mówi Kodeks Postępowania Karnego, ale przedtem zadbano, żeby z tych generałów, ministrów spraw wewnętrznych, obrony narodowej, dowódców brygady, generałów; wszyscy zniknęli z tego postępowania. Czekano na to 18 lat.

Wydaje mi się, że mamy do czynienia z najlepszym wizerunkiem tego, czym jest dzisiaj wymiar sprawiedliwości w III RP. Nie wymaga to komentarza. Proszę spytać ofiar, jak one widzą zadośćuczynienie i wymiar sprawiedliwości po tylu latach. Oni, którzy byli nie tylko rozstrzeliwani, nie tylko torturowani, bici, poniewierani, ale których represje ich i ich rodziny dotyczyły długo jeszcze po roku `70.

Później kiedy Gomółka i cała ta ekipa, której Moskwa nie chciała odeszła – jak ręką uciął – wszystko się skończyło także  eskalacja. Natomiast przyszła komisja Kruczka, która w `71 roku już z nadania nowych władz partyjnych, (które były akceptowane przez Moskwę) zaczęła robić dokumentację i ustalenia. Jej z kolei rola jest podobna do komisji Burdenki po odkryciu grobów katyńskich i jak wydaje się raport pani Anodiny po katastrofie smoleńskiej. W określony sposób należało odpowiedzieć na pytania, ale wiele osób w ogóle tam nie znalazły dokumentacji swojej roli, m.in. gen. Wojciech Jaruzelski i Moczar, który tak naprawdę przywiózł Gierka ze Śląska na to stanowisko. Liczył on, że Gierek zajmie jakieś ważne stanowisko, ale tak się nie stało.

Dziś po wygłoszonym procesie, jak szydło z worka wychodzi to wszystko co jest układem dotyczącym oficjalnej wersji wypadków grudniowych. To, że ta praktyka powiela się w stopniu zwasalizowania Polski – który jak widzimy nadal istnieje – to jest już problem rzeczywistości, która nam towarzyszy od II wojny światowej.

– Prokurator zapowiedział apelację. Czy to, że ten wyrok nie jest jednogłośny, jeżeli chodzi o wicepremiera PRL-u Kociołka może być dobrym prognostykiem na przyszłość?

Uważam, że nie bo czynnik społeczny wyszedł do oceny ogólnej. Widocznie ławnicy czują, że coś w tym procesie jest nie tak. Dali temu wyraz. Mieli jednak na ławie oskarżonych tylko Kociołka, który tak naprawdę nie pełnił taką rolę, która  przypisywałaby mu całą odpowiedzialność za to wszystko. Natomiast zniknął główny bohater tego zdarzenia – gen. Wojciech Jaruzelski.

Jego już się nie osądzi, bo jest w takim stanie zdrowia, że sprawa najprawdopodobniej zostanie umorzona. On niejako się wywinie ocenie jednoznacznej wyroku.

Proszę pamiętać, że swego czasu „Gazeta Wyborcza” opublikowała wywiad z Kiszczakiem, w którym spytano go kiedyś przy okazji oceny `89 roku; to on między wierszami, na pytanie pani Kublik odpowiedział – że w `70 roku też był problem i odwiedził ich na Wigilię wkrótce po tych wypadkach Wojciech Jaruzelski nigdy nie widział go tak „rozkrochmalonego”. „Uściskał mnie, ucałował i powiedział hej Czesławie, Czesławie, gdyby nam się nie udało, stracilibyśmy nie tylko epolety, ale i głowy”. Z tego wynika, że spodziewano się, że ekipa Gomułki z zapleczem wojskowym może stawiać jakiś opór przeciwko jej usunięciu.

Trzeba pamiętać, że Kociołek był człowiekiem Gomułki. W tym wszystkim tam na Wybrzeżu (a tam było parę centrów decyzyjnych), niektórych wysyłał Gomułka, ale niektórych wysyłał  zespół ministra obrony narodowej i ministra spraw wewnętrznych. On był z kolei w porozumieniu bezpośrednio, albo pośrednio z decydentami Układu Warszawskiego. Taka skala użycia wojsk Układu Warszawskiego nie mogła odbyć się w sprawach błahych z punktu widzenia taktyki wojskowej całego Układu Warszawskiego o tak wielkich siłach na terenie całej Polski bez decydentów w Moskwie. Obstaję przy tym, że mieliśmy do czynienia (i chciałem to w ten sposób ustalić w tym procesie, ale zarówno prokuratura, jak i sąd puszczał to mimo uszu), że mieliśmy do czynienia z grupą przestępczą dokonującą swoistego zamachu stanu, złożonego z funkcjonariuszy różnego szczebla władzy partyjnej i rządowej, wojska, marynarki wojennej, lotnictwa, milicji, służb resortu spraw wewnętrznych, która dążyła środkami bojowymi, wojennymi, działając przeciwko ludności cywilnej w ramach jako siły politycznej, przeciwnej ustrojowi, jako kontrrewolucji – takie przynajmniej wrażenie usiłowano wywołać na Gomułce, zrzucając później na niego rzekomo decyzję o użyciu broni, on się na to zgodził, ale nie miał on prawnego imperium. Imperium prawne w tym zakresie miał premier i minister obrony narodowej. Oni głównie powinni ponosić odpowiedzialność. Z czasem jednak zarówno jeden jak i drugi zajęli inne stanowiska. Był to kolejny etap ich kariery w następnym rozdaniu politycznym w ramach wasalnego funkcjonowania władz polskich wobec Moskwy. 

Wypowiedź Piotra Andrzejewskiego:


Pobierz Pobierz

 

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl