Papież docenia Kościół w Polsce

Z ks. abp. Wacławem Depo, metropolitą częstochowskim, przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu, rozmawia Sławomir Jagodziński

Kończy się wizyta „ad limina Apostolorum” polskich biskupów. Czy umocni ona Kościół w Polsce?

– Ważny kontekst przebiegu tej wizyty to przeżywany obecnie w Polsce rok duszpasterski, którego hasłem są słowa „Wierzę w Syna Bożego”. Wiara w Jezusa jest też wiarą w Kościół. Dlatego w Watykanie niejako mogliśmy dopełnić aktu wiary i w tym aspekcie. Chodzi o to, aby Kościół nie był postrzegany jedynie w kategoriach czysto ludzkiej instytucji, ale w kategoriach wiary. A niestety, dziś także w Polsce możemy usłyszeć hasło: „Jezus tak, Kościół nie”. A przecież nie ma Kościoła poza Jezusem. Dlatego jestem wdzięczny Panu Bogu za tę wizytę, bo ona jest umocnieniem dla nas wszystkich. Ojciec Święty wskazał na potrzebę zmierzenia się z wyzwaniami, jakie płyną z takich zjawisk, jak nieskrępowana wolność, tolerancja nieufna względem prawdy czy niezadowolenie ze sprzeciwu Kościoła wobec relatywizmu. Podkreślił też potrzebę troski o rodzinę, powołania kapłańskie i zakonne oraz ubogich.

Jednak niektórzy głoszą jeszcze inne hasło: „Papież Franciszek tak, biskupi polscy nie”. Jak w Watykanie postrzegany jest Kościół w Polsce?

– Jesteśmy pod wrażeniem serdeczności, życzliwości i troski Papieża Franciszka. Ojciec Święty dostrzega ogromny potencjał wiary, modlitwy, miłosierdzia i praktyki chrześcijańskiej i jest bardzo wdzięczny za pracę Kościoła w Polsce. Ale to, co trzeba podkreślić, to nie jest żaden triumfalizm. To jest po prostu wymiar służby. Papież rzeczywiście nas zobowiązuje do tego, żeby nie odpuszczać pewnych bardzo jasnych granic, chociażby tych, które związane są z życiem sakramentalnym.

Przeciwstawianie Papieża biskupom i oskarżanie nas, że Kościół w Polsce trzyma się jakiejś tradycyjnej i już niemodnej linii, z którą rzekomo dziś zrywa Franciszek, jest po prostu nieprawdą i krzywdą zarówno dla jedności wiary, jak i dla codziennej posługi Kościoła. Papież apelował, abyśmy nie dali się podzielić. Kazał nam podziękować za świadectwo wiary wszystkim kapłanom, osobom życia konsekrowanego i wiernym, a zwłaszcza ludziom cierpiącym i chorym, którzy codziennie sprawy Kościoła przedkładają przed Bogiem. Za bł. Janem Pawłem II podkreślamy, że Kościół nie chce dla siebie przywilejów, ale tej autonomii służby i to nie tylko ludziom wierzącym, ale dobru całej Ojczyzny. Każdy z nas przecież jest Polakiem, patriotą i jako pasterze odpowiadamy też za sprawy dziedzictwa duchowego Polski. Tutaj przypomina mi się takie zdanie Papieża Polaka. Kiedyś został zapytany, dlaczego jest takim konserwatystą. I wtedy bł. Jan Paweł II powiedział, że łacińskie słowo „conservare” oznacza zachowywać, przestrzegać, a nie roztrwonić. Tą drogą idzie Kościół w Polsce.

W czasie wizyty w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu zwrócił Ksiądz Arcybiskup uwagę na ogromne dysproporcje w sferze medialnej, na niekorzyść katolickich mediów…

– Nasza relacja spotkała się ze zrozumieniem. Podkreśliliśmy, że ponad 80 proc. rynku medialnego w Polsce to media świeckie. W związku z tym katolickie środki przekazu szeroko pojęte: czasopisma, radio i telewizja, stanowią stosunkowo niedużą część wszystkich polskich mediów. Zwróciliśmy uwagę na jedyną ogólnopolską telewizję katolicką – Telewizję Trwam, która dostając po wielkich trudach miejsce na cyfrowym multipleksie, jest przykładem próby poszerzenia przestrzeni medialnej dla katolików. Jednak tak duża przewaga laickich środków społecznego przekazu jest cały czas wyzwaniem. Jednocześnie chcę bardzo mocno zaakcentować, że my nie traktujemy laickich środków społecznego przekazu jako z definicji wrogich. Chodzi jednak o to, aby katolicy, których w Polsce jest zdecydowana większość, mieli możliwość spojrzenia na to, co dzieje się w świecie i Ojczyźnie w świetle Ewangelii, Bożych przykazań. Jak wiemy, nie zawsze to jest możliwe, bo wartości chrześcijańskie są nieraz w świeckich mediach ośmieszane, a prawda relatywizowana. Ludzie wierzący bez katolickich mediów nie mogą szerzej zamanifestować też swojej woli w jakichś sprawach. A bardzo tego potrzebują, szczególnie gdy to, w co wierzą, jest w jakiś sposób poniewierane. Świadectwem tego były chociażby marsze w obronie Telewizji Trwam czy w ogóle Radia Maryja i wolnych mediów. One pokazały siłę społeczną, i to pokojową, co podkreślam, pokojową w wypowiadaniu swojego głosu i swojego prawa do katolickich środków społecznego przekazu.

Dziś działanie wielu mediów wpisuje się w antychrześcijańską, antykatolicką ofensywę, którą obserwujemy prawie codziennie.

– W czasie spotkania w dykasterii Kurii Rzymskiej odpowiedzialnej za media ks. abp Celli zwrócił uwagę na pewne wyzwanie. Chodzi o to, że dzisiaj kultura obrazu do tego stopnia zdominowała współczesne społeczeństwa, że np. dramatycznie spada czytelnictwo. Na czoło wysuwają się wszelkie sieci społecznościowe, jak np. Twitter czy Facebook. Na każdą minutę przypada ok. 6 mln wejść na te strony z całego świata. To pokazuje, wobec jakich zadań stają dziś katolickie media. Dlatego powiedzmy sobie szczerze, bez naszej jedności, bez pewnej zwartości przekazu, będzie trudno na to odpowiadać. Takie tematy jak wartość rodziny, obrona instytucji małżeństwa i życia ludzkiego muszą być podawane bez dwuznaczności. Tutaj musimy być jaśni i przejrzyści w przekazie. Bo my, katolicy, musimy najpierw sami trzymać się prawa Bożego, a dopiero później umiejętnie ukazywać, że ono broni człowieka i mu służy, a nie jest po to, aby go łamać. Ideologie, które odrzucają Boga, bardzo szybko zwracają się przeciw człowiekowi.

Dziś taką ideologią jest gender.

– Chwytliwe było w pewnym momencie hasło: „Nie ma wolności bez solidarności”. A dzisiaj musimy podkreślać bardzo ważną, zasadniczą sprawę: „Nie ma wolności bez prawdy”. Jeśli prawda o człowieku objawiona przez Boga zostaje odrzucona, to później wszelkie propozycje tzw. laickie stają się nie tylko zagrożeniem, ale – powiedziałbym – rzeczywiście oznaką totalitaryzmu. Dzisiaj w tych ideologiach następuje odejście od pewnej logiki rozumu, ale też wiara jest ukazywana jako zagrożenie. A przecież jest właśnie odwrotnie: wiara pokazuje nam współpracę z rozumem w rozpoznawaniu prawdy zarówno o Bogu, jak i o człowieku oraz o świecie. Oczywiście od wolności danej osoby zależy to, co wybiera. Ale każdy musi mieć świadomość, że jest odpowiedzialny przed Bogiem i przed historią. Stanowisko, które głosi, że prawa natury, prawa Boże możemy sobie głosować czy odrzucić w imię jakiejś ekonomii czy ideologii, jest nie do przyjęcia. Dlatego trzeba to dzisiaj bardzo mocno katolikom także w mediach przypominać, że prawda objawiona służy człowiekowi i broni go, nie jest przeciw niemu.

Podkreślił Ksiądz Arcybiskup potrzebę jednoznacznego prezentowania nauki Kościoła. Problem w tym, że w różnych mediach udzielają się np. duchowni, którzy – mówiąc delikatnie – nie przyczyniają się do tej jednoznaczności…

– W czasie spotkania w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu bardzo jasno przypomniana została instrukcja Episkopatu Polski na temat publicznych wypowiedzi księży diecezjalnych i zakonnych, którzy zabierają głos w mediach, nie mając na to zgody swoich przełożonych. Nie chodzi tu o ograniczanie wolności, ale o troskę o jasny przekaz katolickiego nauczania. Tutaj sprawa jest o tyle szersza, że nie dotyczy tylko mediów. Chodzi również o formację duchownych i tym samym o odpowiedzialność zarówno wyższych seminariów duchownych diecezjalnych, jak i zakonnych. Nie chcę tutaj rozpoczynać jakiejś burzy medialnej, bo my znamy pewne stanowiska i pewne nazwiska. Ale w Watykanie jasno przypomniana instrukcja, że bez pozwolenia własnego ordynariusza, którym jest albo biskup, albo przełożony zakonny, nie powinno się występować w mediach, i to jeszcze w sytuacjach takiego – powiedziałbym – antyklerykalnego rozmycia. Dlatego ks. abp Celli powiedział, że będzie zwracał uwagę na współdziałanie w tych kwestiach także z kongregacjami watykańskimi, zajmującymi się życiem konsekrowanym, duchowieństwem czy dyscypliną kultu sakramentów. Chodzi o to, aby każdy z formujących się dzisiaj, czy to księży, czy zakonników, był świadomy tego, że wypowiadanie się w mediach to nie jest sprawa jego wolności osobistej i jedynie własnej odpowiedzialności. Bo czasem zamiast służyć jedności i świadectwu dla wiary, może to służyć rozbiciu. Nie chodzi tu oczywiście, aby zamykać się w jakimś katolickim getcie. Trzeba być otwartym i współpracować z każdym, kto szuka rzetelnie prawdy i autentycznie chce o tej prawdzie świadczyć.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl