Dariusz Sobków: Szkocja straciłaby na odłączeniu od UK

O sytuacji w Szkocji i na świecie w kontekście niedawnego referendum dot. odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii mówi Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy UE.

– Jak to możliwe, że takie referendum zostało w ogóle zorganizowane?

Tutaj trzeba by mieć taką tradycję demokratyczną, jak państwo brytyjskie. Wszystkie angielskie dzienniki pisały wczoraj, że – jakby nie patrzeć na to referendum, które jest bardzo przykre dla przyszłości Wielkiej Brytanii i przede wszystkim dla Anglii, to jest to jednak festiwal demokracji. Na coś takiego jeszcze żaden kraj w Europie się nie zdobył. To jest dowód na te duże tradycje demokratyczne, ale z nimi trochę przesadzono. Podobnie jak w Polsce, co doskonale pamiętamy: za dużo było swobody głosowania, na tak, na nie, zrywania Sejmów. Wiemy jak się to skończyło – właśnie podziałem Polski. Za dużo swobód demokratycznych prowadzi do różnego rodzaju separatyzmów a nawet anarchii. Polska jest państwem unitarnym i w Polsce jest to niemożliwe.

Proszę sobie wyobrazić, że jakiś powiat albo województwo ogłasza sobie referendum. To byłoby nielegalne i państwo by natychmiast zadziałało, żeby to wstrzymać. Natomiast system brytyjski pozwala na tego typu działania, ponieważ nie posiada konstytucji. System w Wielkiej Brytanii ma wiele ustaw, które formują porządek konstytucyjny, państwowy. To była jedna legalna przyczyna, dla której można było zorganizować coś takiego.  Na Polskie warunki wydaje się to absurdalne. Z drugiej strony, jest to taka „polityka pozwalania”, polityka zbyt wielkich swobód regionalnych, które przyznawały rządy socjalistyczne.

Pod koniec ubiegłego wieku, w roku 1997 roku, po raz pierwszy rozpoczęto proces przyznawania coraz większej autonomii dla Szkocji. Były to rządy laburzystowskie, czyli Tony’ego Blaira. Na nasze warunki powiedzielibyśmy socjalistyczne (partia pracy to socjaliści). Premier Brown również przyznawał coraz większe prawa Szkotom po to, żeby za każdym razem, gdy są wybory samorządowe czy do parlamentu, zyskać ich przychylność w głosowaniu. Przy okazji, popierano również różnego typu  ruchy marksistowskie, ruchy zielonych, które tak naprawdę były ruchami postkomunistycznymi. W tej chwili, gdy przyznano tak dużo uprawnień dla parlamentu w Szkocji, to ten parlament zgodnie z przyznanymi prawami samorządowymi, uprawnieniami regionalnymi, wymyślił sobie właśnie takie  referendum. Rząd brytyjski po prostu wpadł we własne sidła, bo po prostu na zbyt duże swobody pozwalano.

Co do samej kampanii, w Wielkiej Brytanii jako takiej kampanii oczywiście  nie było, były tylko wypowiedzi polityków brytyjskich.  Natomiast głosowali tylko obywatele, którzy są rezydentami terytorium Szkocji – dlatego tam głównie ta kampania się odbywała. Politycy brytyjscy zaprosili mnie nawet do Szkocji, żebym zabrał głos na wiecach wyborczych, tzw. „konwencjach”.  Tam przedstawić miałem punkt widzenia zagranicy, punkt widzenia bezpieczeństwa europejskiego dlatego, że Szkoci za bardzo patrzyli na swój interes, na swoją kieszeń. Słuchali kto da więcej, ale nie zdawali sobie sprawy z wielkich wyzwań bezpieczeństwa europejskiego jakie to referendum niesie. Tutaj na miejscu, w Glasgow, mogłem obserwować, jak duże emocje ta kampania wyzwala.

Pierwsza uwaga jest taka, że nastolatkowie ze szkół średnich czy nawet podstawowych brali udział w debatach publicznych. Zdziwiło mnie to.  Później mi wytłumaczono, że parlament szkocki przyznał prawa wyborcze szesnastolatkom, żeby pozyskać głosy wyborcze. To pierwszy element manipulacji wyborczej. Niezależnie jaki rząd przyznałby prawa wyborcze tak młodym osobom wiadomo, że będą oni głosować za takim rządem. To sprawiało wrażenie, że kampania za odłączeniem jest bardzo dynamiczna, ale wynikało to z faktu, że ci bardzo młodzi ludzie urządzili sobie happening, często nie do końca rozumiejąc kwestie racjonalne.

Kampania na „nie”, czyli za pozostaniem pod rządami Wielkiej Brytanii, była bardziej racjonalna, była ewidentną kampanią na argumenty. Przytaczano bardzo ważne argumenty historyczne, gospodarcze. Nie zapominajmy, że Szkocja wydobyła się z okresu zapaści gospodarczej dzięki Wielkiej Brytanii. Trzysta lat temu, w 1707 roku, Szkocja przyłączając się do Anglii (przez to, że król Szkocji został królem Anglii), zyskała ekonomicznie, bo był to okres ekspansji brytyjskiej. Na całym okresie industrializacji, kolonizacji, rozwoju Wielkiej Brytanii Szkocja także zyskała. Teraz Szkoci mówią, że najważniejsze, że mają ropę na Morzu Północnym. To był jeden z argumentów za odłączeniem. „Mamy ropę więc będziemy mieli pieniądze”. Z punktu widzenia polityki historycznej – a Partia Niepodległości pana Nigela Farage’a posługuje się właśnie takimi argumentami – mówi się: zaraz, według badań za 30, 40 lat ropa będzie już się kończyć. Co będzie za 30 lat? Będziecie chcieli znowu wracać? Tutaj argumenty racjonalne występowały po stronie prawicy.

Co doprowadziło do takiej sytuacji, że odbyło się referendum? Szkocja nie była krzywdzona przez Wielką Brytanię. Wręcz przeciwnie – Szkocji przyznawano za dużo swobód i zbyt szybko, a jednocześnie Szkoci w ostatnich latach wzbogacili się ponad miarę. Największe zarobki na jednego obywatela Wielkiej Brytanii są właśnie w Szkocji. Szkoci zarabiają dzisiaj najwięcej – to najbogatsza część Wielkiej Brytanii. To m.in. dzięki tym 20 proc. gotówki do budżetu szkockiego, które idą z wydobycia ropy naftowej.

Mówiąc krótko: patrząc na to historycznie, to co dzieje się w tej chwili jest bardzo nie fair. Przez wiele wieków, gdy Szkoci potrzebowali siły brytyjskiej, to byli z nimi, a teraz mają ropę i chcą się odłączyć. To przypomina tę kampanię za odłączeniem, robioną przez młodych ludzi, takie trochę „rozwydrzone” bractwo, które oczywiście jest manipulowane. Tęgie głowy myślały, jak do tego doprowadzić.  Jeśli odłączenie doszłoby do skutku, na pewno w Moskwie odkorkowano by szampana. Zgodnie z prawem międzynarodowym całe terytorium Szkocji staje się państwem niezależnym i wtedy jest to państwo, które jest poza strukturami NATO.

Zatem siły brytyjskie, również te, które mają środki nuklearne (bo przecież w Szkocji znajduje się broń jądrowa) muszą natychmiast opuścić Szkocję. W polityce bezpieczeństwa, polityce międzynarodowej, nie ma pojęcia „przestrzeni niczyjej”. Tu teren musi być zagospodarowany przez duże siły wpływów. Niewątpliwie. jeżeli tutaj wycofa się Wielka Brytania i wycofa się NATO, to będą zaraz wchodzić innego typu siły, możemy bardzo łatwo domyślać się jakie. Każdy separatyzm jest okazją dla różnych graczy spoza danego kraju, by jątrzyć. Myślę, że w Polsce nie trzeba do tego nikogo przekonywać. Cieszę się, że ten argument trafiał do społeczności szkockiej, bo oni często nie zdawali sobie z tego sprawy. Za dużo mówili o pieniądzach: ile dostaną więcej zasiłku, ile mniej; nie myśleli o kwestii bezpieczeństwa, która nie ma ceny, a za którą kiedyś Szkoci – a nawet wszyscy Europejczycy – będą musieli zapłacić. Polacy mieszkający w Szkocji, a jest ich tam ponad 100 tys., – przynajmniej ci, z którymi rozmawiałem – są za tym, aby Szkocja została z Wielką Brytanią.

Należy zaznaczyć, że oderwanie Szkocji rozpoczęłoby bardzo niebezpieczny proces. To byłaby dekompozycja państwowa w Europie, frustracja separatyzmów, zaspokojonych czy nie, które rozgrywałyby oczywiście siły pozaeuropejskie. Przecież w Hiszpanii są Katalończycy, Baskowie; we Francji Baskowie francuscy, nie zapomnijmy o Bretanii i Korsyce; we Włoszech Sardynia, Padania, Tyrol Południowy; Belgia to oczywiście Flamandowie; można wymieniać tak dalej. Jeśli się policzy te wspólnoty regionalne, to daje nam ich 10, różnego typu, które mogłyby pretendować do utworzenia swoich państw.

W Polsce ten problem dotyczy niejako także Śląska. Ja osobiście jestem przeciwnikiem tego, że przyznano ogromne przywileje mniejszości niemieckiej. Tam przedstawiciele tej mniejszości mają zagwarantowany konstytucyjnie udział swoich przedstawicieli w polskim Sejmie. Jeżeli to są dobrzy politycy, to oni nie muszą mieć przywilejów. Wszelkie przywileje kończą się na dłuższą metę źle. Człowiek czuje się lepszy od innych i wykorzystuje te przywileje. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jeżeli szkockie referendum spowodowałoby odłączenie Szkocji od Korony Brytyjskiej, to wszystkie te separatyzmy podniosłyby wtedy głowę (możemy także myśleć o takich separatyzmach w Polsce), bo zostaną zachęcone.

W Szkocji ta gra toczyła się już od pewnego czasu, niektórzy źle się do tego przygotowali. Sam fakt postawienia sprawy: „Czy jesteś za niepodległością Szkocji”, a nie jak poprawnie powinno być („Czy jesteś za pozostaniem Szkocji”), pokazuje jak to referendum i kampania jest prowadzone. Za niepodległością jest każdy. Samo pytanie jest manipulacją. Większa niepodległość Szkocji będzie w ramach królestwa brytyjskiego.

Szkocja została przy Koronie Brytyjskiej. Nawet jeśli wyszłaby spod protekcji Korony, to i tak politycy szkoccy mówili, że będą starali się o przyłączenie do Unii Europejskiej – a więc będą małym krajem, któremu pewne rzeczy będzie się narzucać. Niepodległość małego kraju starającego się o przynależność, będzie mniejsza niż niepodległość Szkocji dzisiaj. Tutaj jednak emocje wzięły górę.

Jestem przekonany, że infiltracja zewnętrznych wpływów miała tutaj duży wpływ, z pewnymi konsekwencjami na różnego typu regionalizmy; pośrednio również na sytuację w Polsce. A sami Polacy w Szkocji są za pozostaniem w ramach Królestwa, bo wolą mieć brytyjski paszport – mówi Dariusz Sobków.

 

RIRM

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl