Boży architekt

Niewątpliwie najważniejszym w tej chwili projektem, a kto wie, czy nie dziełem życia realizowanym przez inż. Andrzeja Ryczka, jest budowa świątyni pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i błogosławionego Jana Pawła II. To tu królować będzie wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, przed którym modlił się Papież Polak w prywatnej kaplicy na Watykanie.

Jak często wspomina o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja, kiedy zobaczył projekt inż. Ryczka, nie miał żadnych wątpliwości, że tak ma właśnie wyglądać kościół – wotum wdzięczności za Ojca Świętego Jana Pawła II. Jest to połączenie formy klasycznej i nowoczesności. Inżynier troszczy się o każdy szczegół budowanej świątyni. Nadzorował nawet prace związane z wykonaniem rzeźby Niepokalanej i ołtarza w dalekim Wietnamie.

– Obecnie budowa kościoła to całe jego życie. Wiem o każdym jego projekcie. Kiedy coś narysuje, cieszy się tym i pokazuje mnie i mojej rodzinie – mówi Franciszek Gardyasz z New Jersey, fundator piątej stacji drogi krzyżowej dla świątyni, gdzie Szymon z Cyreny przedstawiony jest jako Ojciec Święty Jan Paweł II. Teraz architekt ma na desce kreślarskiej projekty związane z wykończeniem świątyni, posadzkami, dekoracjami, stacjami różańcowymi.

Nowy Jork, Los Angeles, Barcelona

Chociaż jego projekty można spotkać na całym świecie, m.in. w Nowym Jorku na Manhattanie, w Los Angeles, w Barcelonie, to jednak serce oddał swemu rodzinnemu miastu. Inżynier Ryczek należy do toruńskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich, czynnie angażując się w jego prace. Nawet po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, kiedy nadzorował prace swoich projektów realizowane w Barcelonie, wpadał do Torunia do pracowni przy ul. Łaziennej.

Po 2005 roku Andrzej Ryczek po kilkuletnim pobycie w Toruniu ponownie wyjechał do USA. Także tam realizuje się projekty sakralne. To na jego desce kreślarskiej powstały elementy kościoła pw. Matki Bożej Jasnogórskiej w Los Angeles, gdzie proboszczem jest ks. Rafał Dyguła, chrystusowiec. Jest także autorem jednego z ołtarzy w kościele pw. Wniebowstąpienia Pana Jezusa na nowojorskim Manhattanie.

Kościół – drugi dom

W 2010 roku Andrzej Ryczek został laureatem nagrody im. księdza Janusza Pasierba. Kapituła doceniła jego zaangażowanie na rzecz Torunia i w Komisji Budowlanej diecezji toruńskiej, a głównie w sferze architektury sakralnej. Nagrodę pieniężną towarzyszącą wyróżnieniu architekt przekazał bursie szkolnej dla młodzieży z ubogich rodzin w Grudziądzu.

Trudno wymienić parafię w diecezji toruńskiej, która nie skorzystałaby z życzliwości i pracy architekta. Bezpośrednio po papieskiej wizycie w Toruniu ks. bp Andrzej Suski zdecydował o utrwaleniu ołtarza i przekazaniu go parafii Bożego Miłosierdzia i świętej Siostry Faustyny Kowalskiej.

Od tego momentu Andrzej Ryczek wziął także pod swoją „opiekę” ten kościół i parafię. Przyjaźń architekta z ks. Wojciechem Miszewskim, proboszczem parafii pw. św. Antoniego, sprawiła, że całym sercem pomaga zarówno przy wystroju przed rokiem konsekrowanej świątyni (zaprojektował całe jej wnętrze, a w świątyni wisi także obraz przedstawiający Ojca Świętego Jana Pawła II autorstwa inż. Ryczka), jak i urządzeniem przestrzeni przykościelnej, a także plebanii. Tutaj z kolei zawsze może liczyć na dach nad głową podczas licznych wizyt w rodzinnym mieście. W gościnnych progach plebanii parafii św. Antoniego Andrzej Ryczek czuje się jak w domu.

Dzieła architekta w parafiach Torunia i okolic można wymieniać długo. Są to m.in. kościół pw. bł. Stefana Frelichowskiego, erygowana w 1999 roku jako dziękczynienie za obecność Jana Pawła II w Toruniu, z gotycką rekonstrukcją ołtarza papieskiego; kaplica w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Toruńskiej, działające przy seminarium Centrum Dialogu im. bł. Jana Pawła II wraz z biblioteką; prezbiterium w kościele Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa na Rubinkowie i św. Józefa w Grudziądzu.

Toruńska katedra świętych Janów po ostatniej dużej renowacji także dzięki Andrzejowi Ryczkowi nabrała blasku (ołtarz Jana Pawła II jego projektu). Architekt troszczy się o dom biskupów. Obecnie projektuje „Ogrody Maryi” przy kościele pw. Matki Bożej Zwycięskiej. – Dzięki pomocy pana Andrzeja Ryczka chcemy zagospodarować teren przy kościele i udostępnić go wiernym zarówno na modlitwę, jak i na odpoczynek – mówi ks. dr Dariusz Żurański, proboszcz parafii.

Pan Jezus z Łasina

Projekty Andrzeja Ryczka związane ze sztuką sakralną, jak sam mówi, są twórczym oddaniem dla Kościoła, hołdem złożonym Narodowi Polskiemu za jego wierność wierze katolickiej. Z wieloma przedsięwzięciami wiążą się ciekawe historie. Jak np. ta z projektem i aranżacją placu przed Urzędem Miasta w Łasinie.

Kiedy na początku II wojny światowej do Łasina wkroczyli Niemcy, pierwszą rzeczą, którą usunęli, była figura Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przez lata komunizmu, ale również po 1989 roku nie można było przywrócić drogiego mieszkańcom miasta monumentu. Dopiero kiedy burmistrzem Łasina został Franciszek Kawski, odważył się wrócić do przedwojennej wizji miasta. Wystarczyło jedno słowo i inż. Andrzej Ryczek powiedział, że zajmie się tym. Zaprojektował nie tylko samą figurę, ale także zaaranżował cały plac. Przed figurą stanęła piękna fontanna z litego kamienia. Pan Jezus trzyma jedną rękę na sercu, a drugą wskazuje na fontannę jako źródło.

Sarkofag dla Kopernika

Inna ciekawa historia wiąże się z uroczystościami ponownego pochówku Mikołaja Kopernika. Strona kościelna miała przygotować sarkofag. – Ksiądz biskup od razu zapytał, co pan Andrzej na to. Dlatego natychmiast, a była godz. 15.00, czyli Godzina Miłosierdzia Bożego, zadzwoniłem do pana Andrzeja. U niego była godz. 9.00 i nie było go w domu, więc się nagrałem, mówiąc krótko, o co nam chodzi – wspomina ks. Wojciech Niedźwiecki.

– Wieczorem odebrałem e-maila z krótką informacją „postaram się pomóc”. Następnego dnia rano, kiedy tylko przyszedłem do pracy, miałem w e-mailu trzy całkowicie rozrysowane projekty, praktycznie były to techniczne rysunki z pełną dokumentacją, do natychmiastowego wykorzystania – dodaje sekretarz księdza biskupa. Jak przyznaje, był w szoku, bo oznaczało to, że architekt całą noc ciężko pracował. A że wszystkie projekty były piękne i trafione, był kłopot z wyborem. Ostatecznie został wybrany ten oparty o gotyckie łuki.

Katarzyna Ciegielska

drukuj