W Niemczech powstaje partia przeciwników euro
Czy do obiegu wróci D-Mark, a EURO pozostanie walutą handlową? A może Niemcy w ogóle wyjdą ze strefy EURO i wrócą do DM? Jaką rolę odegra w najbliższej przyszłości nowa partia „Alternatywa dla Niemiec”, która zostanie zarejestrowana już w kwietniu i weźmie udział w najbliższych wrześniowych wyborach do Bundestagu.
Pomimo, że niemiecki rząd udaje, iż nie ma problemu, tak naprawdę Niemcy znajdują się w poważnym kryzysie, bowiem coraz więcej ludzi chce powrotu starej dobrej Deutsche Mark, coraz mniej entuzjazmu wzbudza Unia Europejska, w kierunku Brukseli pada coraz więcej pretensji.
W końcu doszło do tego, że w dotychczas wyjątkowo pro-unijnym kraju powstaje anty unijna partia, która nie chce już wspólnej waluty, opowiadając się za powrotem niemieckiej marki. Nowa partia nazywa się roboczo – „Alternatywa dla Niemiec” jest zdecydowanie przeciwna dotychczasowej pro unijnej polityce Angeli Merkel i jej gabinetu.
Główne partie zasiadające w parlamencie na razie lekceważą nową partię, ale media przypominają, że po pierwsze ugrupowanie zakładają wybitni i znani fachowcy do spraw ekonomii, prawa i polityki, a po drugie z dnia na dzień rośnie niezadowolenie społeczne z obecnej władzy, oraz z rządów narzucanych prze Brukselę. Na liście założycieli znajdują się m.in. znany konserwatywny publicysta FAZ oraz Die Welt – dr Konrad Adam, wybitny prof. Ekonomii – Charlesa Blankart z Berlina, były szef działu gospodarczego „Die Zeit” – Peter Christ, prezydent Gospodarczego Instytutu Naukowego w Halle – prof. Ulrich Blum, czy też hamburski ekonomista prof. Bernd Lucke z hamburskiego uniwersytetu.
Ponadto występuje tam całe grono wybitnych specjalistów wielu branż gospodarczych, politycznych, a nawet teologicznych i socjologicznych. Takich ludzi nie można lekceważyć – ostrzegają niemieckie media.
Tym bardziej, że dochodzi obecnie wśród zwykłych obywateli zniechęcenie w stosunku do rządów Angeli Merkel, która jakby nie chce zauważyć rosnącego zubożenia tutejszych obywateli, a lekką ręką przeznacza miliardy dla innych, które to pieniądze i tak trafiają do bankowców.
„Strefa euro okazała się niezdolna do przetrwania. Kraje południowoeuropejskie ulegają pauperyzacji, poddawane presji konkurencyjności ze strony euro. Całe państwa znalazły się na skraju bankructwa” – czytamy w deklaracji „Alternatywy dla Niemiec”. Jeżeli do tego dodamy, że w obecnej chwili około 40 procent Niemców chce powrotu starej waluty, jaką była marka, to obraz się jeszcze bardziej rozjaśni. Nic więc dziwnego, że założyciele nowej partii chcą pozbyć się euro i wrócić do narodowej waluty.
Ponadto wyartykułowali trzy najważniejsze ich zdaniem sprawy po pierwsze: Niemcy nie mogą już dłużej odpowiadać za długi innych krajów, po drugie: Należy przywrócić możliwość w każdej chwili opuszczenia strefy euro, wedle woli każdego kraju, no i po trzecie: RFN musi odzyskać niezależność i należy wzmocnić rolę obywateli poprzez częstsze organizowanie referendum. Najbliższe dni pokażą, czy partia „Alternatywa dla Niemiec” uzyskuje poparcie i czy Angela Merkel musi się zacząć poważnie bać.
O wprowadzeniu ponownie DM wspominał już wielokrotnie Juergen Koppelin, specjalista ds. budżetowych współrządzącej partii FDP. Koppelin zaproponował, aby wprowadzić do obiegu D-Mark, a Euro pozostawić jako walutę rozliczeń eksportowych.
To nie są pierwsze propozycje dotyczące zreformowania Eurolandu. Inne rozwiązania proponował prof dr. hab. z Uniwersytetu w Hamburgu, były prezydent Landeszentralbank i członek zarządu Bundesbanku – Wilhelm Noelling, który nazywając porażką ustanowienie wspólnej waluty, proponuje przegrupować obecną unię walutową i stworzyć nową unię złożoną tylko z siedmiu członków.
Jego zdaniem w skład nowej unii powinni wejść: Niemcy, Francja, Austria, Belgia, Holandia, Luksemburg i Finlandia, natomiast pozostałe kraje mogą stworzyć coś w rodzaju drugiej strefy wspólnej waluty.
Na razie żaden z pomysłów nie podoba się ani samej Angeli Merkel, ani unijnym ekonomistom. Warto przypomnieć, że niemiecka kanclerz nigdy nie kryła, że wspólna waluta i strefa euro jest jej ukochanym dzieckiem, za który będzie walczyć do końca.
RIRM/Waldemar Maszewski